Messages 1✉

1.8K 111 9
                                    

Część pierwsza, już jest.
Miłego czytania x

***************************

*1 lipca*

Początek wakacji. Rose leży na leżaku w ogródku za domem słuchając muzyki przez swojego iPhone'a i napawa się piękną pogodą. Dźwięki jej ulubionej piosenki "Heart Skeaps a Beat" Olly'ego Murs'a przerywa dźwięk przychodzącego SMS-a.

Unkown✉: Siemka Tristan. To jak? Idziemy dzisiaj na tą imprezę? Kto wie może jakieś panienki zaliczymy xx

Rose wytrzeszcza oczy na ostatnie zdanie tej wiadomości. Jak można tak mówić o kobietach, że się je "zalicza"?!
Brunetka jako kulturalna dziewczyna postanowiła odpisać.

Rose✉: Chyba numery się panu pomyliły.

Unknown✉: Tris nie żartuj sobie ze mnie. To nie pora na to! xx

Rose marszczenia brwi w dekoncentracji i stara się przekonać rozmówcę do tego, że nie jest tym za kogo uważa ta druga osoba.

Rose✉: Jak ja mówię całkowitą prawdę proszę pana. Nie znam żadnego Trisa ani nie mam pojęcia kto to jest.

Rose nadal trzymała się swoich argumentów.

Unknown✉: Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Mój przyjaciel zmienił numer i taki podał mi na kartce zapisaną przez niego.

Rose✉: Każdy popełnia błędy proszę pana. Nikt nie jest idealny.

Unknown✉: Kto wie może gdzieś tam daleko jest dziewczyna, a przy niej chłopak, który twierdzi, że dla niego jest idealna i perfekcyjna w każdym calu xx

Na twarzy Rose pojawia się grymas. Nie wierzyła i nie wierzy w miłość. Zawsze męska część społeczeństwa wyśmiewała się z jej małego wzrostu i dziwnych upodobań. Razw wieku trzynastu lat bardzo podobał się jej pewien chłopak i ona postanowiła mu to wyznać, bo nie potrafiła juz dłużej trzymać tego w sobie. On ją wyśmiał i powiedział, że, nie należy do jego ligi. Przez niego ma ogromną dziurę w sercu, której nikt do tej pory nie potrafi zakleić oraz nie potrafi już nikomu w sprawie uczuć zaufać. Na to wspomnienie po lekko różanym policzku Rose poleciała samotna łza, którą szybko starła. To była jej pierwsza i ostatnia miłość...

Rose✉: Zależy co ten chłopak w niej widzi proszę pana. Czy tylko to co ma na zewnątrz czy to co posiada we wnętrzu.

Unknow✉: Każdy chłopak ma inny gust i robi co innego. To była moja wersja xx

"Inny gust? - pomyślała Rose. Jej zdaniem każdy chłopak powinien oceniać dziewczynę po wewnętrznym pięknie i charakterze. Ale co ona ma zrobić jak ona sama została potraktowana po wyglądzie. Czuła się jak śmieć.

Rose✉: Czyli pana zdaniem powinno się oceniać jak się chce?

Brunetka nie mogła w to uwierzyć. Jak można być tak podłym i pisać, że każdy chłopak powinien traktować dziewczynę szablonowo.

Unknown✉: Przecież ja nic takiego nie powiedziałem. Po prostu nie mogę odpowiadać za całą męską populację na Ziemi xx

Po przeczytaniu tej wiadomości Rose odetchnęła.

Rose✉: To dobrze. Już myślałam, że pan traktuje kobiety jak T-shirt-y.

Unknown✉: T-shirt-y? Nigdy jeszcze nie słyszałem takiego porównania xx

Rose zastanawiała się co oznaczają te "xx" na końcu każdej wiadomości z nieznajomym. Czy teraz panuje taka moda czy to z przyzwyczajenia?

Rose✉: Może to wydawać się trochę chamskie, ale mogłabym wiedzieć jak ma pan na imię? Trochę ze sobą piszemy i to dość dziwne pisać nadal per 'pan'.

Unknown✉: Właśnie tak trochę dziwnie się czułem czytając twoje wiadomości. Jeszcze stary nie jestem. Bradley. Mógłbym znać twoje imię jeśli nie jesteś Trisem?

Skądś znała to imię, ale w tej chwili nie mogła sobie przypomnieć. Postanowiła odpisać. Bo co jej szkodzi?
Przez chwilę przez jej głowę pomyślała, że może się zaprzyjaźnią, ale tak szybko jak pojawiła się ta mysl -tak szybko zniknęła.

Rose✉: Nazywam się Rose.

Miała nadzieję w ciągu najbliższych pięciu minut od wysłania tej wiadomości, że jednak odpisze jej, ale po marnych piętnastu minutach dała sobie spokój i zatraciła się w piosence The Fray "Never say never"...

~Rose delikatna jak płatki róży, a zarazem uzależniająca od jej zapachu~




Unknown Friend✉|| SimpsonOnde as histórias ganham vida. Descobre agora