ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY

380 43 9
                                    

                 xxxi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

xxxi.❝ Tak bardzo się martwiłam ❝.

                              ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

DODATKOWA ALCHEMIA ODBYWAŁA SIĘ CO DWA TYGODNIE, konkretnie w piątki. Parę razy zdarzało mi się opuszczać już owe zajęcia, ale młody profesor Franklin Weston nie jest zbyt surowy i bardzo często przymykał na to oko.

Choć Padme, Dorcas i Gwenog uważają, że facet ma do mnie słabość. Dobre sobie.

Napomknę tylko, że Padme nie chodzi nawet na alchemię. Wywnioskowała to tylko i wyłącznie z tego, co powiedziały jej dziewczyny.

Śmieszne, nie? Dlaczego nauczyciel miałby mieć do mnie cokolwiek?

Faktycznie, studiował z moim wujem i nie zwracał uwagi na moje nieobecności czy braki w wiedzy na temat eliksirów, ale to przecież nie znaczy od razu, że magicznie dorosły mężczyzna polubił mnie bardziej niż resztę uczniów. Albo się we mnie podkochiwał, tak jak to sugerowały dziewczyny. Fuj.

Zresztą, nie jestem wcale aktywna na jego zajęciach. Odbywają się po wszystkich lekcjach jakie już mamy w obowiązkowym planie, więc często przychodzę na nie zmęczona i rozkojarzona. Dodatkowo nierzadko przysypiam.

Naprawdę nie jest mi komfortowo z faktem, że część uczniów dopisuje sobie w głowie, że łączy mnie z profesorem Westonem coś więcej niż tylko te durne zajęcia. Widzę jakim wzrokiem łypią na mnie wszystkie te dziewczyny, którym podoba się ten gościu i aż robi mi się niedobrze.

Bo o ile moi znajomi wiedzą, że nawet jeśli Weston daje mi jakieś nadprogramowe ulgi i patrzy na mnie nieco bardziej przychylnym okiem, to dalej nie ma pomiędzy nami kompletnie nic, co wykraczałoby poza ogólnie przyjętą normę.

Czasem mam ochotę wstać i krzyknąć, że mój chłopak siedzi aktualnie w swoim dormitorium i wcale nie jest nauczycielem. Wiem jednak, że nie mogę. Zrujnowałoby to wszystko, co staraliśmy się robić aby zachować nas w tajemnicy.

Dlatego też wzdycham bezsilnie i wchodzę do sali powolnym krokiem, zajmując jedno z paru wolnych miejsc. Usadzam się całkiem bezpiecznie, nie na samym końcu, ale też nie na początku.

Opieram swoją głowę na dłoni, prawie kładąc się na powierzchni ławki. Jestem wykończona, na historii magii przez całe dwie godziny robiłam zadania powtórkowe, niemal nie czuję nadgarstka. Wszyscy nauczyciele skupieni są teraz na OWUTEMach, a my pracujemy trzy razy więcej niż normalnie.

Słyszę chórkiem wypowiedziane dzień dobry! i wiem już, kto pojawił się w klasie. Nie podnoszę nawet wzroku, nie chcąc denerwować się jeszcze bardziej.

Tak, możemy wchodzić do tej klasy sami. Też nie wiem dlaczego, na reszcie zajęć musimy czekać, aż nauczyciel otworzy nam pomieszczenie. Najwidoczniej Weston stwierdził, że jesteśmy na tyle dorośli, że nie rozniesiemy całej sali czekając na niego.

   NA ZAWSZE WDZIĘCZNY ⸺   r. blackWhere stories live. Discover now