ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

796 71 40
                                    

xvii

Ουπς! Αυτή η εικόνα δεν ακολουθεί τους κανόνες περιεχομένου. Για να συνεχίσεις με την δημοσίευση, παρακαλώ αφαίρεσε την ή ανέβασε διαφορετική εικόνα.

xvii.❝Nie gadaj głupot, Severus❝

⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

HORACY SLUGHORN BYŁ ZDECYDOWANIE NAJMNIEJ LUBIANYM PRZEZE MNIE NAUCZYCIELEM W CAŁYM HOGWARCIE. Kontynuowałam naukę eliksirów tylko i wyłącznie przez moje pragnienie zostania magomedyczką lub uzdrowicielką. Czułam, że to moje powołanie, a sama Madame Pomfrey wydała zgodę na moje praktyki w trakcie siódmego roku.

Problem stanowił tylko przeklęty Horacy Slughorn, który przez wydarzenia związane z moim bratem coraz bardziej niechętnie wystawiał mi Zadowalające, o wyższych stopniach nie wspominając.

Opieram się na dłoni, a w trakcie dłużącego się wywodu nauczyciela Bruno zaczyna rysować mi coś po ręce mugolskim długopisem. Mój wzrok nieświadomie zahacza o Regulusa siedzącego parę ławek dalej razem z Severusem.

Snape jakby na zawołanie odwraca się w moją stronę, a ja wysyłam mu pogodny uśmiech. Odpowiada jak zwykle, czymś co wyglądem bardziej zbliżone jest do grymasu, ale tak czy siak doceniam chęci.

Z letargu wybudza mnie dopiero moment, w którym stary ślimak zaczyna rozdawać nam sprawdzone wypracowania. Zaczynam wtedy słuchać, momentalnie kierując swój wzrok na profesora. Stoi on oparty o mahoniowe, ciężkie biurko ze stosem pergaminów w dłoniach.

— Panienka Zabini, poprawnie, zadowalający — mówi stary mężczyzna, odpychając się od biurka i zmierzając w stronę ławki za nami. — Panna Jones, nędzny. Jeśli nie przyłożysz się do nauki marnie widzę twoje Owutemy.

Posyłam siedzącej z tyłu Gwen współczujące spojrzenie, a ta z żalem spogląda na Slughorna podającego jej pracę. Biedna.

— Panowie Snape i Black, jak zwykle perfekcyjnie, wybitny. Brawo, brawo.

Regulus rzuca mi ukradkowe spojrzenie gdy odbiera swoje wypracowanie z rąk profesora, a ja nie mogę powstrzymać drgających do góry kącików ust.

Krzywię się gdy Bruno przypadkiem wbija mocniej długopis w skórę mojej ręki. Scamander rzuca mi tylko przepraszające spojrzenie i odkłada mugolskie pisadło na blat ławki.

— Pan Rosier i panna Sanchez zadowalający, Pan Malfoy i panna Black, powyżej oczekiwań.

Stres zjada mnie całą gdy nauczyciel wolnym krokiem podchodzi do naszego miejsca. Odruchowo łapię Scamandera za nadgarstek i przysięgam, że zaraz zemdleję.

— Pan Scamander zadowalający, Panna Fauntleroy, powyżej oczekiwań.

Mrugam w zdziwieniu, gdyż ostatnie powyżej oczekiwań dostałam gdy Bruno odwalił za naszą dwójkę całą robotę. Uśmiech wpływa na moje usta gdy chwytam za pergamin na którym widnieje pozytywny stopień. Na Merlina, ale czad.

— Widzę, że korepetycje z panem Blackiem się na coś przydały. Dziesięć punktów dla Slytherinu w takim razie, za pomoc międzyuczniowską.

Krew odpływa mi z twarzy kiedy to słyszę, ale słowa ślimaka wcale nie wywołują jakiegoś poruszenia w klasie. Spodziewałam się, że wszyscy będą szukać w tym jakiegoś drugiego dna.

   NA ZAWSZE WDZIĘCZNY ⸺   r. blackΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα