Rozdział IX

51 5 4
                                    

Parę godzin po tym zdarzeniu Harry zapukał do drzwi Malfoya. Właściwie to zbliżała się północ, wobec czego skrycie liczył, że Draco śpi. Wcześniej nie dał rady pomimo paru prób. W pewnym sensie bał się konfrontacji z blondynem. Jakby nie patrzeć Draco dosłownie go pocałował, a on nie wiedział co powinien o tym sądzić. Na dodatek jego wytłumaczenia ni jak nie rozjaśniły mu sytuacji.

Jesteś trochę jak ból - powiedział zdawałoby się całkowicie poważnie.

Co to znaczy, że Malfoy już od dawna był martwy? Jak był martwy? Harry poczuł, że chce się dowiedzieć o blondynie więcej i zrozumieć jego odczucia. Nie tylko te z teraz, ale też te, które czuł jeszcze w szkole. Zapukał, a jego ręką się trzęsła. Gdy usłyszał proszę wszedł do środka:

- Hej - uśmiechnął się łagodnie wyglądając zza drzwi. Były ślizgon odłożył na bok książkę - Jak się czujesz?

- Normalnie- wzruszył ramionami- Znowu umiem czytać - wskazał ręką na książkę obok. Potter usiadł na łóżku
w nogach, a Malfoy podniósł się i usiadł po turecku. Harry otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale blondyn go uprzedził- Chcesz rozmawiać o tym co się stało, dobrze zgaduje? Miałem nadzieję, że uniknę tej rozmowy…

- Ucieczka to nie jest dobre rozwiązanie problemu - odparł i poczuł się chwilę jak Hermiona rozdająca rady na prawo
i lewo

- Ale jest łatwa - stwierdził, a Potter pokiwał głową potwierdzająco

- Nie chciałem rozmawiać tylko  o pocałunku, chciałem Ci coś wyznać

- A więc słucham

- To co zrobiłeś było dziwne. Jestem zaręczony z ognistowłosą i nie powinniśmy tego powtarzać - Draco pokiwał głową ze zrozumieniem - Mogę ci powiedzieć coś z przeszłości? Jak nie, to okay, możesz przypominać sobie sam.

- Możesz mówić

- Nie mieliśmy bliskich relacji w szkole. Byliśmy na jednym roku i niespecjalnie za sobą przepadaliśmy. Choć, nie wiem jak ty czułeś. Codziennie się przezywaliśmy, biliśmy, a podczas wojny…

- Tak, wiem. - przerwał mu - Pamiętam to, stałem po stronie Sam-Wiesz-Kogo.

- A podczas wojny nie wydałeś mnie, ani moich przyjaciół śmierciożercom. Zginąłbym gdyby nie ty. Do tego rzuciłeś mi swoją różdżkę, którą finalnie pokonałem Voldemorta. - Draco słuchał go z zaciekawieniem. Nie wiedział
o tym. - Dlatego skończyłeś w więzieniu, a nie zostałeś potraktowany jak większość śmierciożerców. Dlatego od wyjścia z Azkabanu masz u mnie czystą kartę i obiecuje nie patrzeć na twoją
i naszą przeszłość.

- Dziękuję- uśmiechnął się lekko - Że mi powiedziałeś i wytłumaczyłeś to dziwne zajście przedtem

- Wydaje mi się, że oboje tego potrzebowaliśmy - odwzajemnił jego uśmiech.

~~~~~~~~~

Weasley wróciła do domu. Razem
z Draco zawarli umowę, że nie powiedzą jej o zdarzeniu z soboty. Ginny musiała zostać na miejscu dłużej, bo jak pisała:

Okazało się, że wybieranie głównego składu nie jest takie proste haha.

Tak więc wróciła dopiero trzy dni później, we wtorek. Harry przywitał ją serdecznym przytulasem. Rudowłosa wręczyła jemu i Malfoyowi po bilecie na mecz. Miała też dla reszty rodziny.

Mecz miał się odbyć za dwa tygodnie. Ginny w poniedziałek znów jechała na trening, ale tym razem całą kadrą wyruszali do Portugali, tam miał się rozegrać mecz. Były to eliminacje do mistrzostw świata. Wygra najlepsza drużyna quidditcha. Pierwsze poważniejsze zawody Ginny w jej karierze, więc Harry był jednocześnie podekscytowany i nerwowy. Zależało mu na zwycięstwie narzeczonej, pewne, że razem z Malfoyem będą jej głośno kibicować. Przynajmniej on, ale liczy, że Draco da się namówić na mecz. Inaczej będzie musiał kombinować z kim go zostawić.

I'll keep you in my memory//drarryWhere stories live. Discover now