26

4.1K 308 29
                                    

Słońce wtargnęło do pokoju przez nie zasłonięte okno, budząc mnie przy tym. Uniosłam swoje powieki, jednak widząc jasne światło, od razu je zamknęłam. Przetarłam oczy dłońmi, ponownie je otwierając. Ból rozrywał moją czaszkę, pokazując tylko, że przesadziłam poprzedniego dnia z alkoholem. Próbowałam się podnieść, jednak wytatuowana ręka Jamiego utrudniła mi to, leżąc na mnie. Spojrzałam się na nią, chcąc ją zabrać. W tym momencie zauważyłam, że miałam na sobie tylko bieliznę i koszulkę chłopaka.

— Jamieeee. — Przeciągnęłam, próbując go obudzić, jednak ten przysunął się jeszcze bliżej, zamykając mnie w uścisku.

— Biezles. — Ponowiłam budzenie go, chociaż bardzo nie chciałam. Śpiąc, wyglądał bardzo uroczo.

Otworzył swoje zaspane powieki, ukazując niewyspane czekoladowe tęczówki.

— Hmmm? — spytał, ciągle mnie obejmując.

— Pamiętasz może coś z wczoraj/dzisiaj?

— Co masz na myśli? — mruknął chrypliwym głosem.

— To jakim cudem się dostałam do łóżka i jak się przebrałam... — powiedziałam niepewnie, patrząc się w jego karmelowe oczy. Zjechał swoim wzrokiem w dół, patrząc na mnie, po czym się uśmiechnął.

— Nie wiem, nie pamiętam.

— Jamie... — powiedziałam spanikowana, podnosząc się do poziomu siedzącego.

— Żartuję. — Zaśmiał się. — Wypiłaś dużo więcej niż ja, potem pomogłem ci wejść do mojego pokoju, przebrałaś się sama, no trochę z moją pomocą. — Oblizał usta, widząc moją minę. — I dalej to chyba zasnęliśmy.

— Boże... — Opadłam z powrotem na łóżko. — Już więcej nie dotknę alkoholu.

Zaśmiał się, zniżając i całując mnie w policzek.

— Coś jeszcze wczoraj zrobiłam? — spytałam. Pamiętałam tylko poznanie jego przyjaciół, impreza, rozmowy z Ryanem, taniec, alkohol i mój film urwał się grubo przed północą.

— Taak. — Zaśmiał się. — Pobiłaś się ze Skyler.

Zakryłam dłońmi twarz z zażenowania.
Szatyn zaśmiał się, zabierając moje dłonie i przyciągając mnie do siebie. Nasze klatki piersiowe się stykały i wtedy... poczułam coś dziwnego i krępującego.

— Jamie... — zaczęłam niepewnie, nie wiedząc, jak dobrać to w słowa.

— Hmmm... — wymruczał. Widząc moją minę, chyba domyślił się, o co chodzi.

Odsunęłam się od niego, wybuchając śmiechem, przez co się zarumienił.

— Przestań, to żenujące i normalne dla każdego chłopaka — oznajmił, zakrywając się kołdrą.

Zaśmiałam się, wstając z łóżka.

— Chodźmy może zobaczyć, co się działo na dole, co? — zaproponowałam.

— Ej ej ej. — Pogroził mi. — Nie zejdziesz tak — oznajmił, biorąc coś z szafy i podchodząc do mnie. Założył na mnie swoją bejsbolówkę z napisem "Biezles" i zapiął, najwyżej jak się dało. Materiał dosięgał mi do połowy ud, przez co szatyn odetchnął z ulgą.

— Te widoki tylko dla mnie. — Zaśmiał się, za co oberwał w ramie. — Też coś załóż, bo inaczej nie zejdziemy. — Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, patrząc na niego. — Nie mam zamiaru patrzeć na Skyler jak pożera cię wzrokiem.

Pokręcił z rozbawieniem głową, zakładając na siebie spodnie dresowe i białą koszulkę, po czym rzucił jedne spodnie dresowe, które wydawały się na niego zbyt ciasne.

— Ubierz je.

Przewróciłam oczami, zakładając je na siebie. Wyglądałam jak w worku. Chwycił moją dłoń i oboje skierowaliśmy się w stronę schodów.

_____________________________________________________________________________

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz.

Give Me A ReasonWo Geschichten leben. Entdecke jetzt