Siedzieliśmy sobie w restauracji naszych rodziców. Nie odzywałam się tylko pisałam lub czasem nawet dzwoniłam do swojego chłopaka. Martwiłam się o niego.
-spokojnie, przejdzie mu, to przecież JJ-powiedział do mnie John B.
-myślisz, że wróci do domu?-zapytałam, nadal patrząc sobie na buty.
-nie ma szans-odpowiedział Pope, który patrzył przez okno-sprzedaż złota w partiach jest niebezpieczna. Musimy wydobyć resztę. Opracuje plan w nocy i jeśli się uda możemy działać.
-no to do dzieła-powiedział brunet.
-a spotkanie z tatą?-zapytała go Sarah.
-cholera...
-spotkanie?-zapytała Kie.
-mieliśmy iść na ryby-odpowiedział John.
-nie pójdziesz po 400 milionów, bo idziesz zabijać ryby?-zmarszczyła brwi brunetka.
-muszę.
-weź coś wymyśl, to 400 milionów-powiedział czarnoskóry.
-muszę iść.
-okej.
-do tego czasu JJ się zjawi-powiedziała Kiara, a ja po raz pierwszy od jakiegoś czasu spojrzałam na siostrę i na resztę.
***
Ja wraz z Kie i Pope'm podjechaliśmy pod chatkę John'a B, aby jemu i Sarah wytłumaczyć plan na najbliższą noc.-mam dźwig-powiedział Pope, wyrywając mnie z moich rozmyśleń dotyczących JJ'a-utrzyma 130 kg.
-dzięki-powiedziała tak z dupy Kiara.
-za co?
-za to, że zostawiliście nas w tedy na łodzi-wytłumaczyła-było nam to potrzebne, co nie Rosa?
-Mhm...-kiwnęłam głową, patrząc w ziemie.
-skąd wiesz, że to mój pomysł?-zapytał i nagle wszystko zaczęło się świecić.
Były jakieś kolorowe lampki, muzyka i wiele innych rzeczy, na których przecież John'a B nie było stać, więc o co tu chodzi?
-co do chuja?-zapytałam, rozglądając się.
-kto to jest?-zapytała moja siostra i zaczęła iść w stronę wejścia do domku, a my podążaliśmy za nią.
O kurwa, JJ.
JJ w jacuzzi?
What the fuck?-coś ty zrobił, JJ?-zapytał go Pope.
-wskakujcie, fajnie jest-powiedział lekko pijany.
-ile kosztowała?-zapytał go.
-całą sumkę-odpowiedział, popijając szampana.
-wszystko?-oburzył się nasz przyjaciel.
-taaak
-wydałeś całą kasę?-pytał go Pope.
-ale spójrzcie na to! Najnowsza technologia! No co? Nie mogę zafundować sobie odrobiny luksusu? Dość mam biedowania-płakał-żyje się tylko raz, co nie? Dość smutków. Wskakujcie do kociej dupy.
-do czego?-zapytała Kiara.
-do kociej dupy, tak ją nazwałem.
-żartujesz? Mogłeś odpłacić łódź!-krzyknął Pope.
-albo opłacić organizacje charytatywne!-dodała Kie.
-ale tego nie zrobiłem!-krzyknął, wstając.
Wielkie, fioletowe siniaki na jego brzuchu. Znowu się pobił z ojcem. Łzy napłynęły mi do oczu. On też miał zaraz się rozpłakać.
-kupiłem to wszystko dla przyjaciół! W sumie, jebać przyjaciół, dla rodziny!
-JJ, odbiło ci?-uslyszałam ciche pytanie siostry, ale zignorowałam to i weszłam do tego cholernego jacuzzi i przytuliłam chłopaka, który płakał.
-jestem przy tobie-szepnęłam.
Płakał.
-nie dałem rady-powiedział, płacząc-mam go już dość! Chciałem go zabić!
Po kilku sekundach Kie i Pope dołączyli do mnie i przytulili JJ'a. Było mi go tak szkoda.
-chciałem postąpić słusznie, ale...-nie dokończył.
-wiem, spokojnie-powiedziałam.
Po około dwóch godzinach poszliśmy do domu. JJ miał dzisiaj spać u mnie, z czego się cieszyłam.
-przepraszam Rosie za dzisiaj-powiedział blondyn.
-nic się nie stało, JJ-odpowiedziałam- nie myśl już o tym-dodałam.
YOU ARE READING
One boy-JJ Maybank
FanfictionRosanna Cameron, czyli piękna, szczupła blondynka z brązowymi oczami. JJ Maybank, czyli niebieskooki blondyn, który często pali trawkę i imprezuje ze znajomymi. Czy pomimo innej strony wyspy uda im się zaprzyjaźnić?