24-jacuzzi

67 3 0
                                    

Siedzieliśmy sobie w restauracji naszych rodziców. Nie odzywałam się tylko pisałam lub czasem nawet dzwoniłam do swojego chłopaka. Martwiłam się o niego.

-spokojnie, przejdzie mu, to przecież JJ-powiedział do mnie John B.

-myślisz, że wróci do domu?-zapytałam, nadal patrząc sobie na buty.

-nie ma szans-odpowiedział Pope, który patrzył przez okno-sprzedaż złota w partiach jest niebezpieczna. Musimy wydobyć resztę. Opracuje plan w nocy i jeśli się uda możemy działać.

-no to do dzieła-powiedział brunet.

-a spotkanie z tatą?-zapytała go Sarah.

-cholera...

-spotkanie?-zapytała Kie.

-mieliśmy iść na ryby-odpowiedział John.

-nie pójdziesz po 400 milionów, bo idziesz zabijać ryby?-zmarszczyła brwi brunetka.

-muszę.

-weź coś wymyśl, to 400 milionów-powiedział czarnoskóry.

-muszę iść.

-okej.

-do tego czasu JJ się zjawi-powiedziała Kiara, a ja po raz pierwszy od jakiegoś czasu spojrzałam na siostrę i na resztę.

***
Ja wraz z Kie i Pope'm podjechaliśmy pod chatkę John'a B, aby jemu i Sarah wytłumaczyć plan na najbliższą noc.

-mam dźwig-powiedział Pope, wyrywając mnie z moich rozmyśleń dotyczących JJ'a-utrzyma 130 kg.

-dzięki-powiedziała tak z dupy Kiara.

-za co?

-za to, że zostawiliście nas w tedy na łodzi-wytłumaczyła-było nam to potrzebne, co nie Rosa?

-Mhm...-kiwnęłam głową, patrząc w ziemie.

-skąd wiesz, że to mój pomysł?-zapytał i nagle wszystko zaczęło się świecić.

Były jakieś kolorowe lampki, muzyka i wiele innych rzeczy, na których przecież John'a B nie było stać, więc o co tu chodzi?

-co do chuja?-zapytałam, rozglądając się.

-kto to jest?-zapytała moja siostra i zaczęła iść w stronę wejścia do domku, a my podążaliśmy za nią.

O kurwa, JJ.
JJ w jacuzzi?
What the fuck?

-coś ty zrobił, JJ?-zapytał go Pope.

-wskakujcie, fajnie jest-powiedział lekko pijany.

-ile kosztowała?-zapytał go.

-całą sumkę-odpowiedział, popijając szampana.

-wszystko?-oburzył się nasz przyjaciel.

-taaak

-wydałeś całą kasę?-pytał go Pope.

-ale spójrzcie na to! Najnowsza technologia! No co? Nie mogę zafundować sobie odrobiny luksusu? Dość mam biedowania-płakał-żyje się tylko raz, co nie? Dość smutków. Wskakujcie do kociej dupy.

-do czego?-zapytała Kiara.

-do kociej dupy, tak ją nazwałem.

-żartujesz? Mogłeś odpłacić łódź!-krzyknął Pope.

-albo opłacić organizacje charytatywne!-dodała Kie.

-ale tego nie zrobiłem!-krzyknął, wstając.

Wielkie, fioletowe siniaki na jego brzuchu. Znowu się pobił z ojcem. Łzy napłynęły mi do oczu. On też miał zaraz się rozpłakać.

-kupiłem to wszystko dla przyjaciół! W sumie, jebać przyjaciół, dla rodziny!

-JJ, odbiło ci?-uslyszałam ciche pytanie siostry, ale zignorowałam to i weszłam do tego cholernego jacuzzi i przytuliłam chłopaka, który płakał.

-jestem przy tobie-szepnęłam.

Płakał.

-nie dałem rady-powiedział, płacząc-mam go już dość! Chciałem go zabić!

Po kilku sekundach Kie i Pope dołączyli do mnie i przytulili JJ'a. Było mi go tak szkoda.

-chciałem postąpić słusznie, ale...-nie dokończył.

-wiem, spokojnie-powiedziałam.

Po około dwóch godzinach poszliśmy do domu. JJ miał dzisiaj spać u mnie, z czego się cieszyłam.

-przepraszam Rosie za dzisiaj-powiedział blondyn.

-nic się nie stało, JJ-odpowiedziałam- nie myśl już o tym-dodałam.

One boy-JJ MaybankWhere stories live. Discover now