'Rozdział 12

153 15 1
                                    

Trzepnęłam ręką budzik, który wyrwał mnie ze snu. Zwlokłam się z łóżka i prawie się wywróciłam, przez leżące kapcie. Oparłam się o biurko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej boyfriendy, różowy crop-top i szary, luźny sweter oraz czarną bieliznę i białe skarpetki. Wyszłam z pokoju i przeszłam powolnym krokiem przez korytarz. Jestem cholernie zmęczona. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale jakoś doczłapałam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i rozebrałam się. Odkleiłam folię i weszłam pod prysznic. Umyłam się czekoladowym żelem i dokładnie go spłukałam. Wyszłam z kabiny i wytarłam swoje ciało ręcznikiem, delikatnie w okolicy tatuażu. Ubrałam bieliznę i posmarowałam zaczerwienione miejsce. Przykleiłam folię i założyłam przygotowane ubrania. Rozczesałam włosy i związałam je w koński ogon. Umyłam zęby i posmarowałam buzię kremem. Postanowiłam dzisiaj się nie malować, więc gotowa wyszłam z łazienki. Wróciłam do pokoju po plecak i zeszłam na dół do kuchni. Umyłam jabłko i przeszłam korytarzem do drzwi. Ubrałam białe adidasy i wyszłam z domu. Zeszłam po schodkach i szłam chodnikiem do szkoły. Minęłam samochód Isabelly i przeszłam przez ulicę.

- Przepraszam. - powiedziała z drugiej strony jezdni. Udałam, że jej nie słyszę i skręciłam w bok, gdyż tak prowadziła dróżka. - Nie olewaj mnie. - dodała. Prychnęłam i znowu przeszłam przez ulicę, przez co byłam obok niej. Mimo uszu puszczałam wszystkie jej wytłumaczenia. Nie miałam ochoty słuchać jak to bardzo jej przykro i innych pierdół. Muszę sobie to wszystko przemyśleć, a ona mnie pośpiesza i wywiera na mnie presje. Zarzuciła mi bardzo okropne rzeczy i tak łatwo tego nie wybaczę. Weszłam do budynku niezauważona.. Zresztą co się dziwić, jeżeli byłam bez Belly. Otworzyłam szafkę i wzięłam książki od biologii. Weszłam do klasy i wybrałam miejsce jak najdalej od Johnson, czyli na końcu. Zadzwonił dzwonek i na szczęście nikt się do mnie nie dosiadł. Do sali równo z profesorem wszedł Bieber. Stanął przed moją ławką i powiedział:

- To moje miejsce.

- No cóż, już nie. - wywróciłam oczami.

- Ja pierdole. - mruknął i usiadł z mojej prawej strony z oburzoną miną. Nie mogłam się powstrzymać od chichotu. Zachowywał się jak dzieciak.

- Nie płacz, kupię ci loda. - powiedziałam matczynym głosem.

- Loda to możesz mi zrobić. - posłał mi zarozumiały uśmiech.

- Frajer. - prychnęłam i zajęłam się lekcją. Matko, jaki z niego arogant. - Myślałam, że Rachel ci wystarcza. - wywróciłam oczami.

- A co ? Zazdrosna ?

- Ja ? - zapytałam rozbawionym głosem.

- Cisza ! - krzyknął profesor i wrócił do tematu.

~~~

Wyjęłam z szafki kamerę i ruszyłam do stołówki. Pchnęłam drzwi i weszłam do dużego pomieszczenia. Wzięłam do ręki tace i ustawiłam się w kolejce. Po pięciu minutach byłam pierwsza. Postawiłam na tacy jabłko, sok pomarańczowy i jogurt. Zapłaciłam za wszystko i podeszłam do stołu drużyny. Zajęłam miejsce koło Brad'a.

- Cześć chłopaki. - uśmiechnęłam się.

- Siemanko malutka. - zachichotał Brad i roztrzepał mi włosy.

- Nie nazywaj mnie tak. - jęknęłam.

- Ale jesteś przecież taka malutka. - zachichotał i posłał mi buziaka. Wiem, że jestem niska, a w porównaniu do niego to już w ogóle, bo jednak jego 197 centymetrów wzrostu przy moich 169 centymetrach robi swoje. Pokazałam mu język i zmarszczyłam nos, gdy mnie w niego dotknął. - Krowa ma dłuższy i się nie chwali, słonko. - puścił mi oczko.

Changes for better (Bieber, pl)Where stories live. Discover now