6-compas

282 5 0
                                    

Kiedy odjechali policjanci, odrazu podbiegliśmy do krawędzi łodzi i patrzyliśmy czy nie ma John'a B. Dawno skończyło mu się powietrze, więc coraz bardziej się o niego martwię.

-skończyło mu się powietrze-odparł Pope i dosłownie po kilku sekundach brunet się wynurzył.

-nie strasz nas-zaśmiał się czarnoskóry.

-znalazłeś coś?-zapytał JJ podchodząc do bruneta.

-czy znalazłem?-zaśmiał się i podal blondynowi jakąś czarną torbę.

-zuch.

-w porządku?-odezwała się zołza.

-skończyło się powietrze-powiedział patrząc na nią.

-wystraszyłeś mnie-powiedziała.

-wystraszyłeś nas wszystkich-wtrąciłam się przez co zostałam zabita przez mulatkę wzrokiem, pokazałam jej tylko środkowy palec i podeszłam do JJ'a.

-co tam księżniczko, jesteś dzisiaj jakoś dziwnie nie w humorze-stwierdził.

-wkurwia mnie już ta czarna zołza-przekręciłam oczami.

-Rosie, jest ona naszą przyjaciółką i nie możemy jej od tak wyrzucić z grupy, bo się nie lubicie-wytłumaczył-ale za to, co dzisiaj powiedziała to chętnie bym ją wywalił-dodał patrząc mi w oczy.

-nie wiem co w nią wstąpiło, rozumiem nie lubimy się, ale żeby mówić takie rzeczy?

-po prostu jej zazdrosna-zaśmiał się.

-niby o co?

-o to, że wole ciebie -powiedział z uśmiechem, a ja nie mogłam powstrzymać rumieńca.

-uwaga, wróg na drugiej-usłyszeliśmy od Kiary.

-poznajesz te łódź?-zapytał mnie Pope.

-nigdy jej tu nie widziałam-odpowiedziałam-co oni tu robią?

-nie wiem, lepiej się zwijamy-powiedział John B-JJ idź na dziub-rozkazał.

-zaczekamy na nich?-zapytał głupio czarnoskóry.

-nie ma opcji-odpowiedział mu brunet-wywieraj kotwice-rozkazał.

-JJ szybciej-powiedziałam do blondyna trochę zestresowana.

-płyńcie, nie czekajcie na mnie-powiedział blondyn.

-mam złe przeczucia-powiedział John.

-może też tu łowią?-zapytała głupio Kiara.

-tak i może jeszcze zaraz wyślą nam zaproszenie na niedzielny obiadek w domku-powiedziałam sarkastycznie na co dziewczyna przekręciła oczami.

-wiejemy!-uslyszałam od JJ'a.

-zachowujcie się naturalnie-upomniał brunet.

-oni nie umieją się zachowywać naturalnie-odpowiedziałam, na co brunet się zaśmiał.

-płyną za nami-powiedziała przerażona mulatka.

-nie dobrze-powiedziałam.

-stary, płyn szybciej!-powiedział JJ do John'a B.

-płynę!

Strzał.

JJ złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do ziemi. Bałam się i to bardzo. Wtuliłam się w chłopaka i zamknęłam oczy z przerażenia. Poczułam jak chłopak głaszcze mnie po głowie żebym się uspokoiła i faktycznie to zadziałało.

-spokojnie, zaraz coś wymyślimy i będzie dobrze-szepnął do mnie blondyn.

Nagle Kiara wstała i zaczęła grzebać w jakiś sieciach. Chłopaki krzyczeli żeby chociaż trochę przykucnęła, ale ona i tak była uparta. Rzuciła sieć na wodę, przez co tamta łódź się zatrzymała. Wstaliśmy i rozejrzeliśmy się czy napewno za nami nie jadą.

-plotki górą!-krzyknął ucieszony JJ przytulając mnie do siebie.

-obłęd-zaśmiała się mulatka.

Kilka minut później. Wysiedliśmy z łódki i zatrzymaliśmy się na mostku żeby otworzyć czarną torbę Scoter'a.

-jak myślicie, co to jest?-zapytała Kiara.

-nie wiem, pewnie kasa-wzruszył ramionami blondyn.

-otwórzcie torbę-odezwał się Pope.

-wow, takie emocje z twojej strony-zaśmiał się blondyn.

-niepewność mnie dobija-wytłumaczył.

-ryzykowaliśmy na to życiem-odezwałam się.

-o kurwa-powiedział Pope kiedy zobaczyliśmy co było w środku-tylko tyle. Dobra robota, znaleźliśmy kompas.

-jest bezwartościowy-JJ rzucił swoją czapkę na drewniane deski. Wzięłam ją i założyłam na głowę, bo widziałam, że by o niej zapomniał i jutro jej szukał.

-to kompas taty-powiedział nagle John B.

_____
Hejka!

Chce zaznaczyć w tej wiadomości, że uwielbiam Kiare (jak i Madison), ale na potrzebę książki musiałam zrobić z niej tą złą.

To tyle co chciałam powiedzieć. Miłego!!

One boy-JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz