- Obiecałam mu, że go zabiorę ze sobą - Westchnęłam.- Nie wyszło mi to za bardzo. Mówiłam mu, żeby nie robił nic głupiego... i oczywiście co? Zrobił coś głupiego!

- Bo to Jay. Tego nie zmienisz - wytłumaczył.

- Próbowałam go zatrzymać, a on nic! Z nim to naprawdę czasem jak z młodszym bratem.

- Szybko potrafisz zmienić temat - Zaśmiał się.

- Tak jakoś wyszło. Powracając do wcześniejszego tematu... nie zamierzam nikomu nic mówić, to jeszcze bardziej pogorszyłoby sytuację.

- Już się pogorszyła - stwierdził.- A przez to, że nikomu o tym nie powiedziałaś, pogorszy się jeszcze bardziej.

Westchnęłam.

Skoro nie słuchasz mnie, to posłuchaj chociaż jego.

Wszyscy będą się bać.

Nie będą. To twoi przyjaciele. Musisz powiedzieć im prawdę, bo inaczej nigdy ci nie zaufają.

Ugh... głupie sumienie. Jak zwykle musi mieć rację.

Poprawka. Ja zawsze mam rację.

- OK, powiem im - mruknęłam niechętnie.

Chłopak otworzył szerzej oczy.

- Wow... udało mi się.

- Niby co?

- Przekonać cię... pouczyć.

Uśmiechnął się od ucha do ucha.

Przekręciłam głowę, nadal na niego patrząc.

O co mu chodzi?

- Będę genialnym sensei'em!

- Hej! Tylko się tak nie przechwalaj.

Jednak czegoś nie zrozumiałam.

- Czekaj, będziesz sensei'em?

- Ech, kiedyś zabraknie Wu i ktoś zajmie jego miejsce. Tym ktosiem jestem ja, ale to jeszcze szmat czasu - Posłał mi uśmiech.- Na razie uczę się uczyć.

Zachichotałam.

- Na pewno będziesz świetnym sensei'em - Położyłam mu dłoń na przedramieniu.

Znów obdarzył mnie swoim uśmiechem.

- Hej, gołąbeczki! Czy aby przypadkiem wam nie przeszkadzamy?- zapytał Jay idący z Kai'em.

Momentalnie zalałam się rumieńcem i natychmiast schowałam rękę za plecy.

- JAY!- krzyknęliśmy na niego.

- Dobra, jejku.

- Co z Cole'em?- spytał Lloyd.

- Byliśmy u mistrza. Powiedział, że zioła nie są konieczne - wytłumaczył Kai.- Dziwne, co nie?- dodał po chwili.

- Haha... tak, bardzo dziwne - potwierdziłam.

Lloyd spojrzał na mnie.

- No to zjemy śniadanie i zaczynamy trening - oznajmił brązowowłosy, puszczając do mnie oczko i poszedł dalej.

Zdziwiony blondyn obejrzał się za Kai'em.

- Co to miało być?- szepnął do siebie.

Kątem oka spojrzałam na zdziwionego Lloyda.

O co mu chodziło?

Ja doskonale wiem co tu się święci...

*
Stałam już ubrana w mój fioletowy strój ninja i zrezygnowana patrzyłam na zadowolonego z siebie Kai'a.

Władcy Żywiołów I NinjagoWhere stories live. Discover now