'Rozdział 16

153 12 0
                                    

  Popatrzyłam na niego groźnie, ale widząc, że i tak mi nic nie powie, sapnęłam zrezygnowana.

- Jajka sadzone. - uśmiechnęłam się słodko.- Okej. Chcesz najpierw wziąć prysznic ? - zapytał.- Bardzo chętnie. - mruknęłam.- Dać ci również jakieś rzeczy ? - Aha. - kiwnęłam potwierdzająco głową. Blondyn wstał z łóżka i podszedł do szafy. Wyciągnął z niej koszulkę, dres i bokserki, a potem rzucił tym we mnie i zachichotał. - Um... Będzie ci przeszkadzać jeżeli będę bez stanika ? - zapytałam skrępowana i błądziłam wzrokiem po wszystkim, ale tak żeby nie patrzeć na niego. Kątem oka zauważyłam jak się zadziornie uśmiecha, a po chwili wybuchnął śmiechem.- Dla mnie nawet lepiej. - poruszył zabawnie brwiami, przez co nawet kąciki moich ust drgnęły ku górze. - W sumie to możesz być nawet bez ubrań. - powiedział.- Pajac ! - krzyknęłam i rzuciłam w niego poduszką. Niestety na moje nieszczęście nie trafiłam w niego, ponieważ zrobił unik. Wystawiłam mu środkowego palca i język. Och, jak dorośle, Emmo. rzuciła moja podświadomość. Zamknij się. - odpowiedziałam do tej wrednej suki. Moment, czy ja gadam do siebie ? Nieważne. Popatrzyłam na niego spod byka i wstałam z łóżka. - Gdzie jest łazienka ? - zadałam mu pytanie.- Tam. - wskazał palcem drzwi znajdujące się po drugiej stronie pokoju. Przetarłam twarz i weszłam do pomieszczenia. Nie wiedziałam co może strzelić Bieber'owi do tej pustej głowy, więc zamknęłam się na klucz i przejrzałam w lustrze. Tusz miałam rozmazany wokół oczu, a szminkę po bokach ust. Westchnęłam i nałożyłam na dłoń trochę mydła, następnie wcierając je w twarz. Zmyłam wszystko wodą i wytarłam się w niebieski ręcznik do rąk. Od razu lepiej. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Umyłam ciało męskim żelem pod prysznic, ponieważ żadnego innego tutaj nie było i wyszłam z kabiny. Cholera. Skubany nie dał mi ręcznika.- Justin! - krzyknęłam, lecz chłopak nie odpowiadał. Uchyliłam lekko drzwi i znowu się wydarłam. Gdy zauważyłam, że wszedł do pokoju, trzasnęłam kawałkiem drewna i znowu je zakluczyłam.- Co ? - burknął.- Nie dałeś mi ręcznika. - przygryzłam wargę, lekko skrępowana. - Czekaj chwilę. - mruknął i usłyszałam jego kroki, a potem jak otwiera jakąś szafkę. - Musisz otworzyć, bo inaczej ci go nie dam. - Nie ma takiej opcji. - warknęłam.- Ja pierdole, nie będę patrzył, tylko podam ci ręcznik. - niemalże poczułam jak wywraca oczami. Odkluczyłam drzwi i wystawiłam przez szparę rękę. Blondyn podał mi bawełnianą szmatkę, a ja wytarłam się i założyłam rzeczy, które mi dał. Związałam włosy w koka i nałożyłam na palec pastę. Chyba się nie obrazi, prawda ? Umyłam zęby i poskładałam ciuchy. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Na zapach śniadania zaburczało mi w brzuchu i czułam, jak się lekko rumienię. Usiadłam na krzesełku barowym, a chłopak postawił przede mną talerz z jedzeniem i herbatą.- Dziękuję. - uśmiechnęłam się nieśmiało, co odwzajemnił. Zajął miejsce obok mnie i wzięliśmy się za posiłek. Gdy skończyłam jeść moje dwa jajka, złapałam się za brzuch, ponieważ się przejadłam. - Pycha. - jęknęłam i wstałam wzięłam ubrudzone moje jak i Justina naczynia i umyłam je. On był w tym czasie na kanapie i oglądał telewizję. Położyłam głowę na jego kolanach, a on miział mnie po ramieniu. Było to dość krępujące, ale również przyjemne. On naprawdę potrafi być miłym człowiekiem, tylko szkoda, że nie zawsze to okazuje. Bardzo się co do niego pomyliłam. Ziewnęłam cicho i bardziej wtuliłam w jego nogi, które okrywał szary dres, taki sam jaki mam na sobie. Uśmiechnęłam się na tę myśl. - Z czego się cieszysz ? - zapytał i popatrzył mi w oczy. - Z różnych rzeczy. - wystawiłam mu język, a ten przekrzywił głowę.- Pożałujesz. - posłał mi zadziorny uśmiech i zaczął gilgotać.- Ju-ju-just-stin. - wyjąkałam pomiędzy napadami śmiechu. - P-prze-stań, proszę. - wiłam się na jego kolanach i nie mogłam nic z tym zrobić.- Przeproś. - mruknął zadowolony z samego siebie.- P-po m-mo-im tr-trupie ! - wykrzyknęłam - Okej. - powiedział i zaczął mnie jeszcze bardziej gilgotać. Nie mogłam już wytrzymać.- Do-dobra prze-przepra-szam ! - Od razu lepiej. - uśmiechnął się triumfalnie i mnie puścił.- Pajac. - fuknęłam i znowu ułożyłam się wygodnie na jego udach. Zachichotał cicho, ale już nic nie powiedział. Jedną dłoń położyłam na jego kolanie i przyciągnęłam moje nogi do piersi. Zamknęłam oczy. Jego dotyk był taki uspokajający. Po chwili odpłynęłam. ~~~Przetarłam oczy. Nadal leżałam na udach Bieber'a, który spokojnie drzemał. Delikatnie zabrałam jego rękę z mojej talii i podniosłam się do pozycji siedzącej. Ziewnęłam i przeciągnęłam się. Spojrzałam na zegar, który wybijał 13. Pospałam z półtorej godziny. Wstałam z kanapy i postanowiłam zrobić blondynowi jakiś obiad, ponieważ na co dzień pewnie je same fast-foody. Przejrzałam wszystkie jego szafki i stwierdziłam, że zrobię mu ryż z sosem pieczarkowym i schabowym oraz jakąś surówką. Przygotowanie obiadu zajęło mi godzinę, więc postanowiłam obudzić chłopaka. - Justin. - puknęłam go w ramię, ale nie podziałało. - Justin. - potrząsnęłam nim lekko, ale nie podziałało. Zaczęłam miziać go po szyi. Mruknął coś niezrozumiałego, a ja krzyknęłam mu do ucha: - Wstawaj pajacu ! - poruszył się i zaskoczony otworzył oczy. - Pali się ? - zapytał z grymasem na twarzy.- Chodź, zrobiłam obiad. - mruknęłam.- Mhm. - kiwnął głową i znowu zamknął powieki.- Jeżeli nie wstaniesz, wyleję na ciebie kubeł zimnej wody. - warknęłam.- Mhm. - znowu ta sama odpowiedź. W kuchni nalałam do kubka lodowatej, przeźroczystej cieczy, a następnie wylałam ją na niego. Momentalnie zerwał się z kanapy. Zaczęłam się histerycznie śmiać, a kubeł o mało co nie wyleciał z moich dłoni i się nie potłukł.- Co do cholery ?! - wykrzyknął i spojrzał na swoje przemoczone ubrania, a później na mnie. Miał nieodgadniony wyraz twarzy. Przerzucił mnie sobie przez ramię i wyszedł na dwór. Gdy zauważyłam, że kieruje się w stronę basenu, starałam mu się wyrwać. Jednym ruchem wrzucił mnie do wody, a potem zaczął się śmiać, jak ja przed chwilą. Po chwili zaniemówił, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Wyszłam z basenu i popatrzyłam na niego wrogo.- O co ci chodzi ? - warknęłam.- Koszulka. - przełknął gulę w gardle. - Co z nią ? - zapytałam zdezorientowana i popatrzyłam w dół. Już wiedziałam o co mu chodzi. Materiał przylegał do moich nagich piersi. Zakryłam się rękami, a na moje policzki wpłynął rumieniec. W spodniach miał wzwód, a moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej gorące. Złapał się za krocze i wpatrywał z zainteresowaniem na mój biust. - Oczy mam wyżej, pacanie. - warknęłam.- Um, dam ci suche rzeczy. - zachichotał, próbując przerwać tą krępującą sytuację, co mu się udało, ponieważ śmiałam się razem z nim. Stał blisko krawędzi, więc podeszłam do niego i położyłam ręce na klatce piersiowej. Zbliżyłam swoją twarz do jego i gdy chciał się jeszcze zbliżyć, popchnęłam go do wody. - Frajer. - zaczęłam się śmiać. Ha ! Ma za swoje !- Jeszcze ci się odpłacę. - popatrzył na mnie ze złowieszczym uśmieszkiem i podszedł do mnie. - Ale teraz jestem głodny. - jęknął i złapał się za brzuch, który wydał krótki odgłos. Wyszedł z basenu i wszedł do kuchni. Wbiegłam za nim na górę i czekałam aż da mi jakieś ubranie. Podał mi białą koszulkę i 'krótkie' spodnie, jak do koszykówki oraz oczywiście czarne bokserki. - Dzięki. - burknęłam i weszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie mokre rzeczy i wrzuciłam do pralki, ponieważ były tego samego koloru. Wzięłam szybki prysznic i tym razem już ubrałam biustonosz. Z turbanem na głowie wyszłam z pomieszczenia. Zaraz po mnie wszedł Justin, a ja zeszłam do kuchni, żeby nałożyć jedzenie. Na talerzach ułożyłam ładnie obiad i postawiłam na wyspie kuchennej. Nalałam do dwóch szklanego soku pomarańczowego. Usiadłam na krzesełku i czekałam na Justin'a. Po chwili usiadł obok mnie i pochłaniał zawartość talerza. - Pycha. - mruknął. Posłałam mu w odpowiedzi mały uśmiech i dokończyłam jeść. Zadzwonił później do przyjaciół i w tym cudownym gronie spędziliśmy cały wieczór, nagrywając materiał kamerą, po którą poszłam do domu i wygłupiając się.~wieczór~- Cześć, chłopaki ! - krzyknęłam i przytuliłam każdego z nich. Zmarszczyłam lekko brwi, gdy do mieszkania Bieber'a weszły jeszcze jakieś dziewczyny, lecz miło się z nimi przywitałam i zapoznałam. Rudowłosa nazywała się Teresa, niebieskooka Jade, a ta nieśmiała Lily. Usiedliśmy na kanapach i oglądaliśmy film. Siedziałam pomiędzy Brad'em, który był po mojej lewej stronie, a Chaz'em. - O. MÓJ. BOŻE! - wykrzyczałam. - JEZUSIE PRZENAJŚWIĘTSZY, JAKIE ON MA CIAŁO ! - dalej się darłam i z zainteresowaniem wpatrywałam w Jasona Statham'a, który odgrywał rolę transportera. - JA MAM LEPSZE ! - wydarł się Chaz, a ja wybuchłam śmiechem.- CHCIAŁBYŚ ! ON TO CHODZĄCE BÓSTWO, A TY NAWET DO PLEBSU SIĘ NIE ZALICZASZ. - krzyknęłam mu do ucha. - Pfff... Ja jestem przystojniejszy. - wydął wargę w zasmuceniu, lecz w jego oczach błyszczały iskierki rozbawienia. - OCH, POPATRZ NA JEGO MIĘŚNIE. - westchnęłam z zachwytem. - Jeszcze jest taki seksowny. - patrzyłam uważnie na jego sylwetkę. Matko Boska, on jest idealny !- Seksowny, ale również po czterdziestce. - zachichotał Bieber.- Za to ja jestem młody, więc bierz mnie. - powiedział Brad, a ja wybuchłam śmiechem na dobór jego słów. Zresztą nie tylko ja, lecz całe towarzystwo. - Biorę cię. - mruknęłam seksownym głosem, a inni popatrzyli się na mnie zdziwieni. Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałam. - To nie miało tak zabrzmieć. - znowu wszyscy byli rozbawieni. - Czy ja mam być zazdrosny ? - przymrużył na mnie oczy Chaz.- Biorąc pod uwagę, że jestem żonata i nigdy nie byliśmy razem, to sam sobie odpowiedz. - zachichotałam.- Zdradziłaś mnie ?! - wykrzyknął z udawanym oburzeniem Ryan. - Jason od zawsze był moim mężem, więc to raczej jego zdradziłam. - zażartowałam. - Dobrze, że go tu nie ma, bo nie wiem, czy dalej byśmy byli parą. - wydęłam wargę. - NIC MU NIE MÓWCIE ! - wykrzyczałam. Jeszcze chwilę pożartowaliśmy, a potem zajęliśmy się filmem. Położyłam głowę na ramieniu Brada i powieki same mi się zamykały. Ziewnęłam i starałam się nie zasnąć, lecz moje chęci poszły na marne i już po chwili odpłynęłam.~~~- EMMA, KOCHANIE ! WSTAWAJ, IDZIEMY NA IMPREZĘ ! - krzyknęła jak mi się wydaje Bella i rzuciła się na mnie. Przekręciłam się na drugi bok i po chwili spadłam z kanapy. - Cholera. - przetarłam twarz i ziewnęłam głośno. - Po wczorajszym mam dosyć. - mruknęłam i usiadłam na podłodze. Oparłam się plecami o kanapę i zamknęłam oczy.- Och, no daj spokój ! To basenowa impreza. Obiecuję, że szybko się zmyjemy. - powiedziała błagalnym tonem. - Kto idzie ? - zapytałam nadal półprzytomna.- Cała ekipa. No nie daj się prosić. Nawet ci strój kąpielowy kupiłam ! - To nie jest najlepszy pomysł. - popatrzyłam na nią porozumiewawczo, a później na moje ciało.- Jest jednoczęściowy. - odrzekła. - Niech ci będzie. - mruknęłam cicho.- Dziękuję ! - pisnęła i rzuciła mi się na szyję. - Zaraz cię ładnie pomaluję ! - krzyknęła podekscytowana.- Żadnego malowania, będziemy w wodzie, idiotko. - pokręciłam głową.- Mam wodoodporny tusz. - burknęła oburzona. - Boże, dobra. - wywróciłam oczami. - Ale muszę powiedzieć ojcu, - Ja już wszystko załatwiłam. Wstawaj wreszcie ! - klepnęła mnie w udo.- Och, Bella, ja już zadbam o jej pobudkę. - powiedział przebiegle Bieber. Gdy zrozumiałam, o co mu chodzi, szybko podniosłam się na równe nogi.- Nie trzeba, wstałam. - odrzekłam szybko, na co oni tylko się zaśmiali. - Choooodź. - jęknęła przeciągle Johnson i pociągnęła mnie za rękę na górę. - Idź się przebierz. - rzuciła mi biały strój kąpielowy z sznureczkami na biuście. Był prześliczny. Weszłam do łazienki i założyłam na siebie to cudo. Siniaki na ramionach nadal były widoczne. Skrzywiłam się lekko na tę myśl. Wyszłam z pomieszczenia, a tam Isabella przebierała ciuchy jakie miała w torbie. Swoją drogą w bardzo dużej torbie. - Masz to i to. - podała mi do ręki jeansowe krótkie spodenki z wysokim stanem i narzutę w różowe kwiatki. Ubrałam rzeczy i usiadłam na łóżku Bieber'a. Rozczesałam włosy szczotką, którą czarnowłosa mi podała i związałam je w wysokiego kucyka. Wytuszowała mi porządnie rzęsy i podała srebrne sandałki. Założyłam je na stopy i przyjrzałam się przyjaciółce. Miała na sobie różowe bikini i czarne spodenki z wysokim stanem. Fale spływały po bokach jej twarzy, a lekki makijaż pokazywał jej naturalną stronę. Wyglądała naprawdę prześlicznie. Zaszłyśmy na dół w ciszy. Reszta gotowa do wyjścia rozmawiała o czymś zawzięcie w kuchni. Gdy do nich podeszłyśmy przestali mówić i patrzyli na nas wryci. Nie mam pojęcia o co im chodzi.. Chyba naprawdę źle wyglądam.- To co ? Idziemy ? - zapytał w końcu Tom.***Hejka;)Chyba pierwszy raz dodaję rozdział o 22, ale to dobrze, prawda ?Postaram się dodać coś w środku tygodnia, ponieważ przerwałam wam w połowie sytuacji!Zachęcam oczywiście do komentowania, do następnego:)

Changes for better (Bieber, pl)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن