Rozdział 12

454 18 1
                                    

     Dni powoli mijały,przesilenie jesienne dawało się wszystkim we znaki. Jak zawsze po południu był u mnie Piotrek. Leżeliśmy obok siebie na dywanie, kochaliśmy to robić. Wygłupialiśmy się, wspominaliśmy stare czasy , rozmawialiśmy. Praktycznie w ostatnim czasie byliśmy nierozłączni. Cieszyliśmy się każdą chwilą spędzoną razem. Nasz spokój zakłóciło w pewnej chwili natarczywe pukanie do drzwi.
-Poczekaj, ja otworzę. -powiedziałam.
Niechętnie wstałam i zaczęłam iść w kierunku drzwi. Gdy otwarłam zobaczyłam kogoś kogo bym się wcale nie spodziewała- Martę. Nie miałyśmy kontaktu od dłuższego czasu, była zbyt zajęta swoimi życiem. A teraz stała tutaj z miną jakby chciała kogoś zabić.
-Yy co Ty tutaj robisz?- powiedziałam.
-Nie dość ze zlewasz mnie z dnia na dzień to teraz jeszcze bezczelnie pytasz co ja tu robię? Przyniosłam coś co Cie może zainteresować. - mówiąc to rzuciła we mnie dużą, szarą kopertą.
- Co to jest?
- No otwórz, zobacz sobie sama.
Nie pewnie zaczęłam otwierać kopertę, zobaczyłam tam jakieś dziwne liczby, znaki.
- Co to jest powtórzę?
- Serio jesteś tak ograniczona ze tak trudno Ci się domyślić? Pamiętasz kiedyś Ci mówiłam że byłam w ciąży. Na początku myślałam że z Krzysie, ale potem okazało się ze wcale nie z nim.
- A z kim niby?- powiedziałam zdezorientowana, przecież oni byli cały czas razem.
- Z TWOIM KOCHANYM PIOTREM, KTÓRY GDY TYLKO SIĘ O TYM DOWIEDZIAŁ TO SPIERDOLIŁ OD ODPOWIEDZIALNOŚCI!- krzyknęła a jej słowa rozbiły mnie na 1000 małych kawałeczków.
-Co Ty mówisz?!
- No prawdę. Sama go zapytaj. Ciekawe czy się przyzna co ciekawego robił kilka miesięcy temu na imprezie u Majki. No bardzo ciekawe. Pewnie i tak frajer zaprzeczy.
- Ale czekaj... gdzie to dziecko jest teraz?
- Nie ma , nie było i nie będzie.
- Usunęłaś?!
- A to już nie Twoja sprawa. Weź lepiej sobie z nim pogadaj. Spadam.- mówiąc to szybko odwróciła się i odeszła.
Z bezsilności usiadłam oparta o drzwi i zaczęłam płakać. W pewnej chwili przyszedł Piotrek:
- Co się stało? Kto to był?
Cisnęłam w niego kopertą i powiedziałam:
-Sam sobie zobacz!
Wziął do ręki dokument po czym nastała długa cisza. Po paru minutach powiedział w końcu:
- Miałem ci powiedzieć ...
-Kiedy? ZA 10 LAT?
- Nie.. po prostu nie wiedziałem jak...
-Wyjdź stąd.
-Ale...
-Powiedziałam kurwa wyjdź.
Mówiąc to myślałam ze będzie się starał, prosił mnie o wybaczenie a on powiedział tylko:
- Skoro twoje zdanie się tutaj liczy najbardziej to jak wolisz, wychodzę.
Po czym  zabrał swoją kurtkę i wyszedł z mojego domu, zostawiając mnie samą.

Nie wiem kim bez Ciebie jestemWo Geschichten leben. Entdecke jetzt