Rozdział 16

4K 98 6
                                    

-Hej Jess!-przywitał się ze mną Robert,skinęłam głową wysilając się na jakikolwiek uśmiech,który raczej wyglądał jak grymas.
Zaspana podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej jogurt waniliowy,który po krótkim czasie zjadłam.
-Wszystko dobrze?-zapytał się chłopak.Potaknęłam i poszłam do łazienki poprzednio biorąc ciuchy i czystą bieliznę.
Nie miałam siły ani ochoty malować się,ale postanowiłam nałożyć tylko trochę podkładu na twarz,aby nie wystarczyć klientów.Związałam włosy w luźnego warkocza po czym wyszłam z łazienki i włożyłam buty.

-Jess!Kochanie,stęskniłam się!-krzyknęła Lucy wbiegając do salonu i tuląc mnie.Oddałam uscisk i uśmiechnęłam się blado do przyjaciółki,spojrzała na mnie smutno i odsunęła mnie na długość swoich ramion.
-Nie powiem Ci,że wszystko będzie dobrze.Uh i..Cholera...Bethy jest chora i ma poumawianych czterech klientów,których musiałabym i przyjąć i...Tam jest Nicole...-spojrzała na mnie,uśmiechnęłam się ciepło,lecz niestety nie szczerze.
-Dam radę.

-Hej,mała!Chodź tu!-następny 'klient' zawołał mnie.Podeszłam do niego w moim czarnym uniformie.Była godzina 1 nad ranem i padam z nóg.
-Słucham Pana?-wysiliłam się na miły ton i spojrzałam na niego.
-Dwa browary...Ile bierzesz za godzinę?-zapytał,a ja wytrzeszczyłam na niego swoje oczy.
-Z-zaraz przyniosę pańskie zamówienie.-szybko odeszłam i poprosiłam Dianę,aby zniosła to zamówienie.Około 3 wyszłam z baru,a w domu byłam po pół godznie.
Umyłam się i położyłam się wykończona tym dniem.Nie wiem jak będę sobie radzić,ale jakoś trzeba będzie.

To dzisiaj,znowu będę obsługowac Nicole i zapewne pojawi się Harry aby za nią zapłacić.
Przygotowałam swoje stanowisko jak i siebie na to spotkanie i poszłam po nowy lakier do włosów,bo ten,który jest na mojej szafce jest pusty.
Zastanawia mnie tylko dlaczego ona znowu przychodzi do fryzjera.
-Dzień dobry.-usłyszałam głos blondynki i skrzywiłam się.
-Dzień dobry.Proszę usiąść.-wskazałam na fotel i podeszlam do niej uprzednio zakładając jej czarną pelerynę ochronną.
-Słucham co będziemy robić?-zapytałam,a ta spojrzała na mnie krzywo.
-Chcę zmienić kolor.Fioletowy,tak właśnie,fiolet.-Spojrzałam na nią i potaknęłam,ale zanim odeszłam, zatrzymała mnie.
-Dlaczego nie ma Bethy,a jesteś ty?-zapytała głosem przesączonym jadem.
-Uh..O-Ona jest na zwolnieniu,lecz niebawem wróci.-wyjąkałam i poszłam po farbę.

-Misiu!-krzyknęła uradowana Nicole na widok Harry'ego.Właśnie kończyłam stylizować jej fryzurę,dziewczyna zechciała loki.
-Cześć Kochanie.-I właśnie w tym momencie czwarty kawałek mojego serca pękł.Zacisnęłam usta w wąską linię i odpięłam jej pelerynę.
-Gotowe.-powiedziałam i odeszłam do kasy,do której podszedł Harry.
-Razem będzie 170$.130 za farbow..-nie dane było mi dokończyć,ponieważ Harry mi przerwał.
-Nie obchodzi mnie to,po prostu podaj mi ten szajs,żebym mógł zapłacić kartą.-odpowiedział sucho.
-P-proszę.-Podałam mu urządzenie i czekałam,aż wpisze pin.
Wyszli bez pożegnania,a ja osunęłam się po ścianie na podłogę i zaniosłam się płaczem.

Przepraszam!Wybaczcie za ten rozdział!Jest OKROPNY!!!Nie mam dzisiaj weny,ale nie chciałam was zostawić bez rozdziału.Przepraszam,przepraszm,przepraszam! :c

I Love You Where stories live. Discover now