Rozdział VIII

352 16 1
                                    

*Vanessa*

Rano miałam wielki problem ze wstaniem do szkoły. Mój budzik dzwonił jakieś pięć razy a ja za każdym razem go wyłączałam. Pobudził mnie dopiero upadek na podłogę. Lisa kazała mi się ubrac bo chce odwieźć mnie do szkoły. Próbowałam jej wytłumaczyć, że się przejdę ale nie chciała mnie słuchać.
Ubrałam czarne rurki z wysokim stanem i biały crop top. Zbiegłam ze schodów i poszłam do samochodu.
Przy wejściu do szkoły czekał juz na mnie Dylan. Przytulil mnie i razem poszliśmy do mojej szafki. Idąc w stronę klasy ktoś zderzył się ze mną ramieniem. Uderzenie było mocne i wylądowałabym na podłodze gdyby nie mój przyjaciel. Trzymał mnie w swoich ramionach. Stałam tam i przyglądałam się tym pięknym niebieskim tęczówkom.

Dylan podoba mi się już od bardzo dawna. Nawet przed moją przeprowadzką, ponieważ grał w moim ulubionym serialu. Odkąd wyznaliśmy nasze uczucia zachowujemy się jak najlepsi przyjaciele. Oczywiście nie przeszkadza mi to ale za każdym razem gdy widzę go z jego dziewczyną pęka mi serce. Chciałabym żeby to o mnie się tak troszczył. Ale to tylko cholerne marzenia.

To musiało głupio wyglądać, bo gapiłam się na niego z dwie minuty. Postawił mnie a gdy złapałam równowagę, uśmiechnął się i odszedł w innym kierunku. Serio?

Poszłam na angielski. Nauczycielka zrobiła nam miłą niespodziankę w postaci sprawdzianu. Nie mogłam się skupić na żadnym pytaniu. Pod koniec lekcji oddałam praktycznie pustą kartkę. Wychodziłam jako ostatnia z klasy ale przytrzymała mnie pani Smith

-Vanessa czy coś się dzieje ?

Tak proszę pani, zakochałam się w przyjacielu który ma dziewczynę a na dodatek największy postrach szkoły ma mój numer i ciągle do mnie pisze.

Pomyślałam

-Nie, dlaczego pani pyta?

- Oddałaś pustą kartkę i podczas pisania sprawdzianu byłaś myślami gdzie indziej. Martwie się, że jeśli będzie tak dalej to nie utrzymasz poziomu z dawnej szkoły

-Tak wiem i przepraszam to się nie powtórzy

Nie dałam jej możliwości odpowiedzi bo szybko wyszłam z sali. Do następnej lekcji jaką jest chemia miałam jeszcze trochę czasu więc poszłam do szafki bo zostawiłam tam rano telefon. Wklepałam kod i na podłogę wypadł liścik. Jego treść dała mi powód do dobrego humoru przez resztę dnia. Włożyłam go do kieszeni i skierowałam się do sali 32B

Gdy do niej weszłam połowę ławek zajęli już uczniowie. Wchodząc wgłąb poczułam mocną mieszankę octu i spirytusu, rozbolała mnie od tego głowa. Nigdy nie lubiłam tego zapachu bo przyprawiał mnie o mdłości. Teraz też je poczułam. Nogi się pode mną ugięły i musiałam złapać się ławki żeby nie upaść. W jednej chwili całkowicie upadłam i wszystko zrobiło się czarne

Zemdlałam

Obudziłam się w gabinecie szkolnej pielęgniarki.

-O, już wstałaś. Dalej czujesz mdłości lub zawroty głowy?-zapytała młoda kobieta w białym fartuchu

-Nie już nie ale co się właściwe stało?

-Straciłaś przytomność w sali od chemii. Pewnie twój organizm nie reaguje dobrze na takie mieszanki zapachów

-A jak się tu znalazłam?

-Twój starszy kolega cię tu przyniósł

- Dylan?

-Jaki Dylan?- zmarszczyła brwi a ja przełknęłam nerwowo ślinę

Luke?

Nie uśmiechało mi się z nim rozmawiać ale musiałam podziękować mu za to. Wyszłam z gabinetu i przed drzwiami czekał na mnie Dylan i Hazel

-Jezu dziewczyno ale się o ciebie martwiliśmy!- powiedziała dziewczyna przytulając mnie

Udało mi się złapać Luka po szkole

-Um, dziękuje za to, że mi pomogłeś

-Nie ma za co -rzucił oschle.

-Coś się stało ? -Zapytałam

-Nie twój interes - warknął i odszedł
O co mu chodzi ? Nie szłam za nim bo uznałam ze to bezsensowne.

Po powrocie do domu rzuciłam plecak na łóżko i zabrałam się za odrabianie prac domowych. Z jednego z zeszytow wypadł liścik

Co powiesz na to żebym zabrał cię do kina ?
D. x

just tell me ➼ dylan sprayberry Where stories live. Discover now