{2}

2K 152 31
                                    

Budzę się przed jedenastą. Leżę przez kolejne pół godziny w łóżku, bezskutecznie starając się zasnąć po raz drugi. W końcu wstaję niechętnie, czując narastający z każdą sekundą ból głowy w okolicach skroni. Idę do kuchni, wyjmuję z szafki tabletkę przeciwbólową, popijam ją ogromną ilością wody, biorę laptop i bez życia siadam przy stole. Pobieżnie sprawdzam strony informacyjne oraz pogodę na najbliższy tydzień. Moje myśli i tak krążą nerwowo wokół rozmowy odbytej ostatniej nocy.

Po tym swoistym "wyznaniu" z jej strony, stoję przed szefową (jeszcze bardziej zaskoczona), zupełnie nie wiedząc, jak się zachować.

- Proszę, wejdź - podchodzi do drzwi gabinetu, otwiera je i wykonuje zapraszający gest.

Powoli wchodzę do niewielkiego pomieszczenia, w którym znajduje się jedynie biurko, regał z dokumentami oraz dwa krzesła. Zerkam na moją szefową. Amanda Waller, ciemnoskóra kobieta w średnim wieku z pewnością nie jest osobą, która wzywa cię do siebie o pierwszej w nocy na rozmowę z błahego powodu.

- Usiądź - wykonuję polecenie. Szefowa także siada za biurkiem.

Obciągam koszulkę, starając się wyglądać bardziej schludnie.

- Jade, jesteś nam bardzo potrzebna.

I to w niej lubię. Nie zaczyna oczywistymi słowami w stylu: "Pewnie się zastanawiasz, dlaczego tu jesteś". Od razu przechodzi do sedna. Patrzę na nią, marszcząc brwi.

- Nie rozumiem, pani Waller.

Wpatruje się we mnie, głęboko się nad czymś zastanawiając. Następnie pochyla się w moim kierunku, opierając ręce na stole.

- Niedawno dostaliśmy wiadomość, że zagraża nam wielkie niebezpieczeństwo. Mówiąc "nam", mam na myśli Stany Zjednoczone.

- Dlaczego? - pomimo szumu w głowie, staram się, by mój głos brzmiał spokojnie.

Wzdycha, po czym włącza komputer. Po minucie znów patrzy na mnie.

- Naszym agentom udało się zdobyć informacje o tym, co planuje Joker - odwraca monitor w moją stronę.

Pochylam głowę nad ekranem. To raport dotyczący planów najbardziej niepoczytalnego, inteligentnego i sprytnego przestępcy. Bezgłośnie poruszając ustami, czytam ostatni, wytłuszczony akapit. Jest w nim napisane o zamachu na prezydenta oraz podane wiele budynków do zniszczenia na terenie całych Stanów. Na koniec spoglądam na dołączone do dokumentu zdjęcie Jokera. Nagi od pasa w górę, jasnozielone włosy, tatuaże (na czole napis "Damaged", "J" pod lewym okiem, "ha, ha, ha" oraz czaszka w czapce błazna po prawie stronie klatki piersiowej, na jednej ręce także olbrzymia ilość "ha, ha, ha", a na drugiej uśmiechnięte usta z wyszczerzonymi zębami - to wszystko, co mogę dostrzec na zdjęciu), usta pomalowane czerwoną szminką oraz uśmiech szaleńca. Wzdrygam się na samą myśl o spotkaniu go. Biorę głęboki wdech i spoglądam na Amandę Waller.

- Pani Waller, nadal nie rozumiem, co to ma wspólnego ze mną... To znaczy, proszę mnie nie zrozumieć źle, nie chcę być niegrzeczna, ale... Dlaczego pokazuje mi pani takie ważne informacje? Ja w zasadzie nie jestem tu nikim ważnym, niedawno zaczęłam pracować... Do tej pory nie byłam nawet pewna, gdzie znajduje się pani gabine... - zdaję sobie sprawę z tego, co mówię. - Przepraszam, nie miałam tego...

Szefowa uśmiecha się, kręcąc głową.

- Masz rację. Jednak to nie znaczy, że nie śledziłam twoich postępów. Jade, dołączysz do Suicide Squad.

Oczywiście nie wiem, o czym do mnie mówi. Niepokoi mnie jedynie nazwa tej... grupy?

- To oddział najgroźniejszych złoczyńców, którzy mają za zadanie powstrzymać Jokera. Wówczas ich wyrok zostanie anulowany.

Przełykam ślinę. Patrzę z przerażeniem na moją szefową, mając nadzieję, że żartuje; jest jednak śmiertelnie poważna.

- Będziesz obserwować ich poczynania, czy aby na pewno działają po naszej stronie.

A jeśli zginę? Kobieto, a jeśli zginę?!

- Nie wiem, czy mam do tego odpowiednie predyspozycje - wypalam tonem, który sugeruje, że na pewno ich nie mam.

- Widziałam, jak celnie strzelasz i unikasz ciosów, jesteś młoda, inteligentna, a twój wygląd będzie dodatkowym atutem. Do tego myślisz logicznie, Jade. Osoba taka jak ty bardzo się nam przyda. Będziemy na bieżąco się z wami łączyć, ale potrzebujemy też kogoś, kto działa bezpośrednio z grupą. W razie zagrożenia będziesz nas informować.

- A jeśli mi się nie uda? Jeśli coś mi się stanie?

- Miejmy nadzieję, że nie - odpowiada szybko. - Mamy dziewięćdziesięciodziewięcioprocentową pewność, że od początku do końca będą działać po naszej stronie. W ich towarzystwie praktycznie nic ci nie grozi. Jedyną osobą, co do której mam wątpliwości, jest Harley Quinn. Ale z nią samą powinniście dać sobie radę.

Przez chwilę wpatruję się w ścianę, ponieważ słowa, które właśnie usłyszałam, jeszcze do końca do mnie nie docierają.

- Dobranoc, Jade. To wszystko, co chciałam ci dziś przekazać. Możesz iść, dziękuję. Samochód czeka przed wejściem. Spotkamy się pojutrze, zadzwonię. Tymczasem odpocznij, masz jutro wolne - Amanda Waller wstaje, a następnie podaje mi rękę. Ściskam ją, kiwam głową, a następnie podchodzę do drzwi.

- Jade! - odwracam się. Amanda uśmiecha się do mnie. - Mam nadzieję, że koncert był naprawdę udany.

Prycham. Na rozluźnienie atmosfery wspomnieć o koncercie, zaraz po poinformowaniu cię, że weźmiesz udział w śmiertelnie niebezpiecznej misji, mającej na celu obronę kraju przed psychopatą, na dodatek twoimi wspólnikami są równie groźni przestępcy. Przecieram oczy, staram się oddychać miarowo. Wstaję od stołu, biorę ze sobą butelkę wody i wracam do łóżka, postanawiając leżeć do wieczora. Nie mam na nic siły.

***

Napisałam o wiele szybciej niż się spodziewałam. ^^ Proszę o komentarze! :D

The SpyWhere stories live. Discover now