{7}

1.4K 117 8
                                    

Budzi mnie czyjś płacz.

Półprzytomna, podnoszę się do pozycji siedzącej, podświetlam tarczę zegarka. Dochodzi wpół do trzeciej, za dwie i pół godziny wyruszamy. Rozglądam się. Po mojej prawej stronie leży skulona Harley, odwrócona plecami. Łka w swój śpiwór. Nie bardzo wiem, jak się zachować, kiedy ktoś przy mnie płacze. To dla mnie odwieczny problem. Tym bardziej teraz, bo przecież chodzi o Harley Quinn. A może powinnam wrócić do spania, udać, że tego nie słyszę? Jednak robi mi się jej żal, dlatego postanawiam spytać, co się stało.

- Harley, hej, Harley - delikatnie łapię ją za ramię. - Co jest?

Powoli odwraca się w moim kierunku. Patrzy na mnie zaczerwienionymi oczami, wciąż chlipiąc, po czym wymusza uśmiech i kręci głową.

- Nic.

Wzdycham.

- Przecież widzę. Może mogę cię jakoś pocieszyć? Jeśli chcesz, powiedz.

Wybucha płaczem na dobre, następnie przytula mnie mocno. Zdezorientowana, klepię ją lekko po plecach. Po około minucie dziewczyna nieco się uspokaja. Przestaje mnie obejmować, odsuwa się i wraca do swojego śpiwora.

- Wiesz... Wciąż za nim tęsknię - mówi cicho, bardzo cicho, ledwie dosłyszalnie, ledwie poruszając ustami. - I... chyba wciąż coś do niego czuję.

No to się narobiło. Wiedziałam. Wiedziałam, że ten psychopata tak łatwo nie wyleci jej z głowy.

Staram się nie okazywać zdziwienia. Spoglądam na pozostałą część drużyny, czy aby nikt nie słyszy naszej rozmowy. Niektórzy śpią, reszta siedzi praktycznie na drugim końcu polany, czyli - za daleko. W tym momencie Harley pospiesznie dodaje.

- Ale nie myśl, że działam po jego stronie, informuję go o naszej misji czy nie wiem, co jeszcze! Ja... nie miałam z nim kontaktu od dwóch lat. Cały czas mówię sobie, że nie mogę o nim myśleć, że muszę zapomnieć. Kocham go, a on tak mnie zranił... - po policzkach spływa jej rzeka łez. - Czy mogę cię o coś zapytać? - głos Harley drży.

- Jasne - odpowiadam niepewnym tonem.

- Czy ktokolwiek zranił cię kiedyś tak bardzo w zamian za twoją miłość? Jedynie za to?

Tylko ty nie rycz, idiotko.

- Uch... Właściwie... To tak - wypalam szczerze. - Byłam w podobnej sytuacji.

Harley patrzy na mnie z troską oraz zrozumieniem.

- W takim razie wiesz, co czuję. Znasz to, o czym mówię.

- Co się między wami wydarzyło? - szepczę i od razu żałuję, że zadałam to pytanie.

Kobieta nie odpowiada. Patrzy mi w milczeniu w oczy, a następnie dopiero odzywa się obcym głosem. Nienaturalnie wysokim. I pełnym bólu. Przerażającym. Nienormalnym.

- Opowiem ci, ale nie dziś. Niedługo ruszamy w drogę. Przepraszam, że cię obudziłam i dzięki za rozmowę - uśmiecha się smutno.

Odwzajemniam uśmiech.

- Nie ma problemu.

Kładę się z powrotem i zamykam oczy. Przez chwilę zastanawiam się, do czego ten psychol mógł być zdolny. Do wszystkiego, sama sobie odpowiadam. Żal mi Harley - wiele osób twierdzi, że to właśnie przez Jokera zwariowała. Ja do tej pory byłam przekonana, że działali razem. Na równi. Jak widać, musiałam się mylić.

- Secret...? - słyszę cichy głos Harley.

- Tak?

- A opowiesz mi kiedyś swoją historię?

Cisza trwająca kilka, a może nawet kilkanaście sekund.

- W porządku - nie wiem, po co zgadzam się zwierzać z moich najboleśniejszych wspomnień praktycznie nieznajomej osobie, którą nawiasem mówiąc, jest Harley Quinn.

Po czym obie zasypiamy. Ja ze świadomością, że od tej pory trzeba będzie Harley bardzo pilnować.
***
Wstajemy przed piątą. Po szybkim posiłku wsiadamy do helikopterów z zamiarem opuszczenia lasu, odlatując w stronę centrum. Dzwoni do mnie Amanda, wypytując czy wszystko w porządku oraz czy zauważyliśmy jakiś ślad. Oznajmiam, że niestety jeszcze nie. Już mam się rozłączać, kiedy Boomerang krzyczy:

- Spójrzcie! Po lewej stronie! Helikopter!

Wszyscy zamieramy, łącznie z Amandą w słuchawce. Wytężam wzrok. Owszem, po wyłonieniu się helikoptera z zasłony chmur, jestem w stanie go dostrzec. Rick gwałtownie skręca, za nim Katana, sterująca teraz drugim pojazdem.

- Musimy jak najszybciej ich zgubić!

Ale...

Nagle widzimy, że nieznany helikopter zawraca w stronę lasu, by po krótkim czasie zupełnie zniknąć nam z pola widzenia.

- To jego ludzie. Pewnie zaraz go poinformują. Szybko, musimy okrążyć miasto, a potem najprawdopodobniej przyczaić na jakiś czas na przedmieściach. Będą nas śledzić.

Ludzie Jokera. To byli ludzie Jokera.

Staram się ochłonąć. W sumie nie jest najgorzej. Oswajam się z myślą, jak wielkie niebezpieczeństwo nam grozi.

***

Powodzenia dziś i w nowym roku szkolnym! :') >>Mnie pociesza jedynie to, że już wrzesień, bo zostało tylko 20 dni do premiery nowego sezonu mojego ulubionego serialu - "Gotham", bardzo polecam, w klimacie Batmana. B|<< Ale równocześnie boli fakt, że musiałam zacząć nastawiać budzik. ;< Obawiam się, że rozdziały zaczną niebawem pojawiać się rzaadziej w związku z brakiem czasu, no ale - zobaczymy! Komentujcie, proszę. ^^


The SpyWhere stories live. Discover now