Rozdział 27

10.6K 1K 410
                                    

Sehun

Od ostatniego czasu ja i Luhan naprawdę się do siebie zbliżyliśmy. Można nawet powiedzieć, że oficjalnie zostaliśmy parą, choć żaden z nas głośno tego nie przyznał. Coraz częściej spotykaliśmy się, wychodziliśmy razem na miasto czy też spaliśmy razem w mieszkaniu Lu. Głównie dzięki mnie starszy postanowił na dobre skończyć z prostytucją, co ogromnie mnie cieszyło, bo świadomość tego, że obcy mężczyźni dotykają jego delikatnego ciała nie dawała mi spać.

- Sehun-ah - westchnął Luhan, opierając głowę na mojej klatce piersiowej. - Chodźmy spać.

Cóż, istotnie było już dość późno, a my leżeliśmy razem na kanapie, która od ostatniego czasu stała się naszym ulubionym miejscem w całym mieszkaniu. Tę noc miałem akurat spędzić z Luhanem, gdyż z tego co wiedziałem nienawidził spać, kiedy był sam w domu, a jego współlokator wybył na weekend z moim przyjacielem. Czułem się więc odpowiedzialny za to, aby Lu czuł się bezpiecznie.

- Jasne, Lulu - mruknąłem, tłumiąc ziewnięcie i zgasiłem telewizor, szczelniej przykrywając nas kocem.

Spanie na kanapie nie było takie złe. Szczerze mówiąc obydwoje lubiliśmy sposób, w jaki musieliśmy się w siebie wtulać, aby zmieścić się na wąskiej powierzchni.

Zdążyłem już dość mocno przysnąć, obejmując Luhana, który wygodnie ułożył głowę na moim ramieniu, kiedy obudziły mnie podejrzane dźwięki od strony drzwi, a w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Wiele razy miałem do czynienia z byłymi klientami Lu, którzy nie mogli się pogodzić z tym, że chłopak zakończył działalność i wiedziałem do czego zdolni są ci zdesperowani ludzie. Szybko wysunąłem się spod kołdry, uważając przy tym, aby nie obudzić blondyna. Nie musiał się denerwować. Zamierzałem sam to załatwić.

Stanąłem przy drzwiach, gotowy do ataku, gdyby włamywaczowi udało się otworzyć drzwi. Słyszałem zgrzyt w zamku po drugiej stronie i łatwo domyśliłem się, że intruz próbuje otworzyć zamek wytrychem. Poziom adrenaliny podskoczył, kiedy nagle dwoje ludzi wpadło do mieszkania w snopie światła z klatki schodowej.

- Nie ruszać się! - krzyknąłem odruchowo, po omacku szukając włącznika światła.

- Sehun? - usłyszałem znajomy głos i zesztywniałem.

- Chan?

- Kurwa mać, gdzie jest Luhan - kolejny głos przebił się przez skotłowane myśli w mojej głowie.

- Tu jestem - obróciłem się, żeby zobaczyć blondyna, którego widocznie obudziło zamieszanie w przedpokoju. Zapalił światło i stał w piżamie z rękoma skrzyżowanymi na piersi tuż obok mnie. - Co wy tu wszyscy robicie?

- Też za tobą tęskniłem, przyjacielu - parsknął ironicznie Baekhyun, ściągając buty. Chanyeol tymczasem nadal niepewnie stał tuż przy zamkniętych drzwiach.

- Nie mówiłeś mi kiedy wracacie - mruknął zaspanym głosem Lu.

- Czy to ważne? - prychnął Baek, po czym zerknął przelotnie na Chanyeola. - Na co czekasz?

Naprawdę nie wiedziałem jaki typ relacji łączył Baekhyuna z Yeolem. Obserwowałem z boku jak wyższy zdejmuje buty i odwiesza kurtkę na wieszak, z zakłopotaniem rozglądając się wokół. Łatwo wyczułem, że coś musiało się stać. Przecież inaczej w ogóle nie przyjeżdżaliby w środku nocy.

- Co on tu robi? - rzekł nagle Byun, wskazując na mnie palcem. W jego oczach widać było zmęczenie, złość i agresję. Zastanawiałem się jak Chanyeol wytrzymuje z kimś, kto tak szybko traci nad sobą kontrolę.

- Śpi - odpowiedział Lu, wzruszając ramionami. Jego wymijająco odpowiedź zadziałała jak dolanie oliwy do ognia.

- Nawet mnie nie wkurwiaj - syknął pod nosem Baek, ciągnąc za sobą Parka w stronę sypialni. - Idziemy, kurwa, spać, a jeżeli choćby spróbujecie nam w tym, kurwa, przeszkodzić pożałujecie tego, że się, kurwa, urodziliście, jasne?

Only Whore | ChanBaekWhere stories live. Discover now