Rozdział 20 | Mam dla Ciebie pewną propozycję

222 15 4
                                    

Cherry Pau

05:00. Idealna godzina. Wszyscy jeszcze powinni spać. Co prawda, nie czuję się najlepiej (w końcu błądziłam po tym lesie bez przerwy przez te kilka dni), ale zrobię wszystko by znaleźć Av.

Do mojego pokoju weszli chłopacy ze zwierzakami.

- Gotowa?

- Gotowa.

Wyszliśmy cichaczem z pokoju i równie cicho szliśmy korytarzem ku wyjściu. Gdy byliśmy już na schodach, w salonie zapaliło się światło. Przyzwyczaiłam wzrok do światła i spojrzałam na drzwi wyjściowe. Stała tam prawie cała willa.

Między innymi: Alice, Anesthesia, Ben, Helen, Dina, Candy Pop i Cane, Clockwork, Hoodie, Masky, Toby, Kate, Jason, Laughing Jack i Jill, Ally, Nina, Ann, Cat Hunter, Puppet, Zero, Sadie, Kagekao... Czyli prawie cała willa, oprócz rodzinki Slendera i dziewczynek.

- No witajcie. Gdzie się wybieracie? - spytał podejrzliwie L.J.

- Co? My? Yyy... No nigdzie... - próbowałam wyjść jakoś z tej dziwnej sytuacji.

- Hehe, tylko żartuję. Wszystko wiemy.

- Co? Skąd? - spytał Jeff.

- Nie trudno Was podsłuchać - zaśmiał się Ben.

- Dobra, ruszcie się z przejścia! Śpieszy się nam! - powiedział Smile.

Wszyscy uśmiechnęli się w tajemniczy sposób.

- Czyli pewnie teraz nas nie przepuścicie, co nie? - powiedziała zawiedzionym głosem Grinny.

- Wręcz przeciwnie - zaczął Tim - Idziemy z Wami.

- Co?! - wykrzyknęliśmy.

- Nie! Ja im nie wierzę! - "spojrzał" na nich podejrzanie Bezoki - Oni coś kombinują...

- Przecież wy nawet Avril nie lubicie! - zauważył Jeff.

- A szczególnie Ty Zero - dodałam.

- Tak, tak, wiem - westchnęła białowłosa - Ale jesteśmy w końcu rodziną... A rodzina sobie pomaga. I jestem w stanie zrobić dla Was wszystko.

- Aww, jakie to słodkie! - zapiszczała Cane.

- Ale Nina musi z nami iść? - marudził Jeff.

- Tak - powiedziała Alice - Im nas więcej tym lepiej. Tak łatwiej znajdziemy twoją Avril.

- Ona nie jest moja! - oburzył się the Killer.

- Oczywiście, że nie! - odezwała się Nina - Bo Jeff'ie jest tylko mój!

"Jeff'ie" się załamał.

- Dobra, dosyć tego! - krzyknął Toby - Szukanie młodej czas zacząć!

Avril

Obudziłam się... No właśnie, gdzie? Nie wiem gdzie jestem. Widzę tylko ciemność. Umarłam? Raczej nie, ale co ja tam wiem o śmierci.

Skuliłam się pod ścianą (tak mi się wydaję, że to ściana) i zaczęłam cicho płakać. Nie chcę tu być. Chcę wrócić do reszty. A co jak mnie tu zabiją? Nie. Nie chcę tak skończyć. Po co ja ich w ogóle śledziłam?! Smile mnie ostrzegał, a ja go nie posłuchałam. Rzadko kogo słucham i źle na tym wychodzę.

Wtedy zapaliło się światło.

Jane

Wracałam do willi. Przez ten czas co mnie nie było dużo osób odwiedziłam i muszę przyznać, że coraz lepiej morduję.

- JANE!!! - ktoś mnie zawołał. Ten ktoś to Sadie - Pomożesz nam?

- A w czym?

- W szukaniu Avril.

- A co? Zgubiła się? Zapomnij! Nie obchodzi mnie to!

- Ale rodzina sobie pomaga.

- Nie wiem czy wiesz, ale nie należę do tej waszej "rodziny"!

- Należysz, należysz - przeszła koło nas Anesthesia - Czy Ci się to podoba czy nie.

- Mówcie co chcecie! Nie pomogę wam! - wyminęłam dziewczyny, ale Anesthesia złapała mnie za ramię.

- Nie możesz iść do willi. Slender o tym nie wie. Nie może się dowiedzieć.

- Bo? - wyrwałam się z jej uścisku.

Anes westchnęła i wszystko powiedziała.

- Ale z Was idioci - wyśmiałam ich - O tym chyba Slender powinien się dowiedzieć! Jak wy nie chcecie mu powiedzieć to ja mu powiem! - ruszyłam szybkim krokiem do willi, ale na drodze stanął mi ten debil, Jeff.

- Nigdzie nie idziesz, kochanie.

- Spadaj!

Jeff złapał mnie mocno za nadgarstek, a ja syknęłam z bólu. Przyciągnął mnie bliżej siebie.

- Współpracuj piękna, bo źle to się dla Ciebie skończy.

Cherry Pau

Dotarliśmy w końcu do miejsca, w którym zwierzaki rozstały się z Avril. Teraz tylko musimy się rozdzielić. Mogła pójść w każdym kierunku.

- Myślicie, że tam gdzie jest Nemesis, tam jest też mój miecz? - spytała Dina.

- O Boże, ta znowu o tym mieczu.

- Zamknij się, Puppet!

- Nie! To Ty się zamknij! Ile można gadać o tym samym? Tylko miecz, miecz i miecz! Czy Ty masz jakieś inne problemy?!

- Oboje się zamknijcie! - warknął Cat Hunter - Bo inaczej nigdy jej nie znajdziemy!

- Mi zależy tylko na znalezieniu miecza! - Dina założyła ręce na piersi i udała obrażoną.

- Ale z Ciebie dziecko, Angels - pokręciłam głową - Chodźmy już lepiej.

Avril

Znajduję się w jakimś opuszczonym grobowcu (nie pytać skąd wiem, jak wyglada opuszczony grobowiec). Tylko skąd to światło? Nie miałam czasu się zastanowić, bo przede mną stanął Skroll.

- No witaj, śliczna.

- Nie nazywaj mnie tak - stanęłam na nogi, żeby być chociaż trochę na jego wysokości.

- Jaka odważna. Podoba mi się to - dotknął moich włosów, a ja się odsunęłam.

- Nie dotykaj mnie!

Skroll się zaśmiał.

- Mała, bądź grzeczna, chociaż, że chcesz zginąć. To jak? Będziesz?

Potwierdziłam ruchem głowy.

- Dobrze. W takim razie mam dla Ciebie pewną propozycję.

Rodzina psychopatówTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang