ROZDZIAŁ CZWARTY

769 58 34
                                    

iv

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

iv. ❝Daj sobie pomóc, Fauntleroy❝.

⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

WRZESIEŃ MINĄŁ O WIELE SZYBCIEJ NIŻ MYŚLAŁAM I NIM SIĘ OBEJRZAŁAM, jest już październik. Padme została kapitanem drużyny Puchonów po pierwszym wygranym meczu z Ravenclaw, Brunon znalazł sobie jakąś dziewczynę z Gryffindoru, a ja nadal stoję w miejscu.

Patrole z Blackiem już nie stanowią dla mnie takiej przeszkody. Wydaję mi się, że doszliśmy do porozumienia. Podkreślam, że to tylko moje podejrzenia.

Wolałabym aby były prawdziwe.

Aktualnie piszę notatki z transmutacji pod czujnym okiem profesor McGonagall, a siedzący obok mnie James co sekundę piórem robi mi kleksy atramentu na marginesie mojej kartki. Bierze mnie już istna biała gorączka. Co za kretyn.

Gdy tylko profesorka odwraca się tyłem zamaszystym i zdecydowanym ruchem wylewam atrament na notatkę Pottera. Cały. Calutki.

— Na Merlina, Jamie! Tak bardzo cię przepraszam, nie chciałam!

Cała sala natychmiastowo wlepia w nas swoje spojrzenie, a ja ledwo powstrzymuję się przed wybuchem śmiechu. Okularnik morduje mnie swoim wściekłym spojrzeniem, a za plecami słyszę zgłuszony śmiech Syriusza, Padme, Petera i Dorcas.

— Zabiję cię.

— Nikogo nie będzie pan mordował, panie Potter. Wypadki chodzą po ludziach — mówi surowym tonem zmierzająca w naszą stronę Minerwa McGonagall. Rogacz rzuca mi zirytowane spojrzenie, a atrament który dotarł do krańca ławki zaczyna skapywać mu powoli na sweter.

Nauczycielka jednym machnięciem różdżki oczyszcza ławkę z substancji i wyrzuca notatkę Gryfona do kosza. Sweter Jamesa też czyści, a szkoda.

— Panie Potter, proszę przepisać notatkę na następną lekcję. Osobiście sprawdzę czy ją pan posiada.

Odwracam głowę do Syriusza i widzę jak ledwo dusi w sobie rozbawienie. Black robi się cały czerwony, a usta musi zasłaniać dłonią.

Kobieta odchodzi, a James zbliża swoją twarz do mojej. Uśmiecham się do niego szeroko, na co ten spina swoje usta w prostą kreskę.

— Jesteś martwa.

Rzuca w moją stronę, a ja chichoczę rozbawiona.

— Chciałbyś.

— Chciałbym, to fakt.

•••

Zmierzam razem z Huncwotami krętymi korytarzami Hogwartu i czuję się tak, jakby ostatnie wydarzenia nie miały miejsca. Jakbym wcale potajemnie nie przyjaźniła się z największym wrogiem moich najbliższych przyjaciół ani nie spędzała rutynowo czasu ze znienawidzonym bratem Syriusza.

   NA ZAWSZE WDZIĘCZNY ⸺   r. blackWhere stories live. Discover now