[27]

1.2K 197 52
                                    

Wraz z dotykiem miękkich ust Danielle Irwin na swoich, ciało Michaela ogarnęło okropne ciepło. Czuł, jakby zaczął się palić od środka, a ten ogień powoli miał zaraz wyjść na zewnątrz. Jego skóra, zwłaszcza na twarzy, oblała się szkarłatem, ale po chwili i on przymknął powieki, oddając pocałunek. Wargi blondynki były tak przyjemne, tak delikatne i tak zmysłowe... Zielonooki nigdy by sobie nie uwierzył, że robi to po raz pierwszy w życiu. Czuł się, jakby robił to z tą dziewczyną na co dzień, a tak przecież nie było.

Młodsza siostra Ashtona Irwina bardzo dobrze wiedziała co robi, w końcu nigdy nie należała do gron dziewczyn nieśmiałych. Dlatego nie zdziwił się, gdy przejęła inicjatywę, gryząc delikatnie jego dolną wargę i powodując w jego ciele niesamowite dreszcze. Pewnie by zaraz jęknął z rozkoszy, gdyby nie fakt, że ich przyjemną chwilę miał czelność przerwać jej starszy brat.

Napisać, że Ashton nie był wkurzony, to jak przemilczeć katastrofę lotniczą czy coś równie okropnego. Blondyn aż kipiał złością, co w sumie zielonookiego wcale nie dziwiło. Był przygotowany na taką scenę już od dawna, ale nigdy by nie przewidział, że sam będzie miał odwagę całować się z jego młodszą siostrą. Jego twarz spurpurowiała do granic możliwości, gdy uświadomił sobie, iż obserwował ich pocałunek nie tylko Ash, Luke, Calum, Alice, Marlene, Anne i Caroline, ale również pozostała ludność znajdująca się w tym czasie w pomieszczeniu zwanym stołówką, będącym też wręcz wymarzonym miejscem na ploteczki.

Ciche gwizdy podekscytowania i buczenie, gdy siedemnastoletni blondyn rozdzielił parę rozbawiło odrobinę Dani, która z uśmiechem przyglądała się całej sytuacji. Niby sama była w centrum wydarzeń, a udało jej się sprawić, by stanęła z boku i przyglądała się zezłoszczonemu Ashtonowi. Widziała furię w jego piwnych oczach, więc tym razem postarała się nie uciec i dotrzymać towarzystwa Cliffordowi. Nie była aż taką idiotką, by pozwalać bić człowieka, który na to absolutnie nie zasługiwał. Bo może zachowywała się wobec Mike'a różnie, ale jednego zaprzeczyć nie mogła - lubiła jego nieporadność w rozmowach, błysk w oku, gdy do niego zagadywała oraz farbowane włosy. Osobiście niemal zawsze rosła w niej ochota, by zatopić dłoń w jego czuprynie, ale zawsze się powstrzymywała.

Tak oto na środku pomieszczenia wypełnionym po brzegi ludźmi na przeciwko siebie stanęli dwaj nastolatkowie - jeden z najpopularniejszych, oraz ten, którego imienia nie znała większość, mimo że właściwie każdy go kojarzył. "To ten, od którego możesz spisać wszystko", szeptali ludzie między sobą, chichocząc z tego, co zaraz miało się stać. Bo każdy był przekonany, że w tym dziwnym pojedynku wygra Irwin.

Blondyn uważnie obserwował twarz Clifforda, który jak slup soli stał przed nim, nie okazując żadnych uczuć. Jedyne, co można było u niego zauważyć, to nagłe pobladnięcie. Nawet oczy nie zdradzały żadnego przerażenia. Po prostu stał i czekał na to, co zrobi siedemnastolatek.

Na taką postawę Irwin skurczył się w sobie, nie wiedząc, co zrobić. Bo w końcu jak mógł atakować osobę, która definitywnie nie zamierzała się bronić? Nawet tacy idioci jak on nie czuli radości z takiego obrotu spraw. Był przekonany, że po scenie z jego młodszą siostrą Michael zacznie się bronić, chociaż troszkę. Ale ten, jakby pogodzony z sytuacją, podniósł podbródek, przygotowany przynajmniej na cios w twarz.

Oszołomienie Ashtona po raz kolejny przerwała jego młodsza siostra, wnioskując, iż nic już po niej i jej nowym chłopaku. Bo chyba byli razem, skoro całowali się na oczach całej szkoły, prawda?

- Dzięki. - westchnął zielonooki, gdy znaleźli się już w zaciszu biblioteki. Dopiero wtedy cała sytuacja odbiła się na jego samopoczuciu, a zdenerwowany nastolatek aż usiadł na podłodze, opierając się o regał pełen książek, by zebrać myśli. Blondynka powtórzyła jego gest, głaszcząc Mike'a po ramieniu. Po kilku minutach milczenia, które pierwszy raz w życiu nie było wobec niego niezręczne, odwrócił twarz w jej stronę. - Dlaczego to zrobiłaś? - wyszeptał, wbijając w nią pytający wzrok.

Brązowooka jedynie uśmiechnęła się przepraszająco, przytulając do sylwetki Clifforda i wreszcie, po tylu latach, pozwoliła popłynąć łzom po policzkach.





Ta-daam! Danielle ma uczucia! Wow!

Fragment nowego ff dodam może w następnym rozdziale, bo teraz mi się nie chce, haha. 

Btw wolicie perspektywę narratora wszechwiedzącego czy może perspektywy poszczególnych bohaterów? Bo zastanawiam się, czy nie zacząć pisać w pierwszej osobie. :)


Desperate for friendshipWhere stories live. Discover now