__________________________________________________
ROZDZIAŁ X
__________________________________________________
Marinette przez następny tydzień siedziała w domu. W tym czasie odwiedzała ją tylko przyjaciółka - Alya.
-Mhm, poważnie. Cały czas miałam głupią nadzieję, że Adrien mnie odwiedzi. Wiesz, myślałam, że w czasie tej wycieczki zbliżyliśmy się do siebie w pewien sposób.. ale najwyraźniej tylko ja tak uważałam. -powiedziała zawiedziona dziewczyna.
-Och, Marinette. Słyszałam od Nino, że Adrien ma ostatnio strasznie dużo na głowie, zajęcia dodatkowe nie dają mu chwili wytchnienia. -oznajmiła Alya, próbując pocieszyć przyjaciółkę. Zresztą sama wiesz, jaki jest jego ojciec.
-Tak, wiem.. trochę mi go szkoda.
-No, nie przejmuj się już, głowa do góry! Dasz radę jutro pójść do szkoły?
-Tak! Ostatnio ćwiczyłam chodzenie o kulach i teraz jest już o niebo lepiej. -powiedziała Marinette. Zresztą tat..-
-O, wybacz mi na chwilę, Nino właśnie dzwoni. Tak, już będę się zbierać.. tak, tak wiem o tym, pa. Marinette, wiesz.. rano umówiłam się z Nino, więc będę już szła.
-Randka, co? -powiedziała z zachwytem dziewczyna. Pamiętaj, że czekam na szczegółowe sprawozdanie!
-Jasne, jasne. Do jutra! -odparła Alya, wychodząc z pokoju przyjaciółki.
-To co, Tikki. Idziemy na jakiś spacer? -zaproponowała dziewczyna swojej małej przyjaciółeczce.
-Tak, chodźmy! Przyda Ci się odrobina świeżego powietrza. -oznajmiła kwami, chowając się w torebce nastolatki.
-Mamo, idę się przewietrzyć! -powiedziała dziewczyna, która była już w pokoju swoich rodziców.
-W porządku skarbie, ale nie spaceruj zbyt długo, ponieważ teraz dosyć wcześnie robi się ciemno, a wiesz, co to oznacza.
-Och, mamo. W razie czego przed złem obroni mnie Biedronka z Czarnym Kotem, w końcu są bohaterami, prawda?
Po krótkiej rozmowie z mamą, nastolatka znajdowała się przed piekarnią swoich rodziców. Powoli szła w stronę parku, rozmawiając szeptem z Tikki, aby nikt ich nie usłyszał. Obie spacerowały ulicami Paryża, dopóki nie zaszło słońce. Gdy było już ciemno, Marinette postanowiła chwilę odpocząć siadając na jednej z ławeczek w parku.
-Paryż jest naprawdę pięknym miastem. Wieczorem wszystko tak ładnie się świeci! -dziewczyna była naprawdę podekscytowana tym widokiem, ponieważ nigdy przedtem nie zwracała uwagi na takie rzeczy.
-Ach, masz rację. To takie... romantyczne?
Dziewczyna usłyszała w pobliżu znajomy głos, toteż szybko odwróciła się w jego stronę.
-A-adrien?! C-c-co Ty tu robisz?
-Ja? Wracam z szermierki, dzisiaj się troszkę przedłużyło.
-A-ale Ty zawsze jeździsz samochodem. To dziwne! -nastolatka popatrzyła na niego z dziwnym wyrazem twarzy.
-Mój ojciec dzisiaj wyjechał służbowo, więc Nathalie pozwoliła mi wrócić pieszo. A co do tego widoku, jest naprawdę cudowny. Rzadko kiedy zdarza mi się zobaczyć coś takiego.
-T-tak, ale nie tak bardzo jak Ty! Z-znaczy ten widok jest cudowny, bo Ty tu jesteś! Z-znaczy.. agh, nieważne. -Marinette zrobiła się cała czerwona, ponieważ uświadomiła sobie, że cały czas chwali Adriena.
YOU ARE READING
MIRACULOUS: HISTORIA PRAWDZIWA
Teen FictionFF pisane przeze mnie na wiki, jednakże przenoszę je tutaj, ze względu na panujący tam chaos. :)