Rozdział 5

12.5K 825 72
                                    

Bardzo proszę o kliknięcie na gwiazdkę :)
PS. Komentarz też mile widziany :D

CASSIE

- Ooo nieee kurwa nie no no niee. Elena nie możesz wybrać Stefana ty masz być z Damonem - powiedziałam do siebie. Oglądałam właśnie najlepszy serial jaki stworzono czyli "Pamiętniki Wampirów". Jadłam właśnie chipsy kiedy mój telefon wydał dźwięk oznaczający ze ktoś do mnie dzwoni. Niechętnie zeszłam z mojego łóżeczka i poszłam do biurka na którym leżał mój telefon.

-tak?
- witaj Cassie tutaj Liz nie przeszkadzam? 
- ooo dzień dobry nie oczywiście ze nie coś się stało?
- rozmawiałam ostatnio z twoją mamą i powiedziała mi ze zgadzasz sie zajmować moim małym potworkiem.
- taak bardzo pani dziękuję ze pomyślała pani o mnie.
- Ależ nie ma za co. Właśnie dzwonie w tej sprawie. Masz może czas dzisiaj przyjść zająć się Vicki na dwie góra 3 godzinki?
- ohh oczywiście o której mam przyjść?
- o 17:00 nawet nie wiesz jak Ci dziękuję.
- dobrze to będę o 17:00.
- to do zobaczenia.
- do zobaczenia.

Chwilę potem usłyszałam dźwięk zakończenia rozmowy. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 15:30 miałam jeszcze dużo czasu, wiec postanowiłam przed wyjściem wziąć prysznic i ogólnie się ogarnąć. Poszłam do szafy i znowu zadałam sobie pytanie "W CO JA MAM SIĘ UBRAĆ DO CHOLERY? ". Po jakiś 10 minutach zdecydowałam się na zwykłe czarne spodnie z wysokim stanem oraz bluzke na krótki rękaw z Batmana do tego czarne roshe. Wzięłam czysta bieliznę i poszłam do łazienki. Zdjelam ubrania, które miałam na sobie i weszłam do kabiny prysznicowej. Nałożyłam na swoje ręce odrobinę żelu waniliowego i w masowałam w swoje ciało...

Pół godziny później byłam już uszykowana, wiec postanowiłam powoli zbierać się do wyjścia. Wzięłam telefon oraz słuchawki i zeszłam na dół poinformować mamę, że idę do pracy. He he ale to fajnie brzmi.

- mamo wychodzę.
- zamknij się głowa mnie boli - powiedziała moja ukochana mamusia. Postanowiłam napisać jej sms. Wspominałam ze moja mama jest inna?

Do: mamuśka
Dzwoniła pani Liz z zapytaniem czy moge dzisiaj zająć się Vicki bo gdzieś wychodzi. Wrócę za max 3 godzinki.
Lovkii ♡♡♡

Od: mamuśka
Ok. Pozdrów ją. Nie zanudź dzieciaka nudziarzu.
Lovkii 2x ♡♡♡

Do: mamuśka
Przypominam że mam twoje geny.
Pozdrawiam...

Od: mamuśka
Jesteś adoptowana.
Nie pozdrawiam...

Do : mamuśka
Idę się pociąć masłem...

Od: mamuśka
Wyślij snapa jak to zrobisz.

Tak mniej więcej wyglądają moje rozmowy z mama. Jest dość inna czasami wydaje mi się, że jestem bardziej poważniejsza od niej no cóż. Może dzięki temu, że taka jest mamy taki dobry kontakt...
10 minut później stałam pod domem państwa Hemmingsow.
Podeszłam do głównych drzwi i wcisnełam guziczek od dzwonka. Parę sekund później otworzyła mi mała blondyneczka, która na mój widok bardziej zaczęła się uśmiechać.

- cesc Cassie - powiedziała i przytulila się do mnie.
- hej Vicki nie ładnie tak otwierać drzwi samemu.
- Victorio ile razy mam Ci mówić że nie możesz otwierać drzwi - powiedziała pani Liz, która schodzila ze schodów.
- oj mamus pzeciez wiedziałam że to Cassie.
- a gdyby to nie była Cassie to co? Jeśli jeszcze raz otworzysz drzwi sama to przysięgam, że do 18 nigdy nie wyjdziesz z pokoju. Tak w ogóle to witaj kochanie - po krótkim kazaniu w końcu pani Hemmings zwróciła uwagę na mnie i pocałowała w policzek na przywitanie.
- Vicki idź do pokoju i przygotuj zabawki, a ja porozmawiam z Cassie.
- dobrze mamusiu - powiedziała blondynka i w skowronkach pobiegła na górę, wiec wydaje mi się, że tam ma swój pokój.
- no więc Cassie przygotowałam dla was smakołyki żebyś nie musiała nic przygotowywać - uśmiechnęła się i  dalej kontynuowała - mała zazwyczaj chodzi o 21 spać. Do tego czasu pewnie już bede w domu,  ale chcę żebyś z góry już wiedziała.
- okk rozumiem - uśmiechnęłam się i czekałam na dalsze informacje, które powinnam wiedzieć.
- Vicki zazwyczaj w domu rysuje, ogląda bajki, wiec nie zabiegasz się jakoś. Mała pokaże Ci cały dom, wiec spokojnie. Co do pieniędzy dogadamy się jak wrócę dobrze?
- nie ma sprawy - powiedziałam I znów się uśmiechnęłam. No wiecie trzeba być uśmiechniętym żeby Twój pracodawca wiedział, że zależy Ci na tej pracy oraz nie masz wyjebane.
- ok to ja się już bede zbierać. Na lodówce jest mój, mojego męża oraz naszego starszego syna numer, wiec jakby co wiesz do kogo dzwonić. To chyba tyle milej zabawy Cassie - powiedziała dotykajac mojego ramienia.
- dziękuję i wzajemnie.
- Vicki mamusia wróci za niedługo, a ty przez ten czas zajmij się naszym gościem - krzyknęła i wyszła z domu.

No Cassie zabawę czas zacząć.

- co lobimy? - znikąd pojawiła się mała blondyneczka
- a co chcesz?
- mozemy w cos zaglac - powiedziała trzymajac się za brudke. Mały slodziak.
- umm ok. To przynieś coś w co chcesz zagrać, a ja wezmę przygotowane przez twoja mamę smakołyki do pokoju dobrze?
- okki ddokkki - powiedziała i szybko pobiegła na górę.

~~

- telaz ty - powiedziała blondyneczka. Od pół godziny gramy w warcaby. Mała jak na swój wiek bardzo dobrze gra.
- już - powiedziałam kiedy postawiłam na odpowiednim miejscu swojego pionka.
- włączymy jakąś muzykę? - zapytała
- pewnie - wzielam pilota i włączyłam na kanał z muzyką. Leciała akurat piosenka One Dyrection " Drag me down ". Spojrzałam na dziewczynkę, która tańczyła jak zwariowana.
- lubisz ich? - zapytałam
- ja ich kocham. Są najlepsi na świecie - prawie to wykrzyczała dając piosenkę ma maxa głośności. Zaśmiałam się na ten widok i chwilę potem przyłączyłam się do dziewczynki. Tańczyłyśmy, skakałyśmy na kanapie oczywiście pod moją kontrolą. Piosenka powtarzała się w kółko i w kółko. Szczerze? Nie przeszkadzało mi to. Przez tą małą istotkę polubiłam tą piosenkę i zapewne kiedy wyjdę z tego domu będę znać już tekst na pamieć. Nagle usłyszałam głosy, które nie należały do mnie ani do dziewczynki.  

- o kurwa                                              
- chyba mi stanął                                         - znam ją

Po tych słowach od razu przestałam tańczyć. Bałam się odwrócić ponieważ czułam zażenowanie, wydaje mi się, że każdy by się tak czuł gdyby kręcił tyłkiem wprost na nieznajome osoby, które nie wiem skąd się pojawiły. Vicki tak samo jak ja też przestała tańczyć tylko, że różnica była taka,  że ja czułam zażenowanie i na pewno teraz jestem czerwona jak burak, natomiast mała jeszcze szerzej się usmiechneła i pobiegła do jeszcze mi nieznajomej osoby. Odwróciłam się i od razu tego pożałowałam...

- Luuuukiiii -  krzyknęła blondyneczka podbiegajac do swojego starszego brata. Czułam się na prawdę głupio. Ja Cassie Black dziewczyna z prawie samymi 5 i 6 nie pomyslała pierwszy raz w życiu logicznie...             - cześć potworku - odpowiedział blondyn.                                                        - nie no spoko nas wcale tu nie ma - powiedział oburzony brunet.                 - cesc Ashtek, cesc Caluś - powiedziała blondyneczka dalej przytulając się do swojego brata.                    
- co ty tu robisz? - zapytał blondyn tym razem mnie.                                         - stoję - udaję nie wzruszoną chociaż w głębi serca mam ochotę niczym Harry Potter się teleportować.
- co robisz  w moim domu? - powiedział lekko zirytowany najwidoczniej moją wcześniejszą odpowiedzią.                                            
- zajmuje się twoją siostrą. Twoja mama mnie poprosiła ponieważ ty nie mogłeś - powiedziałam i dumnie się uśmiechnęłam. Robiłam dobrą minę do złej gry do bardzo złej gry...  
- my się czasem nie znamy? - zapytał brunet                                                          
- ja już pójdę - postanowiłam zignorować pytanie i jak najszybciej stąd wyjść.                                            
 - cooo a nasa gra? Tak dobze mi sło - powiedziała blondyneczka przytulajac się tym razem do mnie.       - dokończymy ją innym razem. Ok?      - no dobze - uśmiechnęła się i puściła mnie. Powiedziałam jeszcze ciche "cześć" i jak najszybciej opuściłam ten dom. 

Zimne powietrze od razu dotknęło moją twarz. Szybkim krokiem poszłam do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg mieszkania powiedziałam mamie ze już jestem i poszłam do pokoju.                            Czuje się jak totalna idiotka. Jak jakaś laska bez mózgu. Liz Hemmings jej mąż Andrew Hemmings ich córeczka Vicky Hemmings i starszy syn którego bardzo dobrze znam. Panie i Panowie przestawiam wam Luke Hemmings - najpopularniejszy i według prawie wszystkich lasek najprzystojniejszy chłopak w szkole. Typowy "BAD BOY", który nie ma uczuć, napalony nastolatek, który najchętniej bzyknął by wszystko co się rusza i jest płcią żeńską aaaa bym zapomniała dzisiaj na niego wpadłam. Jestem totalną idiotką, że się nie domyśliłam... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że u nich pracuję i nie mogę tak o rzucić tej pracy. Z taką myślą zasnęłam.

Mam niespodziankę z okazji Sylwestra jutro dodam rozdział 6 natomiast następny będzie już po nowym roku. ♡♡♡

Kiss meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz