Rozdział 24

3.2K 222 132
                                    

- Jay! Masz przerąbane!- krzyknęłam przed drzwiami do jego pokoju.

Usłyszałam, jak chłopak nagle zerwał się na równe nogi i podszedł do drzwi, po czym otworzył je na oścież.

- Czemu ja?!

- Już niedługo się dowiesz - odpowiedziałam tajemniczo.

- Jeśli szykujesz kolejną zemstę, to ci się to nie uda, a z tymi bohomazami na twarzy nie wyglądasz dość przekonująco - Uśmiechnął się triumfalnie.

Skrzyżowałam ręce na piersi.

- Mów za siebie.

Zaczął się śmiać.

Nie wiedziałam, że z Jay'a jest taki dowcipniś. Ciekawe, jak zareaguje na to, że rysunki na jego twarzy zrobiłam markerem permanentnym.

- Hej, Jay, zgadnij jakim markerem zrobiłam moje arcydzieło na twojej twarzy.

Niebieski ninja przestał się śmiać i zamarł.

- Nie... nie zrobiłaś tego. Nie... nie?- spytał z nadzieją.

- Ty pofarbowałeś mi włosy, farby nie da się zmyć.

Chłopak otworzył szeroko oczy.

- Nie, nie, nie... nie zrobiłaś tego. Nie, nie! Nie!- Jay pobiegł do łazienki i próbował zmyć brud z twarzy. To było na nic.

Popatrzył na mnie wściekły. Był cały czerwony ze złości.

- DLACZEGO TYM MARKEREM?! WYGLĄDAM JAK IDIOTA!

- No przepraszam, Jay, ale oko za oko, ząb za ząb...

- Jak ja mam budzić strach i grozę w swoich wrogach z takim wyglądem?!

- Dorysuj rogi - Zachichotałam.

Chłopak chwycił za jakiś marker, najwidoczniej był to podobny do mojego, bo Jay uśmiechnął się złowieszczo.

- Nie Jay... nie chcesz tego!

Niebieski ninja otworzył mazak i zaczął się do mnie zbliżać.

- Nie!- Zaczęłam uciekać jak najdalej od tego świra.

Jakimś cudem udało mi się go zgubić, więc wbiegłam do pierwszego lepszego pokoju. Nie zdążyłam zahamować i wpadłam na jakąś osobę.

- Wow! Gdzie się tak spieszysz?- Usłyszałam dobrze mi znany głos.

- Kai! Kai, ukryj mnie proszę! Jay chcę mi coś zrobić!

- Co on ci może zrobić?- spytał z kpiną.

W drzwiach pojawił się Jay z mazakiem w dłoni.

- No chyba, że pogryzdoli ci po twarzy - dodał.

Schowałam się za Kai'em.

- Odsuń się, Kai.

- Jay, błagam cię. Zostaw ją w spokoju.

- Ona namalowała mi to tym markerem, którego prawie w ogóle nie da się zmyć!- Pokazywał na swoją twarz.

- Pofarbowałeś jej włosy, czego się dziwisz?- powiedział rozbawiony całą sytuacją Kai.

- Ale, ale...

- Jay, odpuść chociaż raz.

Zaśmiałam się zwycięsko.

- Ty się tak nie śmiej, dopadnę cię. Zobaczysz - Ninja piorunów pokazał dwoma palcami najpierw na siebie, a potem na mnie.

- Zachowujecie się jak rodzeństwo - zauważył brązowowłosy.

- Co? Wcale nie!- odkrzyknęliśmy w tym samym czasie, po czym popatrzyliśmy na siebie.

Kai zaczął się z nas śmiać.

- Dobra, może trochę, ale i tak cię dopadnę - powiedział Jay i wyszedł, przez co zostałam sama z Kai'em.

- Jay zawsze jest taki?- spytałam.

- Jeśli masz na myśli słowo "pokręcony", to tak - odpowiedział.

- Dzięki, że mi pomogłeś. Bez ciebie najprawdopodobniej zamieniłabym się w chodzącą smołę...

- Nie ma za co - Uśmiechnął się.

Dziwne, jeszcze niedawno Kai mnie nie lubił, a teraz? Zachowujemy się jak najlepsi przyjaciele. Nigdy nie pomyślałabym, że tak się stanie.

Kai jest taki przystojny.

Co? O czym ja w ogóle myślę? Wybij to sobie z głowy. Ale... kiedy się uśmiechnął, rzeczywiście. Nie! Kai to twój przyjaciel!

Odwzajemniłam uśmiech i nie zastanawiając się, pocałowałam chłopaka w policzek. Szybko opuściłam jego pokój i wróciłam do siebie.

Co we mnie wystąpiło?! Czemu to zrobiłam? Jakby coś mną kierowało.

Nim się obejrzałam, byłam już u siebie.

Nareszcie mój pokój...

Nawet łóżka nie pościeliłam. Podeszłam do niego i dokładnie ułożyłam kołdrę wzdłuż materaca.

Tak, teraz jest idealnie.

- Yumi, list do ciebie. Proszę - Nagle usłyszałam czyjś głos, aż podskoczyłam z przerażenia.

Zobaczyłam przed sobą Zane'a.

- Yy... dziękuję.

Po chwili chłopaka nie było już w moim pokoju.

On potrafi się teleportować, czy po prostu tak szybko się porusza?

Jednak mój wzrok spoczął teraz na białej kopercie z napisem "Yumi". Powoli otworzyłam kopertę. Jej zawartość trochę mnie zdziwiła, a mianowicie znalazłam tam pieniądze. Dokładnie pięćset juanów. Szukałam jakiegoś napisu, który poinformowałby mnie o nadawcy i w końcu znalazłam karteczkę.

Przesyłam ci kieszonkowe.
Mam nadzieję, że ci się przyda.
~ Tata

Nic mi się z tym nie zgadzało. Zawsze dostawałam dwieście juanów miesięcznie. Pismo jest taty, więc to od niego.

Tylko... czemu dał mi więcej pieniędzy?

Kochani.

Chciałam wam bardzo podziękować za dwa tysiące wyświetleń! Nigdy nie sądziłam, że komuś spodoba się moja książka...
Jestem naprawdę szczęśliwa, że wam się podoba ❤


Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz