'Rozdział 5

153 13 0
                                    

Reszta drogi minęła nam w raczej niekomfortowej ciszy. Atmosferę rozluźniało trochę radio, przez które leciały cały czas hip-hop'owe kawałki. Justin co chwilę podśpiewywał pod nosem. Miał naprawdę ładny głos. Szkoda, że nie charakter. Może nasza rozmowa coś zmieni, nie wiem. Jakoś specjalnie się na to nie zapowiada.

- Możesz nie zatrzymywać się pod moim domem ? - zapytałam z nadzieją w głosie.

- To gdzie ? - odetchnęłam z ulgą, gdy nie pytał o nic więcej.

- Tu. - odpowiedziałam, a on kiwnął głową i zaparkował na chodniku. Odpięłam pas i popatrzyłam w jego stronę. - Dzięki. - uśmiechnęłam się lekko i wysiadłam z auta. Obeszłam je dookoła i szłam szybkim krokiem w stronę mieszkania. Bieber odjechał z piskiem opon, zostawiając mnie w tyle. Obym się nie spóźniła. Westchnęłam cicho. Na podjeździe nie było samochodu mojego ojca, przez co ucieszyłam się w myślach. Wyjęłam klucze i otworzyłam drzwi, następnie przez nie wchodząc. Ściągnęłam obuwie i przeszłam przez salon do kuchni. Byłam głodna, więc postawiłam na kanapki z dżemem bananowym. Nastawiłam wodę i wyciągnęłam chleb, talerz, dżem, herbatę i kubek. Dokończyłam robienie kolacji i wzięłam naczynia z jedzeniem do rąk. Zgasiłam czołem światło i weszłam po schodach na górę. Postawiłam rzeczy na biurko i włączyłam lampkę. Wyciągnęłam książkę od matematyki i zaczęłam uczyć się na lekcje, w tym samym czasie jedząc kanapki i popijąc herbatę. To jest właśnie zwykły, codzienny wieczór, no przynajmniej mój. Inni zapewne są gdzieś ze znajomymi, a ja o 21 byłam w domu. Gdy wiedziałam, że jestem nauczona,to umyłam naczynia i postanowiłam wziąć kąpiel. Wyjęłam moją 'pidżamę' i weszłam do łazienki, następnie zamykając ją. Gdy woda się lała, to rozebrałam się i związałam włosy w niechlujnego koka. Wlałam różne, pachnące płyny i weszłam do wanny. Oparłam ręce na jej brzegach. Poczułam jak pod wpływem ciepłej cieczy, moje ciało się rozluźnia. Odchyliłam z rozkoszy głowę do tyłu i napawałam się tym uczuciem. Uwielbiam brać długie, gorące kąpiele.

~~~

- Mam nadzieję, że nic ci się nie stało, gdy wracałaś ode mnie. - powiedziała Bella.

- Byłam cała mokra, zostałam prawie potrącona, gdy gonił mnie pies i jechałam w jednym aucie z Bieberem. Oprócz tego nic mi się nie stało. - mruknęłam, a moja przyjaciółka prychnęła.

- Mówiłam, że cię zawiozę, to nie. - burknęła.

- Przecież cię ani nie obwiniam ani nic, dlatego się nie denerwuj. - wywróciłam oczami.

- Dobra. - westchnęła. - Punkt 20 masz być u mnie.

- Co ? Czemu ?

- Muszę cię przygotować na domówkę, bo sama nie dasz rady.

- Jaką domówkę ? - zapytałam zdezorientowana.

- Naprawdę zapomniałaś ? Jezu, daj mi siłę. - westchnęła. Do Ryana, zaprosił cię na wf'ie. - właśnie zdałam sobie sprawę, jak cholernie nie chce mi się iść. Dlaczego ja się zgodziłam ? Przeklnęłam się w myślach. Wiedziałam, że Isabella nie odpuści mi tego wypadu.

- Ech, będę punkt 20.

- No i świetnie. - klasnęła w dłonie z ogromnym uśmiechem. - Wolisz spódnicę czy sukienkę ? A może spodenki ? Jak spodenki to z wysokim stanem, co nie ? Hm... Najlepiej ci w czarnym i czerwonym, więc może czerwona, obcisła sukienka i czarne szpilki ? Och i mocny makijaż ! Ewentualnie czarny crop-top i obcisła, czerwona spódniczka ledwo za tyłek. TO BĘDZIE IDEALNE! Jak sądzisz w co ja mam się ubrać ? Myślałam nad czarną sukienką albo ciemnoniebieską, ale nie mogę się zdecydować. Co ty na to ? - powiedziała bardzo szybko.

- Bell uspokój się. Wdech, wydech, wdech, wydech. Nic z twojej paplaniny nie zrozumiałam, więc udajmy, że było inaczej i skończmy na razie temat imprezy. - wywróciłam oczami, a ona uniosła ręce w geście obrony. Zachichotałam i otworzyłam swoją szafkę, z której wyciągnęłam książki od angielskiego. Weszłyśmy razem do sali od tego przedmiotu i zajęłyśmy odpowiednie miejsca.

- Nienawidzę tej baby. - jęknęła przyjaciółka, gdy do sali weszła pani Jacksen,

- Nie martw się, ja też.

~~~

Stwierdziłam, że napiszę do ojca notatkę o moim wyjściu. Może mu się przyda. Stanęłam przed blatem i wyrwałam kartkę z notesu.

Śpię u Isabelly. Nie wiem, o której jutro wrócę.

Nie dzwoń, bo i tak nie odbiorę.

Córka, którą bijesz, zwana Emmą.

Napisałam na niej czarnym długopisem. Okej, jestem z siebie dumna. W końcu powiedziałam coś niemiłego. Powolutku są jakieś postępy w moim zachowaniu. Wsunęłam na nogi adidasy i wyszłam z domu, następnie go zamykając. Na dworze było ciemno, a na niebie ani śladu gwiazd, szkoda. Wsadziłam ręce w kieszenie mojej bluzy i przyśpieszyłam kroku, aby się nie spóźnić. Minęłam pare domów i bloków, a dojście pod mieszkanie Johnson zajęło mi około 15 minut. Zadzwoniłam dzwonkiem, a ona po chwili otworzyła mi drzwi i wpuściła do środka.

- Dobra, ty idziesz wziąć teraz prysznic, a ja idę przygotować nam ciuchy. Masz na to 30 minut. - wcisnęła mi ręcznik w ręce i pognała najszybciej jak potrafiła na górę. Ja postanowiłam skorzystać z dolnej łazienki. Weszłam do pomieszczenia i ściągnęła z siebie ubrania. Umyłam szybko włosy i ciało, i wyszłam z kabiny. Ubrałam czystą bieliznę, którą wzięłam z domu, a mianowicie czarny stanik i czerwone stringi, bo wiedziałam, że będę miała na sobie coś obcisłego. Założyłam turban na głowę i prawie naga opuściłam łazienkę. Byłyśmy same, co wywnioskowałam z braku butów na korytarzu, więc się nie wstydziłam. Wchodziłam powoli na górę, gdy Sam wyszedł z pokoju. Jestem w samej bieliźnie, a jej brat jej w domu ! Świetnie, po prostu świetnie.

- Sam, nie odwracaj się przodem do schodów. Cofnij się do pokoju i wyjdź za pięć minut. - powiedziałam.

- Dlaczego ? - zapytał i się odwrócił, a następnie spalił buraka.

- Mówiłam ci coś do cholery ! - syknęłam i starałam się zakryć moje miejsca intymne. Chłopak pośpiesznie wrócił do pokoju, a ja weszłam do pokoju Belly. - Zabiję twojego brata, przysięgam. - mruknęłam zezłoszczona.

- Nie gadaj tyle, tylko się ubieraj, a ja idę się umyć. - wywróciła oczami i poszła do łazienki. Wspominała chyba mi coś już o obcisłej, krótkiej spódnicy i crop-topie, prawda ? To było właśnie dla mnie na dzisiaj przygotowane. Usiadłam przy toaletce i rozczesałam włosy, a potem wysuszyłam. Następnie ubrałam przygotowane rzeczy i czekałam na właścicielkę domu, która wróciła po następnych pięciu minutach. - Siadaj. pomaluje cię. - nałożyła mi na buzię fluid, korektor i puder. Na powieki nałożyła ciemny cień i namalowała kreski. Tym razem ona pomalowała mi rzęsy i usta. Znowu były krwistoczerwone. - Dasz sobie radę wyprostować sama włosy ? - w odpowiedzi kiwnęłam głową i zabrałam się za to. Szło mi to dość sprawnie, z czego byłam zadowolona. Gotowe opuściłyśmy jej pokój i zbiegłyśmy na dół. Zegar wskazywał 21:30, więc spokojnie mogłyśmy teraz wyjeżdżać. Nałożyłam na stopy wskazane przez przyjaciółkę czerwone szpilki. Johnson miała na sobie czarną, obcisłą i bardzo krótką sukienkę i w takim samym kolorze szpilki. Wyglądała świetnie, zresztą jak zawsze. Gotowe wsiadłyśmy do wcześniej zamówionej taksówki. Mam nadzieję, że jakoś przeżyję tę noc. Obym pod wpływem nie zrobiła czegoś głupiego. Już dwie przecznice od domu Ryana było słychać muzykę. Zapowiada się ciekawie.

***

Okej, rozdział może nie jest mega długi, ale to przez brak czasu.

Nie jest również dokładnie sprawdzony za co przepraszam.

Następny rozdział będzie dłuższy, obiecuję!

Ciekawe co odwali Emma na imprezie, prawda?

Buziaki, do next! :* 

Changes for better (Bieber, pl)Where stories live. Discover now