Rozdział XVII

48 4 0
                                    

Na drugi dzień Harry obudził się, a koło niego w bardzo dziwnej pozycji spał Malfoy. Siedział na krześle, jednak głowę opierał na jego ręce, na łóżku. Potter był pewien, że po wstaniu, Dracona będą potwornie boleć plecy. Nie mógł się powstrzymać i odgarnął mu jego blond włosy z twarzy, aby spojrzeć na nią. Malfoy wyglądał jakby przytulał się do jego dłoni. Ta sytuacja była dziwna, wyglądała dziwnie z boku, ale jego umysł określił ją jako uroczą. Zdawał sobie sprawę z tego, że Malfoy gdy się obudzi spojrzy na niego krzywo, że nic
z tym nie zrobił, jednak on chciał po prostu móc cieszyć się bliskością drugiego chłopaka.

Sprawę ogarniania orientacji miał już za sobą. Lata temu zrozumiał, że nie jest hetero i nigdy specjalnie nie przeszkadzał mu ten fakt. Szczególnie po tym jak Ron i Hermiona wyrazili swoją aprobatę w tej sprawie. Jego przyjaciele byli dla niego najważniejsi
i cieszył się, że ich ma. Pierwszy raz zauroczył się w chłopaku w czwartej klasie. To był Cedric Diggory. Wydawał się wtedy taki odważny, męski
i przystojny dla niego. Podzielił się tymi odczuciami początkowo z Hermioną, która pomogła mu to zrozumieć,
a potem powiedzieć Weasleyowi. Większość świata do teraz nie wie, że ich wielki wybawca jest bi. I dobrze, że nie wiedzą. Harry zawsze uważał, że jego życie miłosne nie należy do prasy, dlatego nie zamierzał rozpowiadać na prawo i lewo o swojej orientacji.

Teraz gdy poczuł całkiem znajomy miód na sercu wywołany przez obecność Dracona, nie był zdziwiony, że Malfoy to chłopak. Dziwił się, że to Malfoy, i że tak bardzo podoba mu się bliskość z jego strony.

Lubił myśleć, że dla blondyna też to coś znaczy. Z drugiej strony cichy głos w głowie jasno mówił mu, że Draco wykorzystuje to tylko dla własnej swobody. Ten sam głos dzień w dzień gdy tylko poczuł rękę blondyna powtarzał: "Jesteś jak ból". To zdanie nie pozwalało mu cieszyć się obecnością Malfoya.

Starał się też przestać myśleć
o tym, że Draco prawdopodobnie jest hetero, mimo ich "pocałunku" parę tygodni temu. Teraz Harry bił się
z myślami i jednocześnie wygrał
i przegrał tę bitwę, bo walczyło jego serce i głowa. Miały kompletnie inne zdanie co do byłego ślizgona.

Tym razem emocje wygrały nad rozsądkiem, co często się w jego przypadku zdarzało. Wyrwał mu swoją rękę i podniósł Malfoya do góry, a sam przesunął się bardziej na skraj łóżka. Draco w pewnym momencie zaczął mruczeć coś pod nosem, a Harry omal go nie puścił wystraszony, że blondyn się budzi. Potem opuścił go z powrotem na dół, ale tym razem na swój brzuch. Jego twarz była zasłonięta jego włosami
i zwrócona nosem w dół. Potter jedną rękę położył na jego plecach i gładził je jeżdżąc dłonią wzdłuż linii kręgosłupa. Przez myśl przeszło mu, że jest strasznym egoistą, bo wykorzystuje fakt, że Draco śpi, mało tego, że Draco ciągle odczuwa skutki psychiczne Azkabanu, dla własnych celów. Potem jego serce dodało, że skoro Malfoyowi dotyk Harry'ego nie przeszkadza, a wręcz pomaga to czy na pewno nie mógłby częściej się do niego zbliżać w ten sposób. Zamknął na chwilę oczy rozkoszując się trwającą chwilą.

Wtedy obudził się Malfoy, którego na powitanie przeszły dreszcze wywołane przez łaskotki, które miał na szyi, a ktoś wyraźnie krążył ręką po jego plecach zahaczając o tamto miejsce. Obrócił głowę w bok i zobaczył Pottera który się uśmiechał. Wybraniec uchylił oczy
i zobaczył jeszcze nie rozbudzonego Malfoya. Blondyn uniósł głowę, a Harry zabrał rękę. Draco wykrzywił usta
w delikatny uśmiech, zamknął oczy
i z powrotem położył głowę, tak jakby to, że się obudził, wcale się nie wydarzyło:

- Tylko nie łaskocz mnie po szyi, bo pożałujesz - zagroził, co z zaspanym głosem brzmiało co najmniej śmiesznie.

Wybraniec pokiwał głową i dostosował się do słów Dracona. Przez chwile czuli się tak jakby ostatnich lat nie było, a oni na nowo się poznawali. Nie było Hogwartu, wojny, więzienia, Ginny, Stowarzyszenia Spokojnej Śmierci, ani otaczającego ich szpitala. Malfoy poczuł się w tamtej chwili strasznie tępo. Po obudzeniu zawsze czuł się inaczej niż
w trakcie dnia, ale zawsze budził się sam i miał czas dostroić swoje zachowanie. Teraz nie miał takiej możliwości, bo cała jego uwaga padała na Pottera. Na jego włosy, oczy, usta, ręce, na niego całego. Harry też uważnie obserwował chłopaka. Uśmiechał się patrząc mu prosto w oczy. Nigdy nie widział takiego Malfoya. Spokojnego, bez grymasu na twarzy czy problemów w głowie. Po prostu chłopaka, który tak jak każdy inny chce czuć, że nie jest sam:

I'll keep you in my memory//drarryDove le storie prendono vita. Scoprilo ora