'Rozdział 13

185 14 2
                                    

zachęcam do komentowania !



- Poproszę sorbet z mango i ciastko. - powiedziałam z ogromnym uśmiechem do kasjerki. Podała mi loda, a ja podziękowałam i zapłaciłam. Inni już dawno mieli swoje smakołyki, ale ja po prostu nie mogłam się zdecydować co do smaku. Szliśmy dalej dróżką, aż w końcu usiedliśmy na murku. Założyłam nogi po turecku, a ciszę przerwał Tom.

- Ale ci się uszy trzęsą. - zachichotał.

- Och spadaj. - popatrzyłam na niego gniewnie.

- Daj spróbować ciastko. - wyciągnął rękę w moją stronę.

- Tylko nie zjedź mi całego. - jęknęłam i podałam mu niechętnie loda. - Ej, miałeś tylko spróbować ! - krzyknęłam oburzona, gdy zorientowałam się, że zjadł mi pół zimnej słodyczy. Uśmiechnął się do mnie i oddał rożka. Wywróciłam oczami i dokończyłam jeść. Ziewnęłam cicho, a zaraz po mnie Chaz. Położyłam mu głowę na ramieniu i przymknęłam powieki,

- To twoja wina. - mruknął i znowu ziewnął, a ja razem z nim.

- Marudzisz. - wystawiłam mu język.

- To gdzie teraz ? Bo w zasadzie to mi się nudzi. - zapytał Brad.

- O 18, czyli za jakieś 30 minut Wiz gra koncert w rynku, także... - odpowiedział Bieber.

- Ja jestem za. - uśmiechnął się szeroko Ryan.

- A ja podejrzewam, że mnie nie stać. - zachichotałam.

- Jest darmowy. - wywrócił oczami Justin. Wstaliśmy i ruszyliśmy w jak mniemam stronę auta któregoś z chłopaków. W trakcie 10 minutowej drogi rozmawiali na sportowe tematy, a ja oczywiście szłam w ciszy.

- Nie wiem, czy zauważyliście, ale jest nas szóstka, a auto jest pięcioosobowe. - westchnęłam.

- Wezmę cię na kolana. - poruszył sugestywnie brwiami największy pajac na świecie. Popatrzyłam z nadzieją w oczach na Tom'a i Chaz'a, ponieważ pozostała dwójka zajęła miejsca na przodzie czarnego Range Rovera.

- Nie patrz na mnie, mam dziewczynę. - powiedział w obronie Tom, a Chaz udał, że nic nie słyszał i usiadł na środku..

- Nienawidzę cię. - jęknęłam i wsiadłam do auta, następnie sadzając swoją jędrną pupę na kolana Bieber'a. Zamknął drzwi i położył ręce na moich biodrach. Powoli je zsuwał w dół i gdy znalazły się na moich pośladkach, to nie wytrzymałam. - Łapy precz. - warknęłam i odwróciłam się w jego stronę. Posłał mi promienny uśmiech i nie dał wcale wyżej dłoni, czego oczekiwałam. - Nie no, może jeszcze mnie zmacaj. - wywróciłam zdenerwowana oczami.

- Ja tez mogę ? - zapytał Chaz.

- Tylko spróbuj, a cię wykastruje zboczeńcu. - posłałam mu zabójcze spojrzenie. Zaczął mnie gilgotać przez co wierciłam się na Justin'ie. Poczułam twardość napierającą na moją pupę. Zrobiłam się czerwona jak burak ze śmiechu i wstydu. - Opanuj hormony Bieber. - powiedziałam, a ten popatrzył na mnie, jakbym to ja była winna.

- To nie o mnie nie ocieraj. - warknął, a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, o ile to możliwe. Zamknęłam usta i starałam się nie zaśmiać. Nareszcie dojechaliśmy, więc zeszłam z niego i wyszłam. Oparłam się o Brad'a i wybuchłam śmiechem, a reszta ze mną.

- Zaraz wrócę. - westchnął i z ręką na kroczu ruszył do Toi Toi'a. Wiedziałam co będzie robić, więc obrzydzenie było chyba bardzo widoczne na mojej twarzy. Wrócił po 5 minutach i ustawiliśmy się w kolejce.

Changes for better (Bieber, pl)Where stories live. Discover now