— Niech będzie, że tym razem ci uwierzę na słowo. Jednak gdy znajdę w tym całym bałaganie czas, to spotkam się z Negrão.

— Dziękuję. — W jego głosie wyczułam ulgę.

Przymknęłam oczy. Jeśli miałam się uginać to tylko dla Preto i tylko gdy chodziło o jego sprawy rodzinne.

— Nie dziękuj, tylko zmień stosunek do rodzeństwa. Inaczej cię to wykończy.

I nie czekając, aż mi odpowie, rozłączyłam się. Westchnęłam, rzucając komórkę na moje łóżko. Wróciłam wzrok znów do listu.

Nie goń mnie, jeśli nie jesteś gotowa na poświęcenia.

Byłam gotowa na poświęcenia? Ale czy na aż takie?

Czy byłam w stanie poświęcić swoją rodzinę?

ཐིཋྀ

Cała spięta siedziałam obok Caiusa. Pani prawnik miała na imię Delilah. Amerykanka. Nie spodobało mi się to. Jednak przebolałam to. Mówiła płynnie po portugalsku i wydawała się zaznajomiona z Brazylią bardzo dobrze. Delilah Marley była znajomą Preto za czasów studiów. Skończyli inne specjalizacje, ale Barboleta pomagał jej zdawać niektóre przedmioty nie jeden raz. Stąd też udało nam się z nią spotkać z rana kolejnego dnia.

Słuchaliśmy jej prawnej paplaniny w naszym salonie, przez co obawiałam się, że wybuchnie mi zaraz głowa. Co jakiś czas zerkałam na Caiusa, który tylko przytakiwał za którymś razem. Wyglądał, jakby wszystko rozumiał, a przede wszystkim wydawał się skupiony i zdeterminowany. Byłam dumna, że się nie poddał. Bo ja już miałam taki moment... Moment, żeby porzucić sprawę Negrity...

Wtedy jednak przypominałam sobie, że ta biedna dziewczyna dalej gdzieś tam jest, czeka aż ktoś ją znajdzie. Miała całe życie przed sobą, nie mogła go zmarnować, bo wybrała wymierzenie sprawiedliwości po swojemu. Sama przecież byłam podobna... Negrita była podobna do mnie, gdy sama szukałam Morgany. Obie chyba lubiłyśmy wściubiać nos tam, gdzie nie powinniśmy.

— Oczywiście, gdyby doszło do postępowania cywilnego, co nie jest pewne, dobrze by było zadbać o wygląd zewnętrzny rodziny — zaleciła pani Marley.

Oczywiście, gdy Preto dał nam namiary na nią, od razu zrobiłam research. Sprawdziłam Delilah pod każdym kątem. Wydawała się kompetentna. Poza tym ufałam swojemu Szpiegowi w tym wyborze.

— Czyli? Na przykład jakie działania? — wypytał Caius, będący zaangażowany w rozmowę bardziej niż ja. Ja głównie obserwowałam i analizowałam wszystko. — Lepsze oceny Valerio? Jakaś praca w wolontariacie? Operacja dla Marcelo, chociażby na jedno ucho? Remont domu? Dodatkowe pieniądze, a dla młodych jakieś zajęcia pozalekcyjne?

Delilah pokiwała głową, po czym zerknęła do jakichś swoich zapisków.

— Takie posunięcia mogą przekonać pracowników sądu, by nie wytoczyć procesu. — Spojrzała w moją stronę. — Pani przeszłość detektywistyczna również może zostać wzięta pod lupę.

Pragnęłam cała zamrzeć, ale postarałam się nie pokazać mojego niepokoju. Gdy serce mi stanęło w gardle, uśmiechnęłam się w stronę prawnik, jak najnaturalniej potrafiłam. Udawałam, że jej słowa wcale mnie nie przeraziły. Miałam tylko nadzieję, że nie pobladłam na twarzy.

Gdyby tylko sąd chciałby zbadać moją działalność detektywistyczną i w jaki sposób zdobyłam licencję detektywistyczną... Boże, przecież to byłoby piekło na Ziemii. To skończyłoby się jeszcze gorzej niż jakakolwiek moja sprawa. Mogłam stracić wszystko, gdyby tylko wszystko wyszło na jaw. Łapówki... Korupcja...

ʀɪᴅᴅʟᴇ ᴏғ ᴅᴇᴀᴛʜ. szepty czarnych motyli [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz