'Rozdział 6

173 13 0
                                    

 Dojechałyśmy na miejsce, więc zapłaciłyśmy taksówkarzowi i wysiadłyśmy z samochodu. Weszłyśmy do domu bez pukania, ponieważ nikt i tak by nas nie usłyszał.. Ludzi było pełno. Prawdopodobnie cała szkoła i ich znajomi. Is wzięła mnie za rękę i poprowadziła w stronę baru. W górze unosił się zapach potu, perfum i wódki. Zamówiła nam dwa drinki i jeden podała mi. Niepewnie przybliżyłam szklankę do ust i wypiłam jej zawartość za jednym razem. Poczułam pieczenie w gardle, więc wykrzywiłam usta w grymasie.

- Jeszcze raz to samo. - mruknęłam.

- Proszę, piękna. - barman podał mi drinka, a ja posłałam mu niewinny uśmiech. Napój kolejny raz wypiłam jednym dużym łykiem. Otwierałam już usta, by zamówić znowu drinka, lecz przerwał mi głos przyjaciółki:

- Dobra, teraz cztery tequile. - chłopak kiwnął głową i podał nam cztery kieliszki. Na oko miał 20 lat. Był przystojnym, dobrze zbudowanym brunetem, o zabrązowionej skórze. Jego odkryte ręce zdobiło kilka tatuaży. Bella pomiędzy palcem wskazującym, a kciukiem położyła trochę soli. Zjadła ją, wypiła tequile i ugryzła cytrynę. - Teraz ty. - uśmiechnęła się cwanie. Wykonałam to samo co ona i skrzywiłam się, ale sięgnęłam po kolejny kieliszek.

- Jeszcze raz. - język zaczynał mi się trochę plątać. Po kolejnych 10 albo 11 tequilach zaczęło mi się kręcić w głowie. Bardzo kręcić i wszystko wydawało się nadzwyczaj zabawne. Chwiejąc się podeszłam do stolika i weszłam na niego. Poruszałam się w rytm muzyki, a po chwili dołączyła do mnie przyjaciółka. Położyłyśmy sobie ręce na barkach i wymachiwałyśmy biodrami. Zaśmiałam się, odchylając głowę do tyłu, przez co straciłam równowagę i czekałam na spotkanie z podłogą, ale zamiast tego poczułam ręce na moich plecach oraz udach. Popatrzyłam na twarz wybawiciela i wybuchłam większym śmiechem. Złapał mnie Justin pieprzony Bieber, zabawne.

- Tego bym się nie spodziewała. - zachichotałam.

- Spokojnie, ja również. - on też był już dobrze wstawiony.

- Czego? - zmarszczyłam nos.

- Że będziesz na tej imprezie w seksownych ciuszkach, upita i tańcząca na stole. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.

- Ach tak, ja też nie. I w sumie jeszcze tego, że mnie złapiesz. - właśnie zdałam sobie sprawę, że nadal trzyma mnie na rękach, co było dość dla mnie wstydliwe, nawet pod wpływem alkoholu. - Wiesz, mógłbyś mnie już postawić.

- Mógłbym, ale kto powiedział, że to zrobię ? - uśmiechnął się chytrze. - Mogę cię puścić pod jednym warunkiem. - puścił do mnie oczko.

- Jakim ?

- Zatańczysz ze mną. - wyszczerzył się.

- Nie ma problemu. - wzruszyłam ramionami, a on mnie postawił. - Zaraz wracam! - krzyknęłam do przyjaciółki tak, żeby mnie usłyszała. Ona była zajęta już Chazem, więc i tak pewnie nie zainteresowała się moim powiadomieniem. Bieber pociągnął mnie za rękę na środek parkietu. Położył mi ręce na biodrach, a ja je strąciłam. - Z tego co pamiętam to miał być taniec, a nie macanka. - puściłam mu oczko w uśmiechu i zaczęłam tańczyć. Patrzył się bez skrępownia na moje uwydatnione piersi, przez opięty i trochę za bardzo wycięty top. - Yghym, oczy mam wyżej. - powiedziałam, a ten zmierzył mnie całą wzrokiem, aby zatrzymać się na mojej twarzy.

- Wiem, ale powiedzmy, że niżej mam lepsze widoki. Popatrzyłam na niego zezłoszczona. Pajac,

- Odbijam. - wetknął się pomiędzy nas Butler z ogromnym rozbawieniem na twarzy. - Czeeeść, Emm.

- Czeeeeść, Ryan. - odpowiedziałam w ten sam, zabawny sposób.

- Ładnie wyglądasz.

- Dzięki, ty również. - przejechałam oczami po jego ciele. Miał na sobie czarny podkoszulek i krótkie, czarne spodenki.

Changes for better (Bieber, pl)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora