Miraculous: historia prawdziwa. XI

629 58 13
                                    


__________________________________________________

ROZDZIAŁ XI

__________________________________________________

Po dwudziestominutowych badaniach Marinette mogła opuścić gabinet lekarza. Jak się chwilę później okazało, zdjęto jej gips.

-Tylko pamiętaj o tym, żeby nie nadwyrężać tej nogi. -powiedział lekarz, któremu śpieszno było do domu. Chwilę porozmawiał z rodzicami dziewczyny, po czym się pożegnał. W głębi serca nastolatka była bardzo szczęśliwa, ponieważ teraz mogła dać z siebie wszystko ratując Paryż. Gdy rodzina wróciła do domu, Marinette od razu chwyciła za telefon, próbując dodzwonić się do najlepszej przyjaciółki. Po dwóch sygnałach ktoś odebrał telefon.

-Alya? Nie uwierzysz, co się stało! -powiedziała podekscytowana dziewczyna. Przed chwilą wróciłam od lekarza i zdjęli mi gips! Teraz będę mogła dać z siebie wszystko w czasie prób, aby nie zawieść Adriena!

-Ech naprawdę? To wspaniale, Marinette! Ja także dam z siebie wszystko. -odpowiedziała pewna osoba, która nie była Alyą. Dziewczynę zamurowało, nie wiedziała co powiedzieć.

-A-a-adrien?! C-czemu odebrałeś telefon Alyi?

-Ech, to długa historia. Dzisiaj miałem pokaz z szermierki, i jakimś cudem się o tym dowiedzieli. Alya była tutaj z Nino, ale przed chwilą gdzieś wyszli. No, i Alya zostawiła telefon, więc postanowiłem odebrać. Mam nadzieję, że nie jesteś przez to zła? -zapytał chłopak, który zaczął się chichotać.

-A-a, nie! Oczywiście, że nie, to nic takiego! -odpowiedziała zmieszana nastolatka, po czym się rozłączyła. Po chwili uświadomiła sobie, że nawet się nie pożegnała. Było już za późno, bowiem dziwnie wyglądałoby, gdyby ponownie zadzwoniła i powiedziała tylko "do zobaczenia w szkole".

-Haha, no naprawdę, panie romantyczny. Znowu Cię spławiła? -powiedział rozbawiony Plagg, który wyleciał z szafki nastolatka. W ten sposób nigdy jej do siebie nie przekonasz.

-Ech, znowu to samo. Nie chcę się jej narzucać, ale naprawdę mi na niej zależy. Ale nie martw się, mam jeszcze asa w rękawie. Niedługo będziemy wystawiać sztukę teatralną. Pamiętasz, mówiłem Ci o tym.

-Hm, i co z tego? Dzięki temu zbliżysz się do niej?

-Oczywiście, że tak! W końcu będziemy grali "Romea i Julię", a my mamy główne role. -odpowiedział podekscytowany chłopak. Najwyżej w ostateczności zdradzę jej swoją prawdziwą tożsamość, ale na to nadal jest za wcześnie. Chociaż nie mam pewności, że wtedy mnie zaakceptuje.

-No to się porobiło, naprawdę. Na szczęście mnie to nie dotyczy! -odpowiedział Plagg, który zaczął objadać się camembertem. Następnego ranka Marinette postanowiła przyjść do szkoły trochę wcześniej, aby w spokoju mogła porozmawiać z Alyą. Ku jej zdziwieniu przyjaciółka nie pojawiła się na pierwszej lekcji. Pierwsza godzina była nauką indywidualną, dlatego uczniowie postanowili w czasie nieobecności nauczyciela przydzielić każdemu z osobna role. Marinette od wczorajszej rozmowy z Adrienem nie odezwała się do niego ani słowem- nie potrafiła rozpocząć rozmowy.

-Ach, Marinette. Przygotujesz plakaty informujące o naszym występie? Masz mega ciekawą wyobraźnię, więc jestem pewien, że sobie poradzisz. -zaproponował Nino. Prócz tego potrzebujemy kogoś, kto załatwi stroje. Tylko pamiętajcie, żeby pasowały do tamtych czasów.

-Ach, ja mogę to zrobić. Moi rodzice mają sklep z takimi ubraniami. -odpowiedziała Juleka.

-No i wspaniale. Będziemy jeszcze musieli zrobić dekoracje, ale teraz to nie jest ważne. Alya przyniesie dzisiaj scenariusz, więc zacznijcie się go uczyć. W szczególności wy: Marinette i Adrien, ponieważ jesteście gwiazdami tego występu. -powiedział Nino, który zaczął patrzeć się na swojego przyjaciela z dziwnym uśmieszkiem, który oznaczał: "powodzenia z Marinette, razem z Alyą trzymamy za Ciebie kciuki!".

-Marinette, może spotkamy się dzisiaj po szkole, żebyśmy mogli zacząć już ćwiczyć? -zaproponował chłopak, który szczerym uśmiechem patrzył na ukochaną.

-C-co? A-ach, jasne, jasne. Może pójdziemy do mnie? R-rodzice w tym czasie będą zajęci pracą w piekarni, więc nie powinni nam przeszkadzać.

-Wspaniale! Więc jesteśmy umówieni?

-J-jasne! -odpowiedziała dziewczyna, mając na twarzy swój charakterystyczny, dziwny uśmieszek. W tym czasie Tikki zaczęła wiercić się w torebce nastolatki, co oznaczało, że chciała jej o czymś powiedzieć. Gdy Marinette to zauważyła, natychmiast udała się w stronę toalet.

-Marinette, czy Ty o czymś nie zapomniałaś? -zapytała z niedowierzaniem jej kwami.

-Nie wiem o co Ci chodzi, Tikki.

-Razem wrócicie ze szkoły, prawda? Przecież w twoim pokoju roi się od zdjęć Adriena! Przecież jak on to zobaczy, to na pewno będzie zażenowany i o wszystkim się dowie!

-Aaa, Tikki! Co ja teraz zrobię?! Przecież nie zdążę tego posprzątać, za dużo jest tych zdjęć! -powiedziała zestresowana dziewczyna, łapiąc się za głowę.

-Och, naprawdę. Powinnaś pamiętać o takich rzeczach, zanim zaprosisz go do domu! -mówiąc to, Tikki mało nie popłakała się ze śmiechu. Pomogę Ci posprzątać, tylko będziesz musiała go jakoś zająć w tym czasie.

-Tikki... KOCHAM CIĘ! -powiedziała Marinette, która wtuliła się w przyjaciółkę. W tym samym czasie rozległ się dźwięk dzwonka, który informował o zaczynającej się przerwie. Gdy nastolatka wyszła z toalety, zauważyła Alyę, która rozmawia z Nino i Adrienem. Zakradła się do nich od tyłu i siłą zaciągnęła przyjaciółkę na koniec korytarza.

-Alya, dlaczego mi nie powiedziałaś, że Adrien ma pokaz z szermierki? -na twarzy dziewczyny widniał wielki grymas.

-Ach, Marinette. Sama o tym nie wiedziałam, dopiero Nino mi o tym powiedział, gdy go spotkałam. Ale nie martw się, pomyślałam o Tobie i spójrz... mam masę nowych fotek Adriena! Gdy nastolatka spojrzała na telefon przyjaciółki, zaczęła skakać i piszczeć z radości, przez co inni uczniowie zaczęli się na nią dziwnie patrzeć.

-A-alya! Jesteś niesamowita! Agh, tak w ogóle.. to Adrien dzisiaj do mnie przychodzi, żeby poćwiczyć role. Jak sobie z tym poradzę? Przecież nie potrafię się przy nim wysłowić! -powiedziała zdruzgotana Marinette.

-Haha, chciałabym to zobaczyć! Ale mniejsza o to, co z Twoim pokojem? Przecież tam jest masa jeg...-

-Cśśśś, Alya! Bo ktoś jeszcze usłyszy! Nie martw się o to, znając moich rodziców będą chcieli z nim chwilę porozmawiać, dzięki czemu będę mogła spokojnie ogarnąć pokój. Będę z nim sam na sam! -oznajmiła dziewczyna, która nie mogła powstrzymać swojej radości. Gdy lekcje się skończyły, chłopak czekał na ukochaną przed szkołą. Marinette pożegnała się z Alyą i zmierzała w kierunku swojej miłości.

-Idziemy? -zapytał Adrien.

-A-a, t-tak! -dziewczyna całą drogę próbowała jakoś rozpocząć rozmowę, jednakże nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Niespodziewanie przypomniała sobie wczorajszą, wieczorną rozmowę telefoniczną z chłopakiem, więc postanowiła przeprosić go za swoje zachowanie.

-Słuchaj, Adrien.. p-przepraszam za wczoraj. Byłam lekko zdezorientowana i nieumyślnie się rozłączyłam... głupio mi było oddzwonić, żeby się pożegnać.

-Aa, mówisz o wczorajszym dniu? Nie przejmuj się tym, Marinette. Może wymienimy się numerami? Dzięki temu łatwiej będzie nam się skontaktować, żeby na przykład... umówić się na kolejną próbę? -mówiąc to, chłopak wyciągnął z kieszeni telefon, czekając aż ukochana podyktuje mu swój numer.

-A, jasne!

-Super. Dzięki, Marinette! Po piętnastu minutach marszu obydwoje stali przed piekarnią rodziny Dupain'ów.

-Proszę, wejdź. -oznajmiła dziewczyna, otwierając chłopakowi drzwi do sklepu. Gdy Marinette zobaczyła swoją mamę za ladą, od razu przeszyła ją wzrokiem, który oznaczał, aby ta jakoś zajęła chłopaka rozmową. Sabine od razu wiedziała o co chodzi, bowiem nieraz widziała zdjęcia ów chłopaka w pokoju córki.

-Uff, zrozumiała. -pomyślała dziewczyna, która niezauważalnie prześlizgnęła się do swojego pokoju. Tikki, weźmy się do pracy! -oznjamiła Marinette, która w trybie przyspieszonym zaczęła odklejać zdjęcia chłopaka ze ścian. 

MIRACULOUS: HISTORIA PRAWDZIWATempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang