ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI

358 46 25
                                    

                 xxxii

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

                 xxxii.❝Będziesz tego żałować❝.

⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

GABINET DYREKTORA NIE JEST MIEJSCEM, w którym czuję się komfortowo. Nie, żebym nie lubiła Dumbledore'a - nawet spoko z niego dziadek. Kwestia w tym, że z każdą moją wizytą pogarsza się moja nadzieja na normalne życie, bez konieczności naginania wszelkich możliwych zasad w imię kochania kogo chcę i bycia bezpieczną.

Chociaż te drugie nie jest dla mnie priorytetowe. Ale byłoby miło.

Fakt, aktualnie ja i Regulus przeżywamy malutki kryzys, związany z tym, że chyba za mocno się martwię. Próbowaliśmy o tym rozmawiać już dwa razy i za każdym razem temat kończy się na tym, że rozmowa przeradza się w kłótnie, a kłótnia przeradza się w coś, o czym wolałbym nigdy nie wspominać moim rodzicom.

Nigdy nie sądziłam, że zgodzę się na to, aby Regulus rozbierał mnie na biurku. Dalej mi wstyd, jak o tym myślę.

Drżącymi dłońmi chwytam za kubek z ciepłą herbatą, wpatrując się w dyrektora intensywnie. Starzec wygląda jakby co najmniej rozmyślał o obiedzie, nie o mojej przyszłości.

— Nigdy ci tego nie powiedziałem, Adelaide, lecz cieszę się, że przyszłaś do mnie z tym problemem. Wyciągnięcie ręki po pomoc nie jest proste, tym bardziej w sytuacji takiej jak twoja.

Biorę łyk napoju dając sobie tym samym dłuższy czas na odpowiedź. Dumbledore głaszcze się chudą, pomarszczoną dłonią po długiej, siwej brodzie dalej nie spuszczając ze mnie wzroku.

— Jest pan naszą jedyną nadzieją, panie profesorze — odpowiadam cichym tonem, odkładając ozdobny kubek na blat. — Doskonale wie pan, że otoczenie Regulusa by mnie nie zaakceptowało. Ponadto jesteśmy tylko dwójką nastolatków, zasługujemy na choćby ochłap w miarę normalnego życia.

— Wręcz przeciwnie — odpowiada mi od razu mężczyzna, a ja marszczę brwi. O czym on wygaduje? — Przeprowadziłem mini śledztwo korzystając ze swoich źródeł i dowiedziałem się, że przez Ślizgonów jesteś postrzegana niemalże pozytywnie. A to wszystko zasługa pana Snape'a... no i twojego brata.

Wzdycham. Dyrektor wpatruje się we mnie zaciekawiony, jakby czekając na to co mu powiem. Kompletnie zignorował drugą część mojej wypowiedzi.

— Mój brat, przyjaciel i chłopak są Śmierciożercami, dobrze pan o tym wie. Starają się jak mogą, abym nie była uznawana wśród ich kręgów za zdrajcę krwi i nie musiała pluć na każdego mugolaka obok jakiego przejdę na korytarzu, aby udowodnić, że tak nie jest. Moje poglądy dalej są niezmienne.

   NA ZAWSZE WDZIĘCZNY ⸺   r. blackWhere stories live. Discover now