Rozdział 37

2.9K 240 9
                                    

Cleo:

Kiedy się obudziłam, słońce świeciło mi prosto w oczy. Powoli wstałam i podeszłam do okna. Zasunęłam zasłonki. Plecy już mnie nie bolały. Poszłam do łazienki zmienić opatrunek.
Kiedy go zdjęłam rany nie było. Dotykałam ręką miejsca, gdzie powinna być rana. Czysto.

Może to zasługa tego opatrunku żelowego - myślałam. - Tak, na pewno.

Ubrałam się, umyłam i zeszłam na dół. Weszłam do salonu, ale nikogo nie było. W kuchni też było pusto. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 6:50.
Zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam kanapki. Nie miałam, co robić to postanowiłam posprzątać. Zajęło mi to godzinkę. Zrobiłam śniadanie dla chłopaków. Do tego nalałam im po pełnej szklance krwi. Wzięłam je i zaniosłam do ich pokojów. Nie chciałam ich obudzić, więc weszłam na paluszkach. Pomyślałam, że coś im się należy. W końcu mnie uratowali.
Po godzinie się obudzili. Obaj zeszli do kuchni, gdzie siedziałam.

- Jak się czujesz skarbie? - spytał Jake i dał mi buziaka.

- Dobrze - uśmiechnęłam się. - Cześć Simon.

- Hejka. Nie wiesz czasami kto zostawił śniadanie w moim pokoju?

- Niee - odparłam z sarkazmem.

- Też miałem taką niespodziankę.

- Chciałam wam podziękować.  Wczoraj mnie uratowaliście - uśmiechnęłam się. - Dziękuję. Nie wiem, co ta laska by ze mną zrobiła, gdyby nie wy.

- Obiecałem cię chronić - powiedział Jake i przytulił mnie.

- Ja mu pomagam. Tak przy okazji - powiedział Simon.

Zaczęliśmy się śmiać.

- Czekajcie. Mam pytanie - uspokoiłam się.

- Jakie? - zapytali jednocześnie.

- Kim była ta kobieta? Anabella tak?

- Tak - odparł mój chłopak. - To czarownica. Bardzo niebezpieczna.

- Czego ode mnie chciała?

- Chyba musimy jej powiedzieć -  brunet zwrócił się do brata.

- Chyba tak - odparł Jake.

- Hej, ja tu jestem. O co chodzi? - spytałam.

- Chodzi o to, że ty... ty też jesteś czarownicą.

- Cooo? - wstałam. - Jak to możliwe?

- Nie wiemy, ale twoje zdolności objawią się dopiero po 18 urodzinach.

- To za trzy miesiące - przeraziłam się.

- Tak.

- Ale...

- Co? - zapytał Simon.

- Moje zdolności powinny uaktywnić się jak będe pełnoletnia tak?

- No tak - powiedział mój chłopak.

- Więc jak to możliwe? - pokazałam im rękę, gdzie powinna być rana. - Lekarz mówił, że będzie się goić co najmniej dwa miesiące i to przy regularnym zmienianu opatrunków. Nie minął nawet miesiąc, a tu nic nie ma. Jak Romuald mnie ugryzł powinnam mieć ślad. Na drugi dzień nic nie było.

- Masz duże zdolności lecznicze. Byłaś ranna, więc jakoś się uaktywniły i cię uzdrowiły-wytłumaczył mi Simon.

- Aha. Ok. Czyli jestem czarownicą?

- Tak - odpowiedzieli zgodnie.

- I za trzy miesiącę będę mogła czarować? - zapytałam.

- Tak, ale najpierw będziesz musiała nauczyć się kontrolować swoje moce.

- Pomożemy ci - powiedział Jake.

- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam go. - Moment - odsunęłam się od niego. - Aż do moich 18 urodzin Anabella będzie próbowała mnie porwać?

- Zabić - poprawił mnie Simon.

- Coo? - zrobiłam wielkie oczy.

- Będziemy cię chronić przed nią - powiedział Jake.

- Kiedy będę pełnoletnia i opanuję moce, będę mogła ją pokonać?

- Prawdopodobnie tak. Jesteś dużo silniejsza od niej.

- Aha. Dobrze. Jakoś przetrwam te trzy miesiące - uśmiechnęłam się lekko.

- Nie martw się skarbie.

- Okej. A wy wiecie kto mnie porwał?

- Tak - odparł smutno Jake.

- To był Nike - powiedział Simon.

- Od początku go nie lubiłam - powiedziałam i spojrzałam na chłopaków. - Przepraszam. To był wasz przyjaciel.

- Masz rację. Ty jedyna podejrzewałaś coś, a my nic nie zauważaliśmy - przyznał Jake

Czy Cleo oswoi się z myślą,że jest potężną czarownicą?Czy przeżyje kolejne ataki Anabelli? Dowiecie się już w kolejnych rozdziałach



Tajemnica wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz