ROZDZIAŁ 12

204 12 0
                                    

Po śniadaniu wskoczyłam szybko pod prysznic i porządnie umyłam głowę.Następnie wrzuciłam potrzebne zeszyty do torby i byłam gotowa.
-Idziesz?!-krzyknęłam w stronę zamkniętych drzwi łazienki.
-Daj mi sekundkę!-odkrzyknęła Layla.
-Dobra.Masz trzy minuty.Ide wyjechać z garażu.
Zarzuciłam na ramię swoją torbę i zbiegłam po schodach.Następnie zdjełam z wieszaka klucze do samochodu i wyszłam bocznym wyjściem do garażu.Obeszłam lśniącego Mini Coopera i wsiadłam za kierownicę.Odpaliłam maszynę i ostrożnie wyjechałam z garażu.Traktowałam te autko z nabożną czcią.Kocham Mini Coopery.Wyskoczyłam zamknąć garaż.Gdy wróciłam,Layla już siedziała na miejscu kierowcy zapięta pasem.
-Cholera.Będę musiała w końcu sobie zrobić prawo jazdy-mruknęłam gramoląc się na miejsce pasażera.
Wyjechałyśmy z podjazdu i skręciłyśmy na główną drogę.
-Masz na dzisiaj jakieś plany?-zapytałam.
-W sumie to obie mamy-sprostowała.-Lee do nas przychodzi.
Uniosłam w górę brwi w niemym zapytaniu.
-Dzwonił wczoraj wieczorem jak już spałaś-wyjaśniła.
-Mam rozumieć,że dałaś mu swój numer?-zapytałam z chytrym uśmieszkiem.
-Sam chciał-zaczerwieniła się jak piwonia-zresztą twój też mu dałam.
-No wiesz?!-zapytałam z udawanym oburzeniem.
Gdy dojechałyśmy pod szkołę,Lay zgasiła silnik i wysiadłyśmy z wozu.
-Biologia?-zapytałam,mając cichą nadzieję,że blondynka potaknie.Jednak ta odpowiedziała:
-Chemia.
-To widzimy się na lunchu-rzuciłam i skierowałam się w stronę bocznego wejścia,podczas gdy przyjaciółka poszła do głównego.
~Kolejny mega ciekawy dzień szkolny!-pomyślałam sarkastycznie.

**********
Gdy już zajęłam miejsce wyjęłam książki z torby i rzuciłam je na ławkę.Pomimo,iż biologia była jednym z moich dwuch ulubionych przedmiotów,okropnie się nudziłam na niej.Ne tej lekcji czułam się,jakbym to wszystko wiedziała już od przedszkola.Drugim ulubionym przedmiotem jest oczywiście wf.
Otworzyłam losową stronę podręcznika i po raz setny przejrzałam wszystkie nazwy i regułki,które już miałam wyryte w mózgu na pamięć.
-Wolne?-usłyszałam nad sobą pytanie.Znowu ktoś sie o to pyta.Przecież ja praktycznie zawsze siedze sama.Boże po co się o to pytają,skoro dobrze wiedzą?
Jednak to nie był nikt z klasy.Uderzyła we mnie woń lawendy i wody kolońskiej.Podniosłam głowę i zaskoczona ujrzałam nikogo inne jak...
-Lee?Co tu robisz?
-Pytam,czy tu wolne-uśmiechnął się szeroko,również zaskoczony nagłym spotkaniem.
-Jasne.Siadaj.
-Jaka jest tutejsza babka z biologii?-zalytał wyjmując swoje książki.
-Pani Green?Spoko nauczycielka.Troche roztargniona,ale bardzo fajnie uczy.
Nagle w klasie zapadła cisza.Wszyscy zwrócili oczy w stronę biurka nauczycielki.
-Widzę,że nowy wspułtowarzysz już się zadomowił?-rzuciła na powotanie pani profesor.-Darujmy sobie te widowiskowe przedstawianie.
Wszyscy zwrócili oczy w naszą stronę.
-Lee-przedstawił się.
Wszystkie dziewczyny wbiły w niego rozmażone spojrzenia,natomiast we mnie-zazdrosne.Dla odmiany.Wywróciłam oczami.

Kolejne dwie lekcje Lee mial z Laylą.Chciałabym zobaczyć jej zaskoczoną minę,gdy go zobaczy.W porze lunchu ruszyłam na stołówkę.Jednak zanim sięgnęłam po klamkę,drzwi gwałtownie się otworzyły.Nie byłam na to przygotowana,więc moje ręce wystrzeliły do przody w ostatnim momencie,blokując je.Nie wiem jak to się stało,ale siła,z jaką je odepchnęłam sprawiła,że kawał drewna odskoczył w drugą stronę,tym samym uderzając,w królową największych dziul-Peyton.Te imię same w sobie jest złe.Doskoczyła do mnie,a za nią jej psiapsiółeczki:Naomi i Valeria.
-Patrz co robisz,niezdaro!-warknęła w moją
stronę.-No chyba,że mam ci przetransormować twoją słodką buźkę.
-Chciałam zauważyć,że gdyby nie ty,to byś nimi nie oberwała-odparowałam.Przed salą zaczęła gromadzić się grupka gapiów.
-Powiedziała ta,która jest brzydka jak noc-prychnęła.
-Wolę być brzydka i mieć przyjaciół,niż być piękną suką,której nikt nie lubi-zripostowałam zgodnie z prawdą.-Tak wogóle to przestań się już zgrywać i mieć się za najlepszą.Nie widzisz,ile osób już zraniłaś?!
-Napewno nie tyle,ile ty.-odpowiedziała.Popatrzyłam na nią krytycznym wzrokiem.W tej chwili ze stołówki wyszła Layla,a zaraz za nią Lee.
-Żartujesz sobie?Ile ja?Niby kogo?-spytałam ciekawa jej odpowiedzi.Popatrzyła chytrze na Layle.Już wiedziałam,że coś kombinuje.
-Wystarczająco dużo,by ta zdzira była usatysfakcjonowana.-Wskazał oskarżycielsko na Laylę.Zaraz coś we mnie pęknie.
-Jak ją nazwałaś?!-krzyknęłam
-ZDZI-RA-przesylabizowała z tryumfem.
Coś we mnie pękło.Rzuciłam torbę na ziemię i doskoczyłam do blondynki.Z całej siły przywaliłam nią w ścianę tak,że tynk się posypał.Upadła na podłogę przestraszona i zdezorientowana.Mina warta nawet 100.
-Spróbuj jeszcze raz ją tak nazwać-syknęłam w jej stronę-to pożałujesz.Wyprostowałam się z wściekłością.Dobrze,że wczoraj założyłam czarne soczewki,które teraz tylko troszkę się rozjaśniły.
-No na co tak się gapicie?!-krzyknęłam w stronę już sporej grupy.Gdy zaczeli się już rozchodzić,kogoś zauważyłam.Stał tam i gapił się na mnie ze wstrząśniętą miną.Mam przechlapane.Przyjeciele posłali mi wspułczujące spojrzenia a Layla niemo mi podziękowała. Wròcili na stołówkę.Przedemną stał on.Dyrektor.Poczułam nikły powiew wiatru,który przyniósł ze sobą ledwo wyczuwalny odór siarki.Włoski na karku stanęły mi dęba.Rozejrzałam się,ale jedyne co napotkałam,to gniewny wzrok szefa szkoły.
-Maddie Wood proszona do gabinetu dyrektora.

REVIVALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz