18-Crain

200 7 0
                                    

Kie i Pope najwyraźniej też słyszeli wołanie o pomoc, bo zaraz wysiedli z vana i razem pobiegliśmy w stronę hałasu.

Tego co zobaczyłam nie chciałam nigdy zobaczyć.

John B leżał nieprzytomny, a Sarah kucała nad nim. On. Był. Nieprzytomny. Blondynka przytulała go i płakała.

-Sarah, co się stało?-odezwał się mój chłopak.

-on potrzebuje pomocy-powiedziała zapłakana-Topper go zepchnął-dodała.

-gdzie on jest?-zapytał wściekły JJ.

-sprowadźcie pomoc-powtórzyła blondynka.

-biegnij!-krzyknął JJ do Pope'a.

Tak bardzo chciałam coś powiedzieć, krzyknąć na nią, cokolwiek zrobić, ale nie mogłam. Łzy same lały się z moich oczu.

-szybko!-krzyknęła Kiara do Pope'a.

Nagle Sarah go pocałowała.

Obiecał.
Okłamał.
Złamał obietnice.

***
-sorki, ale gdzie mieszkasz?-zapytała Kie, niedowierzając.

-u Ward'a?-zapytałam również niedowierzając.

-tak-odpowiedział John B.

-z Sarah Cameron?-przekręciłam oczami.

-tylko dlatego, że jej ojciec mi pomógł-wytłumaczył.

Nadal kłamał.

-lepsze to niż rodzina zastępcza-dodał brunet.

-jesteś teraz członkiem klubu?-zapytał Pope.

-a dostaniesz kije golfowe, czy musisz kupić sam?-zapytał teraz JJ.

-obiecałeś-odezwałam się.

-przyznaj omotała cię-powiedział blondyn.

-chcesz to się z nią zadawaj, ale nie zamierzam spędzać z nią czasu-powiedziała Kie.

-a widzisz ją tu? Nie, więc skupcie się-powiedział lekko poddenerwowany brunet-mamy mapę, tak?

-jest do bani-odparł JJ-ten kto ją rysował musiał być nieźle naćpany-stwierdził.

-zmieniła się linia brzegowa-powiedziałam.

-szukajmy elementów, które są takie same-powiedział John-może stare forty?

-może Battery Jasper?-zaproponowałam, ignorując to co powiedział chłopak.

***
-fort jest tutaj-Pope wskazał na mapę-więc jeśli to jest działka numer 9 to musi być gdzieś na północnym wschodzie-stwierdził.

-gdzieś tam?-zapytała Kie.

-tak-odpowiedział jej czarnoskóry.

-to przecież nie Tanneyhill tylko cudzy teren-odezwał się JJ.

-plantacja obejmowała całą wyspę, a z czasem ziemie podzielono-wytłumaczył John B.

-szukamy zatem starego muru-powiedziałam, patrząc na mapę.

Właśnie jechaliśmy tam gdzie Pope nas prowadził. Siedziałam przytulona do swojego chłopaka.

-co tam księżniczko?-uslyszałam.

-chce do domu spać-powiedziałam.

-jak znajdziemy złoto to nie będziesz musiała nigdzie pracować i będziesz spała całymi dniami-zaśmiał się blondyn.

-z tobą-dodałam.

-jedź w lewo-usłyszeliśmy od Pope'a do John'a B.

-to mi nie wygląda na mur-powiedziała Kiara.

-to tutaj-powiedział czarnoskóry.

-tylko nie dom Crain'ów-zajęczał John.

-żartujecie?-zapytała Kiara.

-najgorszy scenariusz-powiedział JJ.

-akurat tutaj-przekręciłam oczami.

-podobno pani Crain zakopała tam głowę męża-powiedział Jayj.

Weszliśmy. Jeśli mam być szczera to nie wierzyłam w te historie o tej starej babie co ma ze sto lat i jest ślepa. Nie bałam się.

-wiecie czyj to dom?-uslyszałam od Kie.

-tak, nie wierze w te historyjki-powiedziałam prawdę.

-a które słyszałaś?-zapytał mnie JJ, który szedł ze mną teraz krok w krok.

-że zabiła męża siekierą i od tamtej pory nie wychodzi-odpowiedziałam-w księżycowe noce można zobaczyć ją w oknie-powiedziałam śmiejąc się.

-Rosie, to nie jest śmieszne, mówię serio-powiedział poważnie mój chłopak-znałem Hollys-dodał.

-znałeś Hollys Crain?-dopytał Pope.

-tak.

-niby skąd?-dopytała moja siostra.

-była moją opiekunką i opowiedziała mi wszystko o matce i wydarzeniach w tym domu-odpowiedział- w dzieciństwie słyszała, że matka zabiła jej ojca, nie wierzyła w to aż do pewnej nocy-zaczął opowiadać.

-jakiej nocy?-zapytała przestraszona Kiara.

-przypomniała sobie, gdy miała 6 lat usłyszała kłótnie rodziców, zeszła na parter i zobaczyła jak jej matka zmywa krew z rąk. Jej mama twierdziła, że zacięła się w pale. Następnego dnia rozstała się z mężem-mówił dalej.

-nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz-powiedziałam roześmiana tą całą historyjką.

-ale Hollys coś zauważyła, jej matka kursowała do salonu z plastikowymi torbami. Tydzień później Hollys chciała skorzystać z wychodka, gdy weszła zobaczyła głowę ojca spoglądającą na nią-dokończył, a ja zaczęłam się cicho śmiać.

-pierdolisz-powiedziałam.

-przysięgam, to prawda.

-a wezwała policję?-zapytał Pope.

-nie miała czasu-odpowiedział mu JJ.

-dobra, chodźcie, a nie słuchacie popierdolonych i zmyślonych historyjek JJ'a-powiedziałam, idąc przed siebie.

***
Przepraszam, że długo nie było.

Następny będzie w niedziele (i think)

Miłego!!

One boy-JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz