- Aha.
- Dojechaliśmy - powiedział chłopak i zatrzymał się przed pięknym białym domem.
- To mój dom?
- Tak.
- Piękny - powiedziałam.
Wyszliśmy z auta i staneliśmy przed drzwiami.
- Okej. Chyba masz klucz? - spytałam.
- No...nie mam.
- No to pięknie - mruknęłam.
- Poczekaj. Poszukam go. Może gdziesz tu go chowiesz?
- Może. Nie pamiętam.
Powoli usiadłam na schodach i wyprostowałam obolałą nogę. Jake zaczął szukać klucza.
- Mam - odezwał się szczęśliwy po paru minutach.
- No nareszcie. Tyłek sobie odmrożę - zaśmiałam się.
Jake też wybuchnął śmiechem. Otworzył drzwi i pomógł mi wejść.
- Ładnie tu - odezwałam się. - Wiesz gdzie jest mój pokój?
- Ech...wiem tylko gdzie jest kuchnia. Wydaje mi się,że twój pokoj będzie gdzieś na górze.
- Hmm...tylko jak ja tam wejdę? - zastanawiałam się.W tej chwili Jake wziął mnie na ręce.
- Co robisz?
- Zaniosę cię.
- Oszalałeś?
Dziwnie na mnie popatrzył. Wybuchnęłam śmiechem.
- Z czego się śmiejesz?
- Jestes taki słodki, gdy jesteś zmieszany.
- Żartujesz sobie ze mnie? Ja słodki? - udawał oburzonego. - Lepiej to odkręć.
- A jeśli nie chce? - droczyłam się z nim.
- Bo cię nie zaniosę na górę - powiedział poważnie.
- Nie zrobisz tego.
- Chcesz się przekonać? - zaczął mnie opuszczać na kanapę.
- Stój. Przepraszam. Odwołuję wszystko - powiedziałam. Wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji.
Jake zamiast ruszyć w stronę schodów zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz?
- Z Ciebie. Żebyś widziała. Swoją. Minę - wydukał ciagle się śmiejąc.
- Przestań się śmiać i zanieś mnie do pokoju - powiedziałam i klepnęłam go zdrową ręką w ramię.
- Ała. Dobrze już dobrze. Tylko mnie nie bij - znowu zaczął się śmiać. Tym razem śmiałam się razem z nim.
Jake położył mnie na łóżku. W tym momencie zadzwonił telefon.
- Twój czy mój? - spytał chłopak.
- Chyba mój - wyjęłam telefon z kieszeni. Na wyświetlaczu pojawiła się jakaś Maddy. To chyba moja przyjaciółka.
- Kto dzwoni?
- Jakaś Maddy.
- Mogę odebrać za ciebie.
- Dzięki - podałam mu telefon.
Włączył na głośnomówiący.- Halo? - odezwał się Jake.
- Kto mówi? - spytała dziewczyna.
- Jake. Nie wiem czy mnie pamiętasz.
- Jasne. Czemu masz komórkę Cleo? Co z nią? W szpitalu powiedzieli, że się wypisała.
- Jest w swoim domu ze mną.
- Zaraz będziemy z dziewczynami.
- Okej - powiedział chłopak i rozłączył się.
- Co ja im powiem, jak przyjadą? Że ich nie pamiętam?
- Tak. Wytłumaczę im wszystko. Może jak je zobaczysz to sobie jednak coś przypomnisz.
- Może.
- Pójdę zrobić herbatę.
- Yhym.
Jake wyszedł i zostałam sama. Po kilku minutach usłyszałam pukanie. Zaczęłam się denerwować. Co jeśli ich nie rozpoznam? Moje przemyślania przerwał odgłos otwieranych drzwi. Do pokoju weszły trzy dziewczyny.
- Tak się o ciebie bałyśmy - powiedziała jedna z nich.
Jak podoba wam sie ten rozdział?Jak myślicie czy Cleo rozpozna swoje przyjaciółki?
Jeśli rozdział się podobał to zostawcie gwiazdke lub komentarz.
KAMU SEDANG MEMBACA
Tajemnica wampira
VampirW małym mieście pewna dziewczyna obchodziła urodziny.Nie wiedziała,że wkrótce wszystko się zmieni.
Rozdział 9
Mulai dari awal