Rozdział sześćdziesiąt trzy pt.I

5.6K 401 32
                                    

DASZ GWIAZDKĘ? :)

Piosenki do rozdziału :

Spaces – One Direction

Love Me Harder – Ariana Grande

I Want It That Way – Backstreet Boys


Justin's POV:

- Wciąż nie wierzę, że wzięłaś mój samochód – zaśmiałem się. Sama myśl o Brooke jeżdżącej po Nowym Jorku w moim Ferrari sprawia, że uśmiecham się jak lunatyk.

- Zaraz nas zatrzymają! – Brooke marudziła.

Siedziała na moich kolanach, podczas gdy prowadziłem auto. Jej oczy ciągle błądziły po odbiciach w bocznych lusterkach, a ja siedziałem wyluzowany.

- To jest nielegalne.

- Tak samo jak uciekanie z szpitala psychiatrycznego – powiedziałem sarkastycznie. Pewnie, że to było niebezpieczne i nielegalne, ale zgaduję, że nawet jeśli zostalibyśmy zatrzymani przez policję to zajęliby się tym, że od tak jeżdżę sobie po mieście, a nie tym, że Brooke nie siedzi na swoim miejscu.

- Justin, to jest niebezpieczne. – Jej włosy gwałtownie spadły jej na oczy, na co zachichotałem. Chwyciłem kosmyk jej włosów i odgarnąłem go z jej twarzy, ukazując jej idealną cerę.

- Csii kotku, po prostu relaksuj się siedzeniem na luksusowym miejscu. – Puściłem jej oczko, na co żartobliwie wywróciła oczami. W końcu oparła się o mnie, a ja owinąłem ją ramieniem, podczas gdy drugą ręką wciąż trzymałem kierownicę. – Może Ty pokierujesz, kochanie ? – chwyciłem jej dłoń delikatnie i położyłem na skórzanym materiale.

Na początku się zawahała, ale po chwili chwyciła za kółko i skupiła się na tym, by jej oczy były przyklejone do drogi. Mimo, że była dobrym kierowcą, to przyrzekam, że jeśli wrócę i zastanę zniszczony samochód to...

Tak czy siak, byliśmy w drodze do domu, by spędził pół godziny, które mi zostało, tuląc się na moim łóżku. Nie wiem, czemu nigdy nie nazywam go naszym, ale podoba mi się to, że Brooke ciągle jest związana z moimi rzeczami. Brooke w moich ubraniach, w moim domu, na moim łóżku. Cudownie to brzmi.

Głos Brooke wybył mnie z moich marzeń.

– Justin! Przestań! Tam jest znak stop! – spojrzałem na drogę - była pusta. więc nie miałem zamiaru ściągać stopy z pedału gazu i po prostu przejechaliśmy skrzyżowanie.

- Kochanie, naprawdę zapomniałaś? Nie zatrzymuję się na takich gównach. – Zaśmiałem się. Potrząsnęła głową.

- A ja myślałam, że ten szpital zmieni Cię na dobre.

- Myślę, że przejrzałaś na oczy, gdy rzuciłem się z pięściami na tego palanta – wywróciłem oczami, myśląc o tym kutasie.

- Nie mów tak Justin – skarciła mnie.

Uśmiechnąłem się głupkowato, kładąc dłonie na jej udach i masując je lekko.

- Czemu nie, księżniczko? – pocałowałem jej szyję, delikatnie posuwając dłonie cal po calu.

- Po-ponieważ to niegrzeczne – dyszała, odganiając moje ręce jedną dłoniąa a drugą wciąż mocno trzymając kierownice. Zaśmiałem się.

Za długo byliśmy osobno.


Brooke's PO:

Podjechaliśmy na wjazd. Justin od razu wyjął kluczyki ze stacyjki i obrócił mnie tak, bym siedziała do niego przodem. – Mój śliczny mały kotku, jesteś moją cenną własnością.

ClaimedPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz