Pov Hailie :
Od jebanych sześciu godzin nikt nie wyszedł z sali operacyjnej.
Z nerwów przygryzam wargę, nie umiem się na niczym skupić.
Mam cholerne wyrzuty sumienia, gdybym nie wybrała nart nic by się nie stało.
***
Było po drugiej , kiedy pielęgniarka wyszła z bloku.
-Vincent Monet? -spytał, a ja wiedziałam, że nie ma dla nas dobrych wieści.
-tak.-weszli do jakiegoś gabinetu i zatrzasnęli drzwi.
Po pięciu minutach wrócili, vincent usiadł na krześle i przetarł skronie.
Przez te kilka godzin ani na chwilę nie przestałam płakać, wypłakałam już chyba pierdolony ocean.
-powiedz coś! - krzyczałam przez łzy, jąkała się, dusiłam się powietrzem .
-jego stan jest krytyczny. - głos mojego najstarszego brata, łamał się.
-Hailie, przytulić cię? - shane nie czekając na odpowiedź, usiadł obok mnie, wytarł samotną łzę spływającą po mojej twarzy , objął mnie ramieniem.
-przepraszam.-udało mi się wykrztusić.
-za co Hailie? -spytał ale ja już nie odpowiedziałam, patrzyłam się tępo w sufit.
Moja noga drżała, ręce mi się trzęsły, oddech był nie spokojny a serce waliło mi tak szybko jagby zaraz miało wyskoczyć.
Wyspobodziłam się z uścisku brata, odeszłam do łazienki.
Usiadłam w jednej z kabin i przekręciłam blokadę.
Słyszałam kroki, bardzo ciche.
Dostałam ataku paniki.
-Hailie? Hailie jesteś tu!? - mój najstarszy brat zaczął walić w drzwi.
Po chwili dołączył do niego will i shane.
Kłocili się.
-trzeba ją uspokoić.
-to przestań pierdolić i zacznij ją uspokajać.
***
Znów siedzieliśmy bod salą,leżałam na krzesłach a głowę trzymałam na kolanach Dylana.
Usypiałam, kiedy z sali wyszli lekarze a chwilę po nich pielęgniarki prze wozili tonego na salę po operacyjną.
***
-można do niego wejść? -spytał will, z nadzieją w głosie.
-jedna osoba, i nie długo.
-mogę? -odezwał się gdzieś z tyłu shane, przepuściłam go a on ubrał ubranie ochronne.
Pov Shane :
Weszłem do sali w której leżał mój bliźniak.
Usiadłem na taborecie obok łóżka.
Wyglądał okropnie, był podpięty do wielu maszyn, jego noga była w gipsie.
Gdzie nie gdzie wciąż ubrudzony był krwią, swoją krwią.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej,złapałem jego dłoń.
Pojedyncze łzy zaczęł spływać po mojej twarzy, nie kryłem ich.
-tony, proszę nie zostawiaj mnie słyszysz. -mówiłem tak cicho, że sam ledwie się słyszałem.
-błagam, słyszysz?
-nie chce zostać tu sam, znów się potnę jeśli mnie zostawisz.
-kocham cię i żadko ci to mówię ale ja naprawdę cię kocham. -zacisnąłem mocniej powieki a kiedy je otworzyłem parametry mojego bliźniaka zaczęły się poprawiać.
Zaczął się stabilizować.
![](https://img.wattpad.com/cover/357771778-288-k182951.jpg)
DU LIEST GERADE
Hailie Monet
KurzgeschichtenHailie Monet to dziewczynka która przez tragiczny wypadek samochodowy traci dwie najbliższe dla niej osoby. Po odejściu Mamy oraz Babci Dziewczynka trafia pod opiekę starszych braci. Hailie poznaje również swojego Ojca który rzekomo zmarł, a tak n...