Rozdział IX

335 22 7
                                    

*Vanessa*

-Avengers Czas Ultrona

-Najdłuższa Podróż

-No to Ant-Man

-W takim razie Papierowe Miasta

Już od dobrych dziesięciu minut wybieram z Dylanem film na jaki pójdziemy. On ciągle chce iść na film o superbohaterach a ja na jakiś romantyczny

-No proooszę- specjalnie przedłużył o i zrobił oczy szczeniaka. Wiedział, że to na mnie działa

-No dobra! Zgodzę się pójść na to całe Avengers

-To dobrze bo już kupiłem bilety-
Posłałam mu pytające spojrzenie ale chwile później parsknęłam śmiechem.

W kinie

Na samym początku film wydawał mi się do kitu ale z biegiem czasu coraz bardziej mnie wciągał. Mniej więcej w połowie filmu Dylan objął nie ramieniem a ja nawet nie strąciłam jego ręki. Wiem, że to nie fair w stosunku do Emily ale od pewnego czasu moje racjonalne myślenie zdążyło się wyłączyć. Puścił mnie dopiero kiedy pojawiły się napisy końcowe. Przed wejściem do kina zauważył ze mam czerwone oczy

-Nie mów mi ze płakałaś na śmierci Pietro

-To było smutne- On tylko się zaśmiał i poszliśmy razem do samochodu.

Następnego dnia

Dzisiaj wyjątkowo nie miałam problemu ze wstaniem. Czyli dzień zapowiada się dobrze. Po wykonaniu porannej toalety zeszłam na dół. Po wejściu do kuchni poczułam zapach naleśników z syropem klonowym. Moje ulubione! Usiadłam przy wyspie kuchennej a Lisa podała mi talerz z kilkoma naleśnikami.

Już po jej minie można było zauważyć, że też ma dobry dzień

-A ty co taka szczęśliwa siostrzyczko?

-Nie dość że dostałam pracę to jeszcze udało mi się załatwić że pojedziemy do Filadelfi!- prawie zakrztusiłam się

Naprawdę ucieszyłam się z tego powodu

-To cudownie- uśmiechnęłam się w jej stronę

Po śniadaniu poszłam do swojej sypialni szybko się ubrać, ponieważ zaraz miał po mnie zajść Dylan. Jest ładna pogoda więc postanowiliśmy pójść do szkoły na piechotę

-Hej-powiedział gdy otworzyłam mu drzwi

-Hej. Poczekaj, skoczę tylko po telefon

Kilka minut później byliśmy już w drodze. Szliśmy w ciszy aż postanowiłam powiedzieć mu o moim wyjeździe

-Jadę na kilka dni do Filadelfi.

-To fajnie- serio? Tylko tyle? Przyjrzałam się jego twarzy i dopiero teraz zauważyłam, że jest smutny

-Dylan czy coś się stało?

-Nie będę kłamać, tak stało się coś- zrobił krótką przerwę- zerwałem z Emily. Między innymi dlatego jestem smutny

-Między innymi?-zapytałam

-Kochałem ją, ale jak się rozstaliśmy to nie czułem żadnej pustki lub czegoś w tym rodzaju. Najgorsze jest to, że mam świadomość tego, że kocham kogoś innego-wyrzucił z siebie

W duchu miałam nadzieję, że chodzi o mnie. Nie wiem dlaczego bo przecież już tyle razy go odpychałam.

Mój przyjaciel w pewnej chwili stanął.

-Nie mam ochoty iść do szkoły. Może zrobimy sobie dzisiaj wolne?

-Ja też nie mam zbytnio na to chęci- skłamałam- Tylko wyślę sms do Hazel, że mnie dzisiaj nie będzie i możemy gdzieś pójść

-Co powiesz na kawę?-zaproponował a ja przytaknęłam głową

Siedzieliśmy w jakieś kawiarni niedaleko naszych domów. Zajęliśmy miejsce pod oknem.

Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie i zaczęliśmy pić.

-To tak jakby nasza druga oficjalna randka- Gdy to usłyszałam zachłysnęłam się kawą

-Słucham?

-No wiesz, pierwsza była wczoraj w kinie a dzisiaj przyszliśmy razem tutaj-uśmiechnął się

-Masz rację-ja też odwzajemniłam uśmiech

-Vanessa muszę ci coś wyznać- nie odezwałam się zachęcając go by kontynuował- Odkąd zobaczyłem cię po raz pierwszy wtedy przed domem przykułaś moją uwagę. Od tamtego czasu nie mogę przestać o tobie myśleć. Naprawdę się cieszę z tego, że jesteśmy przyjaciółmi ale ja chyba chcę czegoś więcej. Naprawdę mi się podobasz Van.

Po tych słowach spuścił wzrok.

Nie powiem, zatkało mnie to. Już od dawna chciałam to od niego usłyszeć

-Nie wiem co powiedzieć. Ja też nie mogę przestać o tobie myśleć i też mi się podobasz.

Spojrzał na mnie z radością w oczach

-Naprawdę?-w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam-Może spróbujemy?

-Dylan, jesteś świeżo po rozstaniu z Emily. Daj mi to przemyśleć, dobrze?

-Poczekam tyle ile będzie trzeba.

just tell me ➼ dylan sprayberry Where stories live. Discover now