Rozdział 9 Wyścigi

341 15 0
                                    

Lilly
Ubrałam się I zaszłam na dół do chłopaków.
- No to ja wychodzę
- Okey
- Cześć Luke
- Cześć lala to znaczy Lilly
Wyszłam I podeszłam do auta, a tam czekał już Greg.
-Hej Lilly
- Cześć Greg, jeszcze raz dziękuję za naukę jazdy autem
- Nie ma problemu, mam prośbę
-Tak?
- Podjedziemy jeszcze do mnie do domu?
- Okey
- No to wsiadaj do swojego auta I jedź za mną
- Tak jest
Odpaliłam samochód I jechałam za Gregiem. Jechał bardzo szybko , co akurat było fajne , tak pędzić wieczorem. Po 10 minutach dojechaliśmy do jego domu.
- Świetnie sobie radzisz
- Uczyłam się od mistrza
- Miło to słyszeć
Po chwili zadzwonił mu telefon. Słyszałam tylko jak mówił już jest I zaraz tam będziemy.
- No to jedziemy
-Okey
Wsiadłam w samochód I jechałam za Gregiem. To była niesamowita rzecz tak pędzić samochodem po pustych ulicach wieczorem. W końcu dojechaliśmy do miejsca, ale Greg zatrzymał się przed bramą I wysiadł, więc ja zrobiłam tak samo.
- Co się stało , Greg?
- Jedna sprawa , abyś miała lepsze wejście , ja wjadę pierwszy, a potem jak otworzę ci bramę to wjedziesz, okey
-Jasne
Po chwili Greg zniknął za bramą, czekałam 5 minut , aż w końcu brama się otwarła. Wjechałam do środka I zauważyłam , że był tam też Luke , a za nim Harry. Wsiadłam I podeszłam do Grega , a on powiedział do wszystkich.
- Oto dziewczyna , która dzisiaj w pięć godzin nauczyłem jeździć I teraz szaleje na ulicach, jest z nami by mi potowarzyszyć
Po chwili podeszłam do Harrego .
- Co ty tu robisz , Lilly?
-Nie słyszałeś nie tylko ty umiesz jeździć, to ja powinnam zapytać co ty tu robisz?
- Ja się ścigam na nielegalnych wyścigach
- Czemu mi nic nie powiedziałeś?
- A to ma jakieś znaczenie?
- Masz racje nic nie ma znaczenia.
Postanowiłam podejść do Grega. Chwilę potem rozpoczęły się wyścigi. Harry I Greg rywalizowali. Nie wiem dlaczego , ale martwiłam się o Harrego. Luke pokiwał do mnie ręką , żebym podeszła, więc tak zrobiłam.
- Nieźle się wkopałaś
- Dlaczego?
- No , bo jeśli Greg zauważył , że umiesz jeździć to będziesz musiała się ścigać
- To dziewczyny też muszą? !
- Niestety tak, tylko , że masz szczęście, bo będziesz należała do drużyny mojej I Harrego , a nie Grega
- Dlaczego?
- Bo on już ma w swoim składzie dziewczynę, szukał kolejnej, która by mogła się ścigać
- A jeśli nie chcę?
- Tu nie ma chcesz czy nie, poprostu musisz
No to się wkopałam , mogłam tak nie naciskać , aby nauczyć się jeździć. Po chwili wrócili, Harry przyjechał jako pierwszy, więc wygrał chwilę później przyjechał Greg . Wyszedł I powiedział.
- Brawo Harry wygrał , ale teraz to na co dawno czekaliśmy
Spojrzał na mnie I na dziewczynę , która stała obok niego I dokończył.
- Dziewczyny czas na was
Popatrzyłam na Luke I Harrego , a Luke się odezwał.
- Lilly niczym się nie przejmuj po prostu jedź jak najszybciej
- Okey
Po chwili ruszyłam do samochodu , który pokazał mi Luke. Auto wyglądało na dość szybkie , ale strasznie się bałam.
- Lilly -zawołał Harry
- Tak
- Po prostu uważaj na siebie
Potem już tylko delikatnie , ale namietnie pocałować mnie I puścił. Wsiadłam do auta I kiedy tylko pokazali flagę w dół ruszyłam. Na każdym zakręcie były strzałki. Jechałam jak najszybciej się dało . Niestety dziewczyna znalazła się obok mnie I już chciała mnie wyprzedzić , kiedy zepchnęłam ją z toru. Wylądowała w rowie, a ja szybko dojechałam do mety. To było cudowne uczucie. Od razu kiedy się zatrzymałam podbiegł do mnie Harry.
- Udało ci się
- Mnie tak , ale przeze mnie ta jedna wylądowała w rowie
- Dzielna dziewczynka- powiedział Luke
- Dzięki
- Wracamy do domu- zapytał Harry
- Tak , ale mogę prowadzić
- Jasne
-Pa Luke
-Cześć wam
Weszłam do samochodu , a Harry usiadł obok. Potem odpaliłam samochód I ruszyłam do domu. Po 10 minutach byliśmy w domu.
- Już nigdy nie wsiąde z tobą do samochodu
- Dlaczego?
- Bo jeździsz lepiej niż ja , a tylko ja jestem mistrzem
- Widocznie juz nie tylko ty
Poszłam się umyć , a potem poszłam do swojego pokoju. Nie długo siedziałam sama , bo wszedł Harry.
- Przepraszam , że wcześniej na ciebie się w aucie denerwowałem
- Nic nie szkodzi
- Napewno?
- Tak , nie mam ci tego za złe
- To dobrze, możesz zamknąć oczy
- Dlaczego?
- Chcę ci coś dać
- Okey
Zamknęłam oczy I chwile później mnie pocałował, jednak to nie był ten sam pocałunek co wcześniejsze tylko głębszy I bardziej namiętniejszy. Po chwili się oderwaliśmy się od siebie.
- Chciałem ci dać buziaka na dobranoc
- Aaa to w takim razie chcę takiego codziennie
- Oczywiście
Potem już Harry wyszedł , a ja zostałam sama.

Dwa oblicza Harrego StylesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz