Rozdział 27

2.9K 252 6
                                    

Siedziałam w pokoju i czytałam książkę, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Angie poszła otworzyć. Byłam ciekawa, kto przyszedł. Wstałam z łóżka i chciałam do niej pójść, kiedy w drzwiach pojawił się Simon.
- Simon? Co ty tutaj robisz? - spytałam zaskoczona.

- A co? Nie stęskniłaś się za mną? - droczył się.

- Za tobą nie da się nie tęsknić - zaśmiałam się, a chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie.

- Co czytasz? - spytał, kiedy wypuścił mnie z objęć.

- Książkę - roześmiałam się, ale uśmiech zszedł z mojej twarzy, gdy do pokoju weszła Angie, a za nią Jake.

- Co ty tutaj robisz?

- Muszę ci coś powiedzieć - wyznał.

- Angie, może chodźmy napić się kawy - powiedział Simon i wyszli.

- Co chciałeś mi powiedzieć? - spytałam.

- Usiądź - powiedział.

Usiadłam na łóżku, a chłopak usiadł na krześle na przeciwko.

- Więc?

- Tylko obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca, niezależnie, co powiem.

- Okej - zgodziłam się.

- Wiem, kto cię zaatakował w domu.

- Wiedziałam, że kłamiesz - powiedziałam triumfalnie.

- To mój stary przyjaciel, Romuald. Nie przywidziało ci się. On cię ugryzł.

- To nienormalne.

- Taak. Jest jeszcze coś.

Spojrzałam na niego. Był smutny. Co takiego chciał mi jeszcze powiedzieć?

- No mów - poganiałam go, a chłopak słabo się uśmiechnął.

- Ten Romuald, Simon i ja jesteśmy... wampirami.

- Żartujesz sobie ze mnie? - zapytałam.

- Nie. Chciałaś znać prawdę. Proszę bardzo. Oto cała prawda.

- To niemożliwe. Wampiry nie istnieją.

- Istnieją, a ja jestem jednym z nich.

- Nie - powiedziałam roztrzęsiona. Wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić po pokoju. To nie mogła być prawda.

- Cleo - złapał mnie za rękę - chcesz czy nie, jestem taki i nie zmienię tego. Jeśli nie chcesz mieć ze mną nic do czynienia, zrozumiem.

- Ja... muszę to wszystko przemyśleć - powiedziałam niepewnie.

- Okej.

- Możesz już iść?

- Jasne. Zadzwoń jak... się z tym uporasz.

- Dobrze - powiedziałam. Jake wyszedł.

Zostałam sama z tym problemem. Nie chciałam mówić na razie o tym Angie. Położyłam się na łóżku. 

- Cleo, co jest? Co ci powiedzał Jake? - spytała Angie wchodząc do pokoju

- Coś, z czym muszę uporać się sama. Przepraszam. Obiecuję, że kiedyś ci powiem.

- Okej - powiedziała dziewczyna.

Po dziesięciu minutach w pokoju znowu pojawiła się Angie. Tym razem miała w ręku pizzę.

- Ty wiesz ,co lubię - powiedziałam.

- No ba - odparła i podeszła do stolika. Ja też wstałam z łóżka i usiadłam na krześle.

Zaczęłyśmy zajadać pizzę. Moja ulubiona. Pizza z szynką, pieczarkami, papryką i podwójnym serem. Pychaaa.

- No dole. jds. jesce. jefna - powiedziała Angie jedząc pizzę.

Wybuchnęłam śmiechem. O mało nie zakrztusiłam się swoim kawałkiem. Przełknęłam ostatni kęs.

- Pójdę po nią. Jak cię znam muszę ją przygrzać?

- Nom. Jest w zamrażalniku - odparła dziewczyna.

- Ok. Zaraz przyjdę - powiedziałam i wyszłam z pokoju.

Zeszłam po schodach do kuchni. Wyjęłam z zamrażalnika pizzę. Taki sam smak, jak poprzednia. Włożyłam ją do piekarnika i usiadłam przy stole.

Podoba się? Pytanie do was.Co wy byście zrobili na miejscu Cleo?Piszcie w komentarzach.

Tajemnica wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz