number fourteen

4.1K 287 38
                                    


Proszę, przeczytaj notkę pod rozdziałem

~~~~~~~~~~


To śmieszne jak bardzo możemy być zazdrośni o kogoś, z kim nawet nie jesteśmy.



Szybko wybiegłam z klubu, zostawiając za sobą nadal zdziwionego Jake'a.


Cholera, w sumie względem niego także nie zachowałam się uczciwie.


Wykorzystałaś go do swojego planu, Emmy.


Ale ja nie chciałam, on naprawdę wydaje się być w porządku.


Ale zrobiłaś to. Egoistka!


Gdybym mogła zmienić charakter - zrobiłabym to. Naprawdę, mam już siebie dosyć.
Jak inni ze mną wytrzymują, skoro sama jestem na skraju autodestrukcji?
Pieprzona depresja.


Ach tak, po co ja tu w ogóle przyszłam? O, już wiem.


Rozejrzałam się dookoła. Jedynymi rzeczami jakie spostrzegłam, był wielki kontener ze śmieciami oraz jakiś stary samochód. 


Whoops, wyszłam nie tą stroną.


Po Shawnie nie było ani śladu. Wiem, że względem niego zachowałam się jak totalna idiotka bez serca, ale kiedy zobaczyłam go z El, nie zareagowałam tak impulsywnie jak on po zobaczeniu mnie z Jake'm.


Zraniłaś go. Każdego ranisz.


Może on jednak coś do mnie czuje?


Tfu tfu tfu


Nie będę robić sobie złudnych nadziei, które po porażce sprawią mi zawód.


Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu, znajdującego się za moim stanikiem.


No co, czy tylko ja tak robię, kiedy idę na imprezę i nie biorę ze sobą torebki? 


Wyjęłam urządzenie ze skrytki i nie patrząc na ekran, odebrałam.


- Em, gdzie jesteś do cholery?! - usłyszałam krzyk, próbujący nieustannie przebić się przez głośną muzykę.
- Na zewnątrz
- Co ty tam robisz? Jeszcze cię zgwałcą! - panikowała.
- Szukałam kogoś. Jadę do domu, zostajesz?
- No, eeee - zrobiła chwilę przerwy, zastanawiając się nad udzieleniem odpowiedzi. - Ee tak. To znaczy nie! - błądziła. - Miałaś mnie przenocować. W ogóle dlaczego jedziesz tak szybko?
- Oj Tiff, ile ty wypiłaś? - zaśmiałam się. Wcale nie byłam lepsza, ale z mojego organizmu zdążyło już wyparować trochę alkoholu. - Sama nie wiem, nie najlepiej się czuję
- Ta noc miała należeć do nas
- Z...


Oczywiście nie dane było mi dokończyć, gdyż padł mi telefon. Super. Schowałam go w poprzednie miejsce, udając się w stronę wejścia. Nagle klamka poruszyła się, a drzwi zaczęły uchylać się w moją stronę. Stanęłam w miejscu. Moim oczom ukazał się cień męskiej sylwetki.

Problem | s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz