Rozdział trzydziesty szósty

8.3K 410 49
                                    

Nie zapomnij napisać, czy podoba Ci się rozdział!

Piosenki do rozdziału:

Better ThanWords – One Direction

Come On GetHigher – Matt Nathanson

Talk YouDown – The Script

__________________________

Brooke's POV:

Mój widok został zasłonięty Justina plecami, ale wysiliłam się, żeby wystawić głowę zza jego ramion i zobaczyć minę jego ojca. Wyglądał na zszokowanego i powoli podniósł ręce w obronie. Justin pomachał ręką z tyłu, dotykając mojego ramienia, aby upewnić się, że dalej tam jestem.

- Pochwaliłbym waszą pracę zespołową, ale to brak szacunku – rzucił Jeremy, a ja nie mogłam się powstrzymać i wywinęłam oczami.

Z tego, co słyszałam od Justina, Jeremy nigdy nie był przy nim podczas jego dzieciństwa. Więc dlaczego miałby go szanować?

- To za to, że sprowadziłeś mnie na te gówniane spotkanie. Nigdy nie zdecydowałbym się na wstąpienie do twojego gangu i myślałem, że zdajesz sobie z tego sprawę – powiedział Justin.

Jego głowa się trzęsła, a pięść ściskała co jakiś czas. Chciałam coś zrobić, pomóc mu, ale wiedziałam, że gdybym tylko spróbowała, to wkopałabym się w niezłe tarapaty.

- Mam informacje, które może chciałbyś znać. – Jeremy uśmiechnął się cwaniacko, a Justin obniżył broń.

- Jakie? – prychnął.

Sama nie wiedziałam, czy Jeremy z nim pogrywał, czy może faktycznie skrywał jakieś sekrety.

- Twoja matka ukrywa przed tobą coś sentymentalnego.

Położyłam dłoń na Justina plecach, przyglądając się, jak trzęsie się ze złości. Moje serce biło szybciej i szybciej każdej sekundy. Miałam nadzieję, że Justin nie wybuchnie.

- Niby co? – warknął.

Chłopak mocniej chwycić broń, a ja tylko błagałam w myślach, żeby nie nacisnął przez przypadek spustu.

- Nie moja sprawa, żeby mówić... - Z twarzy Jeremiego nie schodził uśmiech, a wzrok skierowany był gdzieś w oddali.

I wtedy Justin stracił nad sobą panowanie.

Broń upadła na podłogę, a Jeremy był oparty o ścianę. Chłopak mocno trzymał jego kołnierzyk. Kilka razy uderzył swoim ojca ciałem o mur, zanim znalazł się kilka głów wyżej nad nim.

- Co do kurwy ona ukrywa? – krzyknął, podnosząc łokieć i momentalnie zadając nim cios w żołądek Jeremiego.

- M-musisz się j-jej spytać. – Jeremy odkaszlnął, po czym wypluł krew na podłogę.

Justin puścił go, uderzając go jeszcze raz.

- Oh i nigdy nie dołączyłbym do twojej głupiej bandy – powiedział Justin, zanim pokazał mi, że mam się udać ku wyjściu.

Szybko ruszyłam, by go nadgonić, ale coś złapało mnie za kostkę. Zerknęłam na dół, gdzie ujrzałam Jeremiego patrzącego mi prosto w oczy.

- Uważaj. Następnie skrzywdzi ciebie.

Potrząsnęłam nogą, chcąc się wydostać z jego uchwytu i pobiegłam do Justina, który stał w drzwiach. Natychmiast chwycił mnie za nadgarstek, wyprowadzając mnie z sali. Pod nosem powiedział kilka przekleństw, a uścisk wokół mojej dłoni malał wraz z każdym wypowiadanym słowem. Miałam straszną ochotę wyrwać się, ale wiedziałam, że był w tym momencie niestabilny i wściekły. Gdy wyszliśmy na zewnątrz Justin w końcu mnie puścił, bym wsiadła do samochodu. Chłopak obszedł samochód dookoła, wślizgując się na fotel. Siedział w ciszy przez chwilę, a jego palce przejechały po jego kawowo brązowych włosach. Pociągnął za końcówki, ściskając zamknięte powieki.

ClaimedPLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz