{16}

923 89 30
                                    

- YOU SICK FUCK!

Kula przelatuje tuż nad głową Jokera. Ten zanosi się śmiechem, grożąc Harley palcem.

- Sweetie, never told ya I wasn't. *

Kolejny strzał, tym razem bliżej mnie. Błyskawicznie padam na ziemię, co sprawia, że wciąż jestem przy życiu. A może powinnam nie ruszyć się z miejsca? Może lepiej byłoby, gdyby to wszystko skończyło się tu i teraz? Biorąc pod uwagę, że z pewnością zostało mi niewiele czasu...

Jestem świadkiem sceny, w której Harley dostaje ataku szału, a Joker tylko dodatkowo ją drażni, próbując się... wytłumaczyć? Równocześnie każe jej odejść. 

Przyjechałam z Jokerem w dobrze znane mi miejsce - opuszczone wesołe miasteczko, w którym miałam już przyjemność gościć. Teraz jest tu też Harley.

Pierwszy raz, obserwując ją, odnoszę wrażenie, że boję się jej bardziej niż Jokera. Po tylu dniach spędzonych z drużyną wiem, co potrafi, ale nigdy nie myślałam, że wywrze na mnie AŻ takie wrażenie.

Harley rzuca wszystkim, co ma pod ręką. Nożami, jedzeniem, lampką. Mimo to Joker zupełnie nie zwraca na to uwagi; zbliża się powoli do kobiety, co jakiś czas odchodząc na bok, aby przeczekać deszcz latających przedmiotów. Kiedy ona odwraca się, by chwycić coś nowego, wtedy klaun przyspiesza kroku. Po około dwudziestu minutach takiej zabawy wreszcie staje przed swoją "wybranką". Harley dyszy ciężko, celując w jego głowę. Joker nic sobie z tego nie robi; wręcz przeciwnie: podchodzi na tyle blisko, że lufa styka się z jego czołem. Ręka Harley drży lekko, ale wciąż trzyma ją wyprostowaną. 

Joker ma zamiar położyć dłoń na ramieniu kobiety, jednak ta szybko ją odtrąca. Klaun wzdycha z wyraźnym smutkiem.

- Harl', musisz zrozumieć - zaczyna niespodziewanie łagodnym głosem - że to wszystko dla twojego dobra. Przemyślałem moje postępowanie i nie chcę ci znów zmarnować życia, ha, ha, ha! 

Bezduszność tego człowieka chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. 

- Sorry, Puddin', you late! - wrzeszczy mu prosto w twarz Harley, mocniej zaciskając palec na spuście.

- Więc zrób to, na co czekasz?! Przecież na to zasługuję! - klaun dociska broń do swojej głowy. - Zrób to. Just pull the fucking trigger - szepcze.

Tracę głowę. Co się zaraz stanie? Czy faktycznie będzie w stanie go zabić? Czy Jokerowi zależy na swoim życiu? To dobre pytanie. Może będę miała okazję mu je zadać... w najbliższym czasie, zanim ja lub on (najprawdopodobniej ja) umrzemy.

Cała scena ciągnie się w nieskończoność. Joker i Harley patrzą na siebie w milczeniu, a atmosfera jest tak gęsta, że gdyby ktoś teraz do mnie strzelił (pewnie zaraz któreś z nich to zrobi), to kula zawisłaby w powietrzu. 

Po minucie Harley szybkim ruchem...

opuszcza broń i wybucha płaczem. Jest to płacz z wściekłości, bezsilności, bólu... Te wszystkie uczucia malują się na jej twarzy, co daje naprawdę przerażający do granic efekt. Joker natomiast śmieje się triumfalnie, co oznacza: "A nie mówiłem?". 

Właśnie byłam świadkiem jego kolejnej sztuczki. Harley nigdy go nie zabije. Jest od niego zbyt zależna. Nie byłaby w stanie tego zrobić, bo mimo że w jej głowie płonie żądza zemsty, jednak... istnieje coś jeszcze. 

Chora miłość do niego. I to ona nie pozwala jej na zabicie Jokera.

- I FUCKING HATE YOU! - krzyczy przez łzy Harley. Nagle jej wzrok zatrzymuje się na mnie - dopiero teraz mnie zauważa. - YOU FAKE BITCH, YOU USED TO BE MY FRIEND! - ponownie podnosi pistolet, a po nienawiści w jej oczach jestem w stanie stwierdzić, że tym razem się nie zawaha. 

- Tsk, tsk - w tym momencie do akcji wkracza Joker. Jednym ruchem zabiera jej pistolet i obezwładnia ją drugą ręką. - Honey-bunny - mamrocze we włosy szamoczącej się kobiety - nie strzelaj do moich ludzi, please? Tak się składa, że Jade... dobrowolnie zaczęła dla mnie pracować. Czyste interesy, nic więcej, przekaż Amandzie. Byes!

Obserwuję, jak oczy kobiety otwierają się coraz szerzej. Mamrocze coś pod nosem, patrząc nieprzytomnym wzrokiem w moim kierunku. Kieruje się do drzwi, a tam staje na chwilę w progu, odwraca się i rzuca ciche (pewnie skierowane do mnie): " I thought you were my friend."  

Po tym wychodzi z domu.

Następnie zwyczajnie odchodzi. Znika mi z pola widzenia.

Zero dawnej, wściekłej Harley, mierzącej z pistoletu lub też rzucającej nożami. Została jedynie osoba bezbronna oraz kompletnie załamana. Obłąkana. Odwracam wzrok od okna, patrząc na pobojowisko w salonie i na Jokera podchodzącego do kominka, na którym stoją jakieś figurki. Klaun mamrocze coś, że "dobrze, że Harley właśnie tej, tej, o, też tamtej, nie zniszczyła, bo to są jego ulubione."

" I thought you were my friend."

Echo tych słów dźwięczy w całej mojej głowie.

" I thought... "

" ...you were..."

" ...my friend."

- Booh! - wracam na ziemię, wzdrygając się na dźwięk klaskania nad moją głową. - Dalej, Jade, sentymenty sentymentami, a robota czeka! We've got kinda much to do - chichocze jak małe dziecko, przeczesując energicznie włosy dłońmi (sam ten nerwowy gest zdradza, że ma się do czynienia z kimś, kto jest utterly mad). - Widzisz, jak ja sobie z tym dobrze poradziłem! Nią się nie przejmuj. Well, I, personally, never do. Zapomni za miesiąc, ewentualnie rok, popłacze i przestanie, cała Harley! - macha lekceważąco ręką. 

- Czego ode mnie oczekujesz? - pytam, zdeterminowana.

- Oh, no, no, no, no - strofuje mnie, cmokając. - Powinnaś być trochę grzeczniejsza, w końcu jesteś moim pracownikiem, a ja twoim szefem. Very well, then. Przećwiczmy to jeszcze raz. Remember, I'm your boss. - okrąża mnie, zatrzymując się za moimi plecami. - Say it once again - szepcze mi prosto do ucha, przez co nie mogę się poruszyć ze strachu.

- Czego ode mnie oczekujesz... szefie? - udaje mi się wykrztusić. Cudem, bo Joker nie odsuwa się ani na milimetr.

Kątem oka widzę satysfakcję na jego twarzy. Tak jakby wreszcie usłyszał coś, co chciał usłyszeć od dawna. 

W tym momencie czuję, że delikatnie odgarnia mi włosy z twarzy. 

- Oh, nothing much, honestly... - wypowiada powoli, nachylając się jeszcze bardziej. - I want you to get some information and... to kill some bad guys you probably know.

***

* Zaznaczyłam to gwiazdką, żeby podkreślić, że sama ofc wymyśliłam ten tekst i uważam, że jest zajebisty XDD Po prostu śmiałam się, kiedy go napisałam, wyobrażając sobie ton głosu i uśmiech Jokera, gdyby to powiedział XDD

Jestem, hello! :')

Wróciłam z rozdziałem (korzystam z w większości wolnego wieczoru, wooow, co to się stałoo) do tego dawno nie kontynuowanego opowiadania (brak czasu, zmęczenie, problemy, które pojawiły się u mnie ostatnio), ponieważ niedawno dostałam sporo entuzjastycznych opinii na jego temat! No i... zawdzięczam ten rozdział również nagłemu przypływowi weny po NOWYM TRAILERZE "SUICIDE SQUAD", WIDZIELIŚCIE GO?! JESZCZE LEPSZY OD POPRZEDNIEGO, AWWWWWWW, DAJCIE JUŻ SIERPIEŃ, TEN FILM, BO UMRĘUMRĘUMRĘUMRĘUMRĘĘĘĘĘ! ;____;

Mam do Was teraz dwa standardowe pytania:

1. Jak podoba Wam się rozdział?

2. Co myślicie o zwiastunie?

xx

The SpyWhere stories live. Discover now