25

4.2K 300 21
                                    

Przetańczyliśmy wszyscy razem kilka piosenek, a ja czując brak sił na dalsze, skierowałam się na kanapę, łapiąc ze stolika wodę.

— Zaraz wrócę Peny, idę do toalety — oznajmił Jamie, znikając na schodach.

Wzruszyłam ramionami, patrząc na bawiących się towarzyszy. Obok mnie ktoś usiadł, więc skierowałam swój wzrok na towarzysza. Prawie zakrztusiłam się wodą, widząc Skyler.
Uśmiechnęła się sztucznie, mierząc mnie swoim wzrokiem.

— Co? — zapytałam niemiło, na co się wzdrygnęła.

— Nie czuj się wyjątkowo przy nim. Wiesz, tak tylko mówię, ale tylko się z tobą prześpi i cię zostawi tak jak mnie.

Cieszyła się z tego, że mi dokopała, czy dlatego, że ją zostawił?

— Jak przykro, że nadal ze mną jest — skłamałam.

— Nie kłam. Prędzej czy później będziesz płakać, a on z uśmiechem na ustach wróci do mnie, a ja go przyjmę, bo wciąż go kocham i on mnie zapewne też — mówiła, a widząc, że jej nie słucham, zaczęła dalej.

— Napisał mi piosenkę, kupował kwiaty i przyjeżdżał do mnie po północy, wchodząc przez balkon i mówiąc, jak bardzo mnie kocha. Dzisiaj jest ten magiczny czas, że znów do siebie wrócimy...a ty znikniesz. Czy tobie napisał piosenkę? Dał ci kwiaty?

Nie mogłam jej już dłużej słuchać. Alkohol wariował w moich żyłach, a moja złość postanowiła się ulotnić, więc chcąc czy nie chcąc, dałam się ponieść emocjom.

— Zamknij się ty głupia dziewczyno! — krzyknęłam, spychając ją z łóżka.

Usiadłam na niej, ciągnąc za włosy i uderzając jej głową o panele. Oddała mi kilka razy, dość mocno w twarz, przez krew zaczęła lecieć z mojej wargi, a mój makijaż totalnie się zepsuł. Od kiedy stałam się taka agresywna i zostałam dziewczyną walczącą z innymi?
Wszyscy przerwali zabawę, próbując nas rozdzielić.

Nie wiem, jak Jamie znalazł się za mną, obejmując mnie w talii i odciągając od dziewczyny. Byłam na niego wściekła, że przerwał moją walkę, a dopiero gdy znaleźliśmy się w jego pokoju, zrozumiałam, co się wydarzyło.
Usiadłam na jego łóżku, a on ukucnął przede mną. Unikałam kontaktu wzrokowego, nie chcąc ani nie mając ochoty z nim teraz rozmawiać.

— Peny, co się tam stało? — spytał, pocierając kciukiem moją dłoń.

— Nic — rzuciłam obojętnie, patrząc na ścianę.

— Peny... obiecałaś mi.

— Dostała za swoje głupie gadanie, ok? Daj mi spokój.

— Cokolwiek ci powiedziała, nie jest prawdą. Jeśli mi ufasz, wiesz, że mam racje.

— Wygadała mi, że napisałeś dla niej piosenkę.

— Wiesz, że byłem w niej zakochany. Opowiadałem ci o tym.

— Gdyby cię nie zdradziła, byłbyś z nią teraz?

— Nie wiem, Penelope.

— Wróciłbyś do niej? Ona jest pewna, że dzisiaj jest dzień, w którym jej wybaczysz.

— Co? Penelope, przestań.

— Może powinieneś do niej wrócić. Widzę, jak na nią patrzysz. Tęsknisz za nią i nie oszukasz tego, że nadal coś do niej czujesz. Może powinniście spróbować?

Wziął moją twarz w swoje dłonie, patrząc prosto w moje oczy. Czekoladowe tęczówki były przepełnione smutkiem i nie było w nich tych iskierek, które były zawsze.

— Nigdy tak nie myśl, Penelope. Łączy nas przeszłość, od momentu, gdy opuściłem Kalifornię, zacząłem nowe życie, sam w nowym kraju. To ty sprawiłaś, że moje zimne jak lód serce obudziło się z powrotem do życia po rozstaniu. Byłaś taka irytująca i niezainteresowana mną, że na początku byłem zaniepokojony, co zrobić, abyś zwróciła na mnie uwagę. Myślisz, że gdybym wciąż ją kochał, ubiegałby o ciebie? Stworzyłbym z tobą związek, tylko po to, aby w Sylwestra go zakończyć dla dawnej miłości? Nie, Penelope. Nie popełnię znowu tego błędu. Mam powód, mam ciebie.

Uśmiechnęłam się słabo, patrząc na niego. Mimo stanu upojenia i jego słowa powoli docierające do mojej głowy zrozumiałam wszystko, co mi powiedział.

— Chodźmy Peny, zaraz nowy rok, cieszmy się chwilą, bez niej.

Powiedział, łapiąc moją dłoń i prowadząc na dół.
Przyjaciele ogarnęli się i wręczyli nam kieliszki. Ashton, Calum i Luke trzymali szampany, aby je otworzyć. Wyszliśmy wszyscy na ogród Biezlesa, odliczając. Nigdzie nie zauważyłam dziewczyny, która pobiłam, co dla mnie było dobre.

— 10, 9, 8, 7, 6, 5,4,3...

— Kocham cię — powiedział Jamie, składając delikatny pocałunek na moich ustach w czasie, kiedy reszta krzyknęła 0.

Petardy zaczęły strzelać i rozbłyskiwać się na niebie, ale byłam zbyt zajęta Jamiem. Nie obchodziło mnie nic wokoło, nawet jego dawna miłość.
Odsunął się ode mnie, patrząc w oczy.

— Zakochuje się w tobie — oznajmiłam. Nie byłam jeszcze gotowa, aby powiedzieć mu, że go kocham. To wciąż było dla mnie za wcześnie.

_____________________________________________________________________________

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz.

Give Me A ReasonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz