Rozdział 24 - Queen

9.9K 445 57
                                    

Piosenka do rozdziału:

All You Ever – Hunter Hayes


_________________________


,,Dawałaś mi szanse, a ja cię zawiodłem; czekałaś na słowa, których nie mogłem z siebie wydobyć."

Brooke's POV:


Udawałam, że śpię oparta o klatkę piersiową Justina, by móc uciec od niego, kiedy tylko zaśnie. Leżałam teraz na skraju łóżka, lekko się trzęsąc. Z jego każdym ruchem wzdrygałam się i kuliłam coraz bardziej. Nie było go przy mnie, kiedy naprawdę tego potrzebowałam. To była prawdopodobnie najbardziej przerażająca rzecz, jaka mnie w życiu spotkała i nie było tam jedynej osoby, która jak przynajmniej myślałam, mogła mnie uratować. Byłam wściekła, przestraszona i przygnębiona. Wiedziałam, że Justin nie powinien zostawiać mnie tylko z Kierą i Jamie. Zaraz zmarszczyłam brwi – gdzie w ogóle są Kiera i Jamie? Próbowałam odepchnąć te myśli. Brandon pewnie zabrał je do domu. Justin stęknął i zaczął leniwie szukać mnie we śnie; kiedy nie mógł znaleźć mojego ciała automatycznie się podniósł. Po raz kolejny zamknęłam oczy udając, że śpię. Usłyszałam westchnięcie Justina, po czym wziął mnie w swoje silne ramiona. Całą swoją mocą powstrzymywałam się przed wykręceniem z jego uścisku.

- Kotku wiem, że nie śpisz.

Głośno przełknęłam ślinę i powoli otwarłam powieki. Patrzył na mnie z góry z kamienną twarzą.

- Czyli twoim rozwiązaniem naszych problemów jest odsunięcie się ode mnie tak daleko, jak tylko możesz i gdzie nie mogę cię chronić? – spojrzał mi prosto w oczy. Może jednak miał trochę racji. Przeniosłam dłonie pod policzek i głębiej zanurzyłam się w jego poduszkę.

- Dawałam ci szanse, ale ty mnie zawiodłeś – wyszeptałam tak cicho, że prawie nie można mnie było usłyszeć. – Czekałam na ciebie, kiedy ten mężczyzna wyszarpał drzwi do garderoby. Myślałam, że wpadniesz i uratujesz sytuację.

- Wiem, jaki jesteś; masz problemy z panowaniem nad gniewem, jesteś zaborczy i wiem, jaki duży ciężar dźwigasz na swoich barkach. Ale... potrzebowałam cię – mruknęłam.

- Nie mam żadnych wymówek na to, jaki jestem – pocałował moje czoło. – Ale to nie znaczy, że nie mogę spróbować tego naprawić i nadal cię chronić.

Szczerze, nie uważam, że postępuję egoistycznie. Jedyne czego chciałam, to normalny chłopak, który traktował by mnie tak, jak na to zasługuję. Chciałam szczęśliwie wyjść za mąż, mieć szczęśliwe dzieci i szczęśliwe życie. Chcę być szczęśliwa.

Zamknęłam oczy. Czy Brandon i Jamie byli razem szczęśliwi? Planowali mieć dzieci, być normalną parą?

- Gdzie podziały się Kiera i Jamie? – zapytałam Justina, zmieniając temat.

- Jamie i Brandon wrócili do domu – jego oddech muskał moją szyję.

- A Kiera...?

Podniósł się, marszcząc brwi. Skrzywił się, zanim przemówił.

- Nie wiem.

Zaskoczyłam z łóżka.

- Co to znaczy, że nie wiesz?!

Podbiegłam do garderoby, szeroko otwierając drzwi. Nigdzie nie widziałam Kiery, jednak w zasięgu mojego wzroku pojawiła się mała karteczka.

,,Bieber,

Kim jest ta piękna panna? Wygląda zupełnie jak Brooke! Jestem pewien, że świetnie spędzi czas w moim domu. Cóż, przynajmniej ja będę miał dużo zabawy z tą ślicznotką.

ClaimedPLWhere stories live. Discover now