Miraculous: drobne niedomówienie. XXII

370 39 0
                                    

__________________________________________________

ROZDZIAŁ XXII

__________________________________________________

Biedronka przemieniła się z powrotem w normalną dziewcznę w mało zaludnionym miejscu, po czym wycieńczona kwami wylądowała prosto w jej dłoniach. Obydwie były oszałamione: Tikki wypełniła jedną z misji, jaką była odnalezienie Hawk Moth'a, natomiast Marinette dowiedziała się, że jej największy wróg jest ojcem jej chłopaka.

-Marinette! Musimy powiedzieć o tym Mistrzu Fu! On musi o tym wiedzieć i to szybko! -nalegało małe stworzonko.

-O nie, nie ma mowy! Mistrz Fu może zaczekać. Co gorsza.. jak ja powiem o tym Adrienowi? "Wiesz, byłam w Twoim domu i przypadkowo odkryłam kryjówkę naszego wroga. A no tak, Twój ojciec nim jest". Nie powiem mu tego! Co ja mam zrobić, Tikki? -zapytała ze łzami w oczach Marinette.

-Uchm.. w porządku, zaczekamy z tym. Przede wszystkim musisz się teraz uspokoić, Marinette!

-S-spróbuję. -oznajmiła nastolatka, biorąc głęboki wdech i wydech. Po chwili skierowała się w stronę galerii Lafayette postanawiając, że wstąpi do cukierni tam się znajdującej, gdzie sprzedają najlepsze lody w całym Paryżu.

-Lody są takie uspokajające.. jeszcze jeśli można je jeść oglądając piękną panoramę miasta z ósmego piętra. Wszystko się tak błyszczy wśród pojawiającego się mroku.. Jeśli się nie mylę, to niedługo będą święta. Zawsze spędzałam je z rodzicami.. ciekawe jak będą wyglądać tegoroczne? Może skończy się na tym, że będę musiała ratować Paryż? -zaśmiała się dziewczyna, przypominając sobie o planowanym spotkaniu z przyjaciółmi. -O nieee, zapomniałam! Przecież byłam z nimi umówiona! D-dlaczego nie słyszałam dzwoniącego telefonu?! CO? p-pietnaście nieodebranych połączeń?! Dlaczego miałam wyciszony telefon? Jak ja im to wytłumaczę?! Muszę jak najszybciej oddzwonić do Alyi! - gdy nastolatka wybierała numer do swojej przyjaciółki, jej telefon niespodziewanie się wyłączył. -Bateria się rozładowała?! Dlaczego ja mam takiego pecha? Muszę jak najszybciej wrócić do domu!

Marinette w pośpiechu zjadła zamówione lody, po czym udała się w stronę toalet. Tam zamieniła się w Biedronkę, po czym z ósmego piętra wyskoczyła z okna za pomocą swojego magicznego jojo.

-Te moce naprawdę są użyteczne.. -pomyślała Biedronka, która po chwili znajdowała się przed piekarnią swoich rodziców. Odmieniona prędko weszła do domu, dzwoniąc do Alyi.

-Marinette? Co u licha się z Tobą działo? Nie odbierałaś od nas telefonów, bez słowa wyszłaś ze szkoły! Coś się stało?

-Aa..ee. nie! Naprawdę nic mi nie jest! Przypomniałam sobie o czymś ważnym więc szybko wróciłam do domu.

-Byliśmy u Ciebie, ale Twoja mama powiedziała, że nie wróciłaś.

-P-powiedziałam, że poszłam do domu? Niee, chodziło mi o miasto! Tak, miasto! Miałam coś do załatwienia na mieście i wiesz..

-Ech, naprawdę Cię nie poznaję, moja Marinette nigdy by nie zrezygnowała ze spotkania ze swoim ukochanym.

-A, właśnie! Alya, możesz mu to jakoś wytłumaczyć? Muszę już kończyć, strasznie zmęczona jestem, haha. Prooszę~

-Okej, okej. Więc do jutra?

-Dobranoc! -odpowiedziała Marinette, po czym się rozłączyła. Rzeczywiście była zmęczona, toteż powolnym krokiem doczłapała się do swojego pokoju. Po krótkiej chwili dziewczyna zasnęła, zapominając o wszystkich problemach. Następnego ranka Marinette obudziła się z wysoką gorączką, o godzinie trzynastej. 

MIRACULOUS: HISTORIA PRAWDZIWAWhere stories live. Discover now