11-kiss

301 9 4
                                    

-alarm, przemytnicy się zbliżają-usłyszałam od JJ'a jak wyszłam z środka grobu. Chowaliśmy się za grobem.

-latarki-powiedziała Kiara i każdy zgasił tylko JJ miał jakiś problem z tą czołówką, że nie mógł jej zgasić, więc wzięłam ją i schowałam pod t-shirt żeby aż tak nie świeciła.

-myślicie, że to oni?-zapytała mulatka.

-gość ma spluwę-powiedział JJ, a ja zaczęłam się bać.

-jebać to-powiedziałam i zaczęłam biec w stronę płotu, nad którym przeskoczyłam. Inni zrobili to samo co ja tylko Pope miał problem ze skokiem z płotu, bo spodnie mu się zaczepiły.

-Pope, nie ruszaj się-usłyszałam od blondyna i po chwili niebieskooki wyjął broń.

-pojebało cię?-zapytałam zabierając mu broń. Po chwili John B i Kie wyciągnęli czarnoskorego tylko, że bez spodni.

***
-ten chleb spleśniał 3 dni temu-powiadomiłam JJ'a.

-wytnę spleśniałe części, po za tym pleśń jest zdrowa, to naturalny organizm-powiedział.

-gołąbeczki, chodźcie-zawołała nas Kie.

-do dzieła!-powiedział JJ i wziął kawałek kanapki do ust, a następnie szybko wypluł.

-naturalny organizm?-zaśmiałam się.

-o kurde-powiedział John B, a ja zauważyłam dopiero teraz, że trzyma mapę z tej paczki.

-X oznacza skarb-wskazał Pope.

-długość, szerokość, może jest coś jeszcze-powiedział i wyjął z paczki dyktafon.

-co to?-zapytał J.

-dyktafon ćwoku-odpowiedziała mu Kiara.

Drogi Ptaśku

-kim jest ptasiek?-przerwał JJ swoim pytaniem.

-tata mnie tak nazywał-odpowiedział mu szybko brunet.

A nie mówiłem? Nie wierzyłeś staremu. Pewnie czujesz wyrzuty sumienia z powodu naszej kłótni, ale nie załamuj się. Nie spodziewałem się, że znajdę Merchant'a.
Miałeś racje, żaden ze mnie tatuś dekady, ale co poradzę? Poczułem zapach forsy. Mam nadzieje, że wysłuchamy tego razem, śmiejąc się i żyjąc z inwestycji. Jeśli jednak znalazłeś to w mniej szczęśliwych okolicznościach, załączam mapę. Oto on, wrak Merchant'a. Jeśli coś mi się stanie, dokończ moje dzieło, zdobądź złoto.

Kocham cię ptaśku, choć mogło się wydawać inaczej. Do zobaczenia.

John B po usłyszeniu tego wszystkiego, wstał i po prostu zaczął płakać oparty o ścianę. Miałam już za nim iść, ale Kie mnie wyprzedziła i go przytuliła.

-jasna cholera, udało mu się-powiedział JJ, a ja walnęłam go z tył głowy.

-zamknij się.

Minęło około półgodziny i siedzimy sobie na mostku. Kie gra na ukulele, Pope i John B piją piwo, a ja i Jayj palimy trawkę.

-ile tam było?-przerwał ciszę blondyn.

-czterysta milionów-odpowiedział mu John B.

-pogadajmy o podziale łupów-zaczął JJ-zanim powiecie, że po równo przypomnę, że tylko ja mogę was obronić-wskazał na broń-ochrona kosztuje-dodał.

-nie ćwiczyłeś strzelania-przypomniał mu Pope.

-ale mam YouTube-powiedział, a ja się zaśmiałam-to daje mi przewagę.

-ale z ciebie profesjonalista-zaczęłam się śmiać z Kie.

-ktoś ma jakiś sprzeciw?-zapytał ignorując nas, a każdy podniósł rękę-tak myślałem.

-co zrobisz ze swoimi pieniędzmi Pope?-zapytała go Kiara.

-opłacę koledż i podręczniki, są drogie-powiedział-a ty Kie?

-nagram album o Outer Banks i o płotkach, producentem będzie Peter Tosh.

-przecież on nie żyje-powiedział czarnoskóry.

-jego duch przetrwał-powiedziałam roześmiana. Więcej nie pale z JJ'em.

-a ty księżniczko, co zrobisz z pieniędzmi?-zapytał mnie Jayj.

-zwiedzę cały świat, a ty Jayj?

-kupię dom na ósemce i będę snobić-odpowiedział też roześmiany.

-a ty John B?-zapytała go Kie.

-jestem za snobieniem-zaśmiał się.

-wiecie co? Lecę się położyć, jestem zmęczona-powiedziałam-dobranoc.

-czekaj, pójdę z tobą-usłyszałam od JJ'a i poszliśmy do chaty John'a B. Chciałam się już położyć na kanapie, ale JJ pociągnął mnie za rękę do jego sypialni.

Chwile staliśmy w ciszy, ale potem JJ stanął naprzeciwko mnie i spojrzał w moje oczy, a następnie na usta i tak przez kilka sekund. Nagle zrobił coś, co chciałam żeby zrobił już od kilku tygodni, pocałował mnie.

-Jayj, zasady-powiedziałam między pocałunkami.

-zasady są po to żeby je łamać, księżniczko-powiedział i znowu wbił się w moje usta. Po chwili zdjął swój t-shirt i zaczął zdejmować mój top, lecz usłyszeliśmy otwieranie drzwi, a w nich stanął John B z innymi. Szybko z blondynem się od siebie odsunęliśmy i on założył t-shirt, a ja poprawiłam swój top.

-co chcecie?-zapytał lekko wkurzony JJ.

-w sumie to nie wiem, ciekawiło nas co robicie-odpowiedział roześmiany John B.

-ja pierdole, serio?!-zapytał i zamknął im drzwi przed nosem zamykając je na klucz. Podeszłam do niego i go pocałowałam. Nie wiem co teraz między nami będzie i trochę się tego obawiam, ale będę się martwić jutro.

One boy-JJ MaybankWhere stories live. Discover now