𝐓𝐞𝐧 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐬́𝐦𝐢𝐞𝐣𝐞, 𝐤𝐭𝐨 𝐦𝐚 𝐳𝐞̨𝐛𝐲

10 4 0
                                    

Autorka: Zyta Rudzka

Gatunek: literatura piękna

Gatunek: literatura piękna

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Opis:

W zachwycającej niekonwencjonalną formą powieści Ten się śmieje, kto ma zęby Zyta Rudzka po raz kolejny śmiało eksperymentuje z językiem i urzeka oryginalnym, bezkompromisowym stylem.

Historia małżeństwa fryzjerki męskiej i dżokeja.

Wera i Karol przeżyli ze sobą całe życie. Od dostatku do biedy.

Teraz Wera chodzi po starych miłościach, żeby załatwić mężowi buty do trumny.

Trudno o dobre buty dla nieboszczyka.

Rudzka w swoim charakterystycznym ostrym stylu oraz z poczuciem humoru przedstawia portret kobiety silnej i drapieżnej, która nigdy nie składa broni.

Gwiazdki: ⭐⭐⭐

Recenzja:

Bardzo trudno jest mi wypowiedzieć się o tej książce w porządny sposób.

Mam z Ten się śmieje, kto ma zęby Zyty Rudzkiej sporo problemów; nie jest to powieść pozbawiona zalet, obiektywnie należy uznać ją za całkiem dobrą, aczkolwiek subiektywnie nie przekonuje mnie zbytnio, sprawiając, iż moja recenzja może kryć w sobie szczątki niechęci.

Zacznę jednak od zalet. Ten się śmieje, kto ma zęby zostało napisane w oryginalnym, odważnym wręcz języku. Jest mało literacki, kojarzy mi się wręcz z gawędą, czymś, co pasowałoby do opowieści ustnej. To zasługa bardzo potocznego, nieraz mieszanego z gwarą i niecodziennymi sformułowaniami języka. Osobiście całkiem mi się on podobał; choć bywał ciężki, a niektóre określenia erotyczne żenujące, to dało się przezeń płynąć po przywyknięciu do stylu pisania.

Nie pasuje mi jednak zbytnio kwestia fabularna. O ile podobały mi się opisy męża Wery, głównej bohaterki, a więc poruszanie ich wspólnych dziejów małżeńskich z Dżokejem, to rzadko kiedy prowadziły one do czegoś konkretnego, a ponadto było ich niewiele. Mało co odnośnie ich przeszłości zostało powiedziane wprost, większość wspomnień do niczego nie prowadziła. Szkoda. Podobnie mocno zaniedbano historię bodajże Zośki, o której sytuacji prawie nic nie wyjaśniono. Tak samo ojciec Wery nazywany był złym człowiekiem, ale ani nie podano powodów takiej opinii, ani nie zgłębiono jej trudnego dzieciństwa, które zapewne mocno wpłynęło na to, jaką osobą stała się Wera w dorosłym życiu.

Jednakże powinnam wrócić do tematu głównego powieści, a więc żałobie, radzeniu sobie z nią... Cóż, ten motyw zrealizowano ciekawie, umiejętnie. Nie jest to historia o typowej żonie, a kobiecie dzielnej i nieustępliwej. Wera sama mówi, że nie chce się załamywać, padając na trumnę. Jednakże zawiodło mnie, iż tak poważny wątek pozostawił mnie bez emocji. Nawet nie miałam szczególnych oczekiwań, a mimo to pozostały one poniekąd zawiedzione. Po prostu przy czytaniu powieści o żałobie oraz śmierci męża nie oczekuje się poczucia obojętności, które jako jedyne z tego wynika.

Aczkolwiek nawet przy tym nie chcę dawać tej książce zbyt niskiej noty. W końcu całkiem dobrze mi się Ten się śmieje, kto ma zęby czytało, warstwa językowa zrobiła na mnie aż takie wrażenie, a fabuła nie należała do złych. Po prostu spodziewałam się zbyt wiele albo zwyczajnie z tą powieścią nie rezonowałam, cieszę się jednak z zapoznania z nią.

Literackie dzieła i antydzieła, czyli recenzje książekWhere stories live. Discover now