-nie ukradniemy drona tylko go pożyczymy-powiedział John B żeby uspokoić Pope'a.
-człowiek jako jedyne zwierze nie odróżnia rzeczywistości od fantazji-powiedział mu Pope, a ja tylko zmarszczyłam brwi.
-sam to wymyśliłeś?-zapytał go brunet.
-nie, więc to jest fantazja czy rzeczywistość?
-dlaczego wydziwiasz?-zapytał go JJ, który skręcał skręta.
-to fantazja, która może się okazać rzeczywistością-przyznała Kiara.
-rzeczywistość-brunet się uśmiechnął do mojej siostry, a ja z JJ'em posłaliśmy sobie znaczące spojrzenia.
-wirtualna-powiedział blondyn, trzymając w ustach skręta, którego mu zabrałam i wywaliłam przez okno.
-jeśli jeszcze raz zapalisz, przysięgam, że więcej cię nie pocałuje-powiedziałam.
-tego bym nie chciał-zaśmiał się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-przestańcie, to obrzydliwe-powiedział Pope, na co tylko się zaśmiałam.
-dobra Kie, Rosa wysiadka-powiedział John B parkując.
-wiesz co jest twoim problemem? Musisz wyluzować-powiedział JJ do Pope'a.
-spokojnie, dacie rade-powiedział do nas John kiedy wysiadłyśmy.
-nie o nas powinieneś się martwić-zaśmiałam się patrząc na swojego chłopaka, który kłóci się z czarnoskórym.
-pilnuj ich-powiedziała Kiara i poszłyśmy.
-ty idziesz czy ja?-zapytałam.
-ja mogę-powiedziała-przepraszam, złapałyśmy gumę-zaczęła do ochroniarza-mógłby pan nam pomoc?
-jasne.
-to zbyt łatwe-szepnęła do mnie mulatka.
-tam z tylu-pokazałam.
-może za długo stał na słońcu?
-tak, może-uśmiechnęłam się.
-zajmę się tym.
-dziękujemy-odparła Kiara.
-udało się?-zapytałam po kilku minutach.
-tak-odpowiedział, a ja sekretnie podałam Kie klucz, którym miała przebić kolejną oponę.
-słyszysz?-zapytał mnie-Tbow coś złapał.
-pewnie to tylko jakiś szop-odpowiedziałam.
-gdzie twoja koleżanka?
-pewnie poszła do toi-toia-wzruszyłam ramionami, lecz mężczyzna chyba mi nie uwierzył.
-co ty robisz?-usłyszałam.
-z tej też wylatuje powietrze-odpowiedziała zakłopotana, a mężczyzna pobiegł sprawdzić co się dzieje.
-no ja pierdole-powiedziałam i wsiadłyśmy z Kiarą do auta.
***
-zgłodniałam od tej kradzieży dronów-powiedziała Kie wychodząc z vana.-zrobiłbym wszystko za piwo i krewetki-powiedział JJ.
-cześć tato-powiedziałyśmy równo z Kiarą, po czym się zaśmiałyśmy.
-jak nam idzie?-zapytała.
-szkoda słów.
-sztorm przynosi pecha-powiedziałam.
-powiedz to bankom.
-to zły moment by prosić o jedzenie?-zapytała Kiara.
-spójrzcie na nich, chciwi jak pelikany. Mówiłem żebyście się z nimi nie zadawały.
-grube ryby nas nienawidzą-oznajmiła Kie.
-nie dałyście im szansy.
-słucham?-zmarszczyłam brwi.
-dałyśmy szanse-odparła mulatka.
-to nasi kumple-poprosiłam.
-dla ciebie jeden to nie tylko kumpel-zaśmiała się moja siostra, a ja zabiłam ją wzrokiem za to, że powiedziała to przy ojcu. Na szczęście tata o nic nie pytał tylko dał nam jakieś resztki s dzisiaj.
-siadajcie-powiedziałam do przyjaciół.
Po jedzeniu Kie zaprosiła John'a B do tańca. Patrzyłam na nich śmiejąc się dopóki obok mnie nie pojawił się JJ.
-chcesz zatańczyć?-zapytałam.
-wole nie, ruszam się jak drewno-zaśmiał się.
-na pewno nie jest tak zle-powiedziałam i poszłam tańczyć z chłopakiem obok mojej siostry i przyjaciela.
-mam ochotę cię pocałować-powiedział blondyn patrząc mi w oczy i na usta.
-wiesz, że nie możemy-powiedziałam-mój tata na nas patrzy.
-wyrwiemy się na plaże?-zapytał, a ja się zgodziłam i po chwili szliśmy trzymając się za rękę na plaże.
-idziemy pływać?-zapytałam kiedy już byliśmy na plaży.
-jasne-odpowiedział.
Zdjęłam ubrania, zostając w samej bieliźnie i wskoczyłam do wody. Przez chwile JJ się na mnie patrzył, a następnie też wskoczył do wody.
-co ty tak się na mnie ciagle gapisz?-zaśmiałam się podpływając do chłopaka, który po chwili objął mnie w tali.
-jesteś taka piękna-powiedział i mnie pocałował.
Chciałabym żeby ta chwila trwała wiecznie.
ČTEŠ
One boy-JJ Maybank
FanfikceRosanna Cameron, czyli piękna, szczupła blondynka z brązowymi oczami. JJ Maybank, czyli niebieskooki blondyn, który często pali trawkę i imprezuje ze znajomymi. Czy pomimo innej strony wyspy uda im się zaprzyjaźnić?