Rozdział 78

1.9K 178 13
                                    

Jake:

Cleo powiedziała,że mnie kocha,a potem zamknęła oczy.

-Jackie ratuj ją!-zawołałem.

-Nie wiem czy da się jej pomóc-odparła smutno.

-Proszę spróbuj-powiedziałem trzymajac bezwładną dłoń dziewczyny.

Kobieta podeszła do łóżka i kazała mi się odsunąć.Złapała jej rękę a drugą dłoń położyła na jej sercu.Zaczęła mówić jakieś zaklęcie.

-Co się dzieje?-spytał Tyler.

Na szybko wytłumaczyłem mu historię Cleo.

-Znacie jeszcze jakieś wiedzmy?-zapytała nagle Jackie.

-Tak.Jedną.Luminę.

-Musicie do niej zadzwonić.Nie dam sama rady.Do jej przyjazdu spróbuję utrzymać Cleo po tej stronie-powiedziała i znów skupiła się na czarach.

-Simon jedź po Luminę-powiedziałem do brata,który akurat wchodził do pokoju.

Po 10 minutach byl spowrotem.Jackie nadal czuwała nad Cleo.Do pokoju wpadła wiedzma.Spojrzała na dziewczynė.

-Wiedziałam,że tak będzie-odparła i bez chwili namysłu rzuciła siė,aby pomóc czarownicy.Obydwie przez jakiś czas powtarzały w kółko dziwne zdania.Po kilku minutach odeszły od łóżka.

-Nic jej nie bėdzie-powiedziała Jackie.

-Musi odpocząć-dodała Lumina.

-Dziękuję-powiedziałem i podeszłem do Cleo.

Słyszałem jak bije jej serce.Oddychała wolno ale rytmicznie.Spała.
Wszyscy poszliśmy na dół.Chłopakom dałem po torebce krwi,a czarownicom zrobiłem herbaty.

-Jeszcze raz dziėkuję.Nie mogę sobie wyobraziç,co by było gdyby wasze zaklęcie nie pomogło.

-Tym razem się udało-powiedziała Lumina.-Musi nauczyć się kontrolować swoją moc.

-A to nie dlatego,że się teleportowała?-zapytał Simon.

-Tylko po części.Nigdy nie tepertowała dużo osób więc mogła czuć tylko lekki,chwilowy ból głowy.

-Cleo za szybko ulega panice,że coś się stanie.Moce się uaktywniają i próbują ją chronić,ale nie umie w pełni ich kontrolować,wiec jest na odwrót-powiedziała Jackie.

-W tym wypadku moce dosiėgnęły jej serca.Gdyby zachowała spokój nic poważnego by jej się nie stało-dodała Lumina.

Kobieta wzięła łyk herbaty.

-Jak tylko lepiej się poczuje,zacznie naukę.Osobiście przypilnuje,żeby wszystko zakończyło się sukcesem-powiedziała Lumina.

Czarownice wypiły napoje i pojechały do domów.Tyler też już poszedł.
Zadzwonił mój telefon.Na wyświetlaczu pojawił się numer Scotta.

-Co jest?-spytałem odbierając.

-Mam złe wieści-powiedział wampir.

-Mów.

-To nie jest rozmowa na telefon.Jesteś w domu?-zapytał.

-Tak.

-Zaraz będę.

Rozłączył się.Schowałem telefon do kieszeni.

-Co takiego ważnego ma nam do powiedzenia?-spytał Simon,który słyszał calą rozmowę.

-Nie wiem,ale przeczuwam kłopoty.

Po 10 minutach chłopak był u nas w domu.Usiedliśmy w kuchni.

-Co takiego chcesz nam powiedzieć?-spytał Simon.-Oświadczyłeś się Margaret?-mój brat roześmiał się.

-Bardzo śmieszne-powiedział Scott poważnie.

-Co jest?

-Jeden z wampirów,które przekonałem doniósł mi dzisiaj o czymś niepokojącym.

-O czym?-zapytałem.

-Bracia Niezwyciężeni są blisko.

Simon przestał się śmiać. Żadnemu z nas nie było już do śmiechu.

-Jak blisko?-spytałem.

-Nie wiedzą,gdzie dokładnie mieszkacie.Mogą być tu za trzy dni,może pięć.Max tydzień.

-To bardzo niedobrze-powiedział Simon.

Sam też to wiedziałem.Cleo nie zdąży wyzdrowieć i nauczyć się kontrolować mocy.Nie będzie mogła wziąć udziału w bitwie

Hejka :) Jeśli będzie 8 komentarzy i 15 gwiazdek będzie kolejny rozdział :) ♡♥

Tajemnica wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz