Jake:
Cleo powiedziała,że mnie kocha,a potem zamknęła oczy.
-Jackie ratuj ją!-zawołałem.
-Nie wiem czy da się jej pomóc-odparła smutno.
-Proszę spróbuj-powiedziałem trzymajac bezwładną dłoń dziewczyny.
Kobieta podeszła do łóżka i kazała mi się odsunąć.Złapała jej rękę a drugą dłoń położyła na jej sercu.Zaczęła mówić jakieś zaklęcie.
-Co się dzieje?-spytał Tyler.
Na szybko wytłumaczyłem mu historię Cleo.
-Znacie jeszcze jakieś wiedzmy?-zapytała nagle Jackie.
-Tak.Jedną.Luminę.
-Musicie do niej zadzwonić.Nie dam sama rady.Do jej przyjazdu spróbuję utrzymać Cleo po tej stronie-powiedziała i znów skupiła się na czarach.
-Simon jedź po Luminę-powiedziałem do brata,który akurat wchodził do pokoju.
Po 10 minutach byl spowrotem.Jackie nadal czuwała nad Cleo.Do pokoju wpadła wiedzma.Spojrzała na dziewczynė.
-Wiedziałam,że tak będzie-odparła i bez chwili namysłu rzuciła siė,aby pomóc czarownicy.Obydwie przez jakiś czas powtarzały w kółko dziwne zdania.Po kilku minutach odeszły od łóżka.
-Nic jej nie bėdzie-powiedziała Jackie.
-Musi odpocząć-dodała Lumina.
-Dziękuję-powiedziałem i podeszłem do Cleo.
Słyszałem jak bije jej serce.Oddychała wolno ale rytmicznie.Spała.
Wszyscy poszliśmy na dół.Chłopakom dałem po torebce krwi,a czarownicom zrobiłem herbaty.-Jeszcze raz dziėkuję.Nie mogę sobie wyobraziç,co by było gdyby wasze zaklęcie nie pomogło.
-Tym razem się udało-powiedziała Lumina.-Musi nauczyć się kontrolować swoją moc.
-A to nie dlatego,że się teleportowała?-zapytał Simon.
-Tylko po części.Nigdy nie tepertowała dużo osób więc mogła czuć tylko lekki,chwilowy ból głowy.
-Cleo za szybko ulega panice,że coś się stanie.Moce się uaktywniają i próbują ją chronić,ale nie umie w pełni ich kontrolować,wiec jest na odwrót-powiedziała Jackie.
-W tym wypadku moce dosiėgnęły jej serca.Gdyby zachowała spokój nic poważnego by jej się nie stało-dodała Lumina.
Kobieta wzięła łyk herbaty.
-Jak tylko lepiej się poczuje,zacznie naukę.Osobiście przypilnuje,żeby wszystko zakończyło się sukcesem-powiedziała Lumina.
Czarownice wypiły napoje i pojechały do domów.Tyler też już poszedł.
Zadzwonił mój telefon.Na wyświetlaczu pojawił się numer Scotta.-Co jest?-spytałem odbierając.
-Mam złe wieści-powiedział wampir.
-Mów.
-To nie jest rozmowa na telefon.Jesteś w domu?-zapytał.
-Tak.
-Zaraz będę.
Rozłączył się.Schowałem telefon do kieszeni.
-Co takiego ważnego ma nam do powiedzenia?-spytał Simon,który słyszał calą rozmowę.
-Nie wiem,ale przeczuwam kłopoty.
Po 10 minutach chłopak był u nas w domu.Usiedliśmy w kuchni.
-Co takiego chcesz nam powiedzieć?-spytał Simon.-Oświadczyłeś się Margaret?-mój brat roześmiał się.
-Bardzo śmieszne-powiedział Scott poważnie.
-Co jest?
-Jeden z wampirów,które przekonałem doniósł mi dzisiaj o czymś niepokojącym.
-O czym?-zapytałem.
-Bracia Niezwyciężeni są blisko.
Simon przestał się śmiać. Żadnemu z nas nie było już do śmiechu.
-Jak blisko?-spytałem.
-Nie wiedzą,gdzie dokładnie mieszkacie.Mogą być tu za trzy dni,może pięć.Max tydzień.
-To bardzo niedobrze-powiedział Simon.
Sam też to wiedziałem.Cleo nie zdąży wyzdrowieć i nauczyć się kontrolować mocy.Nie będzie mogła wziąć udziału w bitwie
Hejka :) Jeśli będzie 8 komentarzy i 15 gwiazdek będzie kolejny rozdział :) ♡♥
CZYTASZ
Tajemnica wampira
VampireW małym mieście pewna dziewczyna obchodziła urodziny.Nie wiedziała,że wkrótce wszystko się zmieni.