9.

14.8K 1.1K 137
                                    


Brunet otworzył drzwi i rozłożył ręce. Wtuliłam się w niego mocno po czym pocałowałam w policzek. Leondre chwycił mnie za rękę i wprowadził wgłąb domu. Było kilkanaście osób, nie które znałam, inne kojarzyłam ze szkoły. W oddali zauważyłam Miley-moją przyjaciółkę, która aktualnie paliła papierosa. Podeszłam do niej i przywitałam się. Pogadałyśmy chwilę ale przerwał nam Leo. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę kuchni. Będąc w pomieszczeniu podniósł mnie i usadził na blacie. Krzątał się przez chwilę po czym powiedział:

-Czego się napijesz kotku?

-Dziś nie piję.-Puściłam mu oczko.

Chłopak patrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem po czym zwyczajnie wzruszył ramionami. Podszedł do mnie i stanął między moimi nogami. Zmierzwiłam jego włosy na co ten się zaśmiał po czym musnął moje usta. Oddawałam pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie po czym Leo oparł swoje czoło o moje. Tą jakże romantyczną chwilę musiał przerwać nam Luke.

-Eej, zakochańce, chodźcie gramy w butelkę.

Zeskoczyłam na ziemię i trzymając Leo za rękę podążyłam za chłopakiem. Usiedliśmy w kole i zaczęła się kłótnia o to kto będzie pierwszy kręcił. Ze względu na to, że nie mogliśmy się dogadać postawiliśmy na grę Nigdy Przenigdy*. Miley przyniosła tackę z napojami i każdy wziął po kubeczku. Luke zaczął ponieważ to on był głównym pomysłodawcą.

-Nigdy przenigdy nie zakochałem się w żadnym chłopaku z tego pokoju.

Co mam zrobić? Napić się czy nie? Czy wtedy przegram naszą grę? Szukałam wsparcia w Leondre, chyba wiedział o co mi chodzi bo kiwnął głową na znak, że mam się napić. Napiłam się, Miley też i jeszcze dwie dziewczyny, których nie znam. Następna przyszła kolej na Rush'a.

-Nigdy przenigdy nie paliłem papierosów.-powiedział po czym każdy oprócz niego wziął łyk ze swojego kubeczka. Nadszedł czas Miley.

-Nigdy przenigdy nie opuściłam szkoły z powodu kaca.- zaśmiałam się lekko gdy to powiedziała bo wiedziałam, że to prawda. Nie raz przyszła na lekcje z takim kacem, że ledwo trzymała się na nogach.

Tym razem również napili się wszyscy oprócz niej. Dziewczyna się tylko głośno zaśmiała. Kolejne wyznanie należało do Leo. Chłopak zastanawiał się chwilę po czym powiedział:

-Nigdy przenigdy nie brałem narkotyków.

Po tych słowach napili się wszyscy oprócz mnie, Leo i Rush'a. Nadeszła moja kolej a ja wiedziałam co powiedzieć, niby takie banalne ale jednak nigdy tego nie robiłam:

-Nigdy przenigdy niczego nie ukradłam.

Po tych słowach napili się wszyscy. Aha. Popatrzyłam pytającym wzrokiem na Leo a na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Graliśmy jeszcze przez chwilę. Może gralibyśmy dalej gdyby nie fakt, że przyjechała pizza i wszystkim nagle zachciało się jeść. Ja nie byłam jakoś szczególnie głodna więc udałam się do kuchni licząc na to, że znajdę tam Leondre. Nie było go. Usiadłam na blacie i czekałam na chłopaka. Minęło paręnaście minut a jego dalej nie było. Nagle zaczął przystawiać się do mnie jakiś nieznajomy chłopak. Chwycił moje nadgarstki i już miał mnie pocałować gdy coś, a raczej ktoś go odciągnął. Zobaczyłam Leo szarpiącego się z chłopakiem. Po chwili chłopak odszedł a brunet objął mnie za nadgarstek i pociągnął do swojego pokoju. Przywarł mnie do ściany po czym pocałował moją szyję. Nie będąc zadowolony ze swojego dzieła, przygryzł mój obojczyk i lekko go zassał. Zrobił mi malinkę. Mam nadzieję, że chociaż nie będzie duża.

-Teraz przynajmniej każdy będzie wiedział, że jesteś zajęta.- uśmiechnął się łobuzersko.


***

Rozdział pisany na komputerze. Miłego dnia! :)


Zagrajmy w grę|L.D|Where stories live. Discover now