55.||2

9.6K 908 88
                                    

-Więc zacznę od tego, ze Charlie nie poszedł do żadnego sklepu.

-Tyle wiem, kontynuuj.

Chłopak odetchnął głośno po czym zaczął mówić dalej:

-Dzień po tym jak nas wypuścili była tu policja, namawiali mnie żebym powiedział od kogo miałem dragi ale ja tylko siedziałem po cichu..poszli sobie po kilku nieudanych próbach.

-Dlaczego nie chcesz powiedzieć od kogo to miałeś?

-To nie jest takie łatwe, będę miał grubo przesrane jak cokolwiek powiem o tych osobach, wystarczy już, że znaleźli te dragi.-brunet się zdenerwował jeszcze bardziej.

-Dobrze już, spokojnie.-pogładziłam go po policzku. Na jego twarzy zagościł mały uśmiech ale dosłownie dwie sekundy później zniknął.

-Potem byłem u siebie w pokoju i przyszedł Charlie. Powiedział, że chce mi a właściwie nam pomóc bo nie może już na to patrzeć. Na początku nie bardzo wiedziałem jak zamierza to zrobić ale potem wyjaśnił, że mam całą winę zwalić na niego, mam powiedzieć , że towar był jego a on wymyśli skąd to wziął i takie tam. Tak jak myślałem następnego dnia znowu przyjechali policjanci. Zeznałem to co kazał Charlie. A oni chwilę potem go aresztowali.

-Nawet mi nie mów, ze Charlie jest aresztowany za coś czego nie zrobił.-w moich oczach pojawiały sie łzy, sama nie wiem dlaczego.

-Powiedział, że taka odsiadka dobrze mu zrobi. Nie rozumiesz, że on nam pomógł?

-Żartujesz sobie? Niewinny człowiek siedzi przez ciebie na komisariacie i wymyśla jakies bzdury tylko po to żeby ratować ci tylek!

-Nie zapominaj, że w pewien sposób pomaga też tobie.

-Przesadziłeś Leo.

-Czasem dla dobra sprawy trzeba coś poświęcić.-nie mogłam patrzeć na to jakim spokojnyn tonem wypowiada te wszystkie słowa.

-Nawet swojego przyjaciela? Boże, pomyślałes chociaż jak zamierzasz mu się za to odwdzięczyć?

-Nikt mu nie kazał się w to plątać. Sam chciał.

-Leo do cholery! Czy ty siebie słyszysz?!-wstałam z lozka i podeszłam do okna. Oparłam się o parapet i zaczęłam płakać. Nie minęła minuta a brunet byl przy mnie. Objął mnie rękoma w talii i położył głowę na moim ramieniu.

-Nie chciałem żeby tak wyszło, okej? Myślałem, że to jakies wyjście.-wyszeptał.

-Ale to nie jest żadne wyjście Leondre.-obróciłam się w jego stronę.

-Przepraszam kochanie.-po raz pierwszy od dłuższego czasu tak do mnie powiedział.

***
Pamiętajmy, że to tylko fan fiction ;')
***
Btw. Trzymajcie za mnie kciuki czy whatever bo jutro tańczę na szkolnym dniu rodziny, so rip ja.

Zagrajmy w grę|L.D|Where stories live. Discover now